myśli studenta myśli studenta
33
BLOG

Biuro turystyczne: "A to Polska właśnie!"

myśli studenta myśli studenta Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

Wspomnienie z wakacji.
Dla Ani.
                                                                  
Epizod I



                                       A co przeżył i co widział...
                                       wpis ten wszystko Wam opowie...



Olsztyn, 17 września, godz. 23.00 z minutami.
Wszystko gotowe.

Olsztyn Główny, 18 września, parę minut po godz. 6.00
Dojeżdżamy na dworzec. Wsiadamy z Anią do pociągu. Zajmujmy najlepsze - wtedy tak sądziłem – miejsca. Ruszamy. Mało pasażerów więc można wyłożyć nogi przed siebie. Chcę zasnąć, ale nie mogę. Słońce świeci mi prosto w oczy, a nie ma zasłon. Nie przesiadam się. Twardo zasypiam.

Iława, godz. 7.41
Nic ciekawego się nie dzieje. Jestem nadal śpiący, ale wsiadając już wiem, że w pociągu relacji Iława – Toruń ze spania nici. Plastikowe fotele. Uroki polskiej kolei osobowej. Wiercę się. Coraz więcej pasażerów – uczniów. Słyszę szelest odrabianych prać domowych. Naprzeciw siedzi dziewczyna z kolegą. Rozmawia przez telefon. Zwierza się koleżance. -Nie zdążę na pierwszą lekcję, bo pociąg ma 15 minut opóźnienia.- Jestem trochę zdziwiony, bo komunikatu o sprzątniętych torach nie słyszałem.

Toruń Główny, godz. 10.15
Jest trochę czasu do następnej przesiadki. Decyduję się na kawę. Ania swoją dostaje, teraz moja kolej. Idę do automatu – wybieram numer, wciskam dodatkowy cukier. Wrzucam 2zł i czekam. Z automatu coś się leje. Pierw trochę cukru, później wrzątek i mleko. Czekam. Nagle przestaje. Na końcu dostaję kubek. Pusty. Wciąż czekam. Na próżno. Dostałem przepyszną kawę, później plastikowy kubek. Odchodzę przeklinając cicho pod nosem.

Dworzec w Toruniu – ogólnie może być. Według mnie bardziej przyjazny, niż ten ze stolicy. Oczywiście bez wielkiej twórczości Gierka i tu się obyć nie może.

Pociąg relacji Toruń - Poznań
Zwyczajnie zachciało mi się siku. Odwiedzam szalet kolejowy. Trzęsie. Przeszkadzać zaczyna mi jednak dopiero brak wody. W spłuczce. Spoglądam w prawo. Papieru też nie ma. Trudno. Niech się wstydzi spółka kolejarska. Jeszcze tylko umyć ręce i można wracać na wygodne siedzenie (serio było wygodne).
Wiecie co w pociągach napawa mnie strachem? – Właśnie spłuczki i uruchamianie wody w kranach. Z tym ostatnim też był problem. Kiedy już przekonałem do współpracy pedał uruchamiający, czego zabrakło? Właśnie, wody. Nie wspominając o tym, że deska klozetowa leżała obok. A mówili mi: "nie zapomnij o zestawie małego podróżnika". Mądry człek po szkodzie.


Poznań Główny, parę minut po 13
Ostatnią przesiadkę i miejsce docelowe – Wrocław - mamy za pół godziny. Do tej pory najlepszy dworzec z tych, które miałem okazję dziś podziwiać. Choć i tu widać, że Gierek maczał swe murarskie palce. Ania nazwała go Bob Budowniczy.

Wjeżdża na stację przy peronie 5. Nie wiem, czy mogę nazwać pociągiem obdrapaną lokomotywę i dwa, ogórkowate wagony. Wsiadamy. Torby na górę. Zajadajmy przekąski z KFC. Chętnych na podróż przybywa, wagonów nie. Podobnie jest z pracą. Podaż na towary wzrasta, a płaca za ich wytworzenie ta sama. Dobrze, że nie odczepili nam wagonu. Siedliska wygodne. Współpasażerkę z naprzeciwka proszę o możliwość otworzenia okna. -Jestem troszkę chora- słyszę. Zapowiada się ciekawie. Trzy godziny w zatłoczonym, przecudnie pachnącym pociągu.
Było ciężko, ale jakoś poszło.

Wrocław, godz. 17
Radość.

c.d.n.

 

 

 

Człowiek, piłka nożna, kabaret i, w mniejszym stopniu, polityka - to moje życie. Online: All: Zamieszczone na tej stronie wszystkie notki należą do autora tego bloga i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za jego zgodą. Myśli Studenta Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości