kungalu kungalu
169
BLOG

Tokenizacja człowieka

kungalu kungalu Technologie Obserwuj notkę 3

Buuum !

Coś niesamowitego, mózg może eksplodować. 

Fascynujące i przerażające zarazem.

Nie będę udawał, ze wszystko tu ogarniam, bo sam wskoczyłem w ten odcinek, będący w środku tematu. Ale już to co tu dają dostarczy aż nadmiaru refleksji.


Tworzą token personalny, pozwalający ocenić wartość człowieka np. w ciągu 10 lat, co pozwala mu skorzystać już na początku jego drogi tokenizacyjnej. A korzyść jest finansowa ze sprzedaży tokenów, na które się dobrowolnie składają inwestorzy, którzy widzą w danym człowieku potencjał.

Oczywiście wielu inwestorów daje drobne sumy na różnych ludzi, ograniczając w ten sposób swoje ryzyko inwestycyjne. To ma być sytuacja win-win, gdzie inwestycja w człowieka ma przynosić zyski (super-zyski, jak wyliczają). To działa jak autocenzura, ale jest to totalna autodyscyplina i taka jest wtedy adrenalina, że nie czuje się własnego ciała (bólu, sygnałów choroby) - znam to z autopsji. Zasuwasz z grypą, którą gasisz wolą i tak długie lata, a potem padasz na pysk i albo budzisz się albo nie. Każdego to złapie, a ludzie różnią się tylko stałą czasową. Obudzeni potem uciekają, a nieobudzeni idą do piachu.

Oto przychodzą nowe czasy zbiorowych mecenasów i ich wybrańców, którzy jak konie wyścigowe mają zdobywać szczyty kariery i zarobków. Niby już kiedyś, w różnych epokach takie rzeczy się działy, ale w mniejszej skali i w mniej sformalizowany sposób, choć mecenasi niekiedy potrafili być okrutni (władcy, mafia, Hollywood, władcy partyjni...). Ale tu gdyby udało się po latach ułożyć sprawne modele finansowe, to można je zastosować dla wielu ludzi. A uwzględniając technologiczne bezrobocie, to te modele dotyczyłyby wszystkich ludzi pracujących (oprócz tych co pobierają Bezwarunkowy Dochód Podstawowy). 

I tu już robi się strasznie, bo każdy pracujący byłby związany kontraktem, odbierającym mu wolność i nakładającym chomąto systemowe  w 'wyścigach tych koni'. I to by się działo na zasadzie dobrowolnego udziału (z cyrografem) i oświeconym decydowaniem inwestorów szukających zysku na 'startujących w wyścigach'. To by się dało skalkulować, aby życiowo wygrywał i startujący człowiek i inwestorzy - tu powstałyby nowe instytucje (coś jak ubezpieczeniowe+giełdowe), obliczające tokeny dla każdego człowieka. Jak głęboko weszłyby te instytucje w owego człowieka (wiedza, psychologia, wychowanie, medycyna, ulepszenia technologiczne...) ?

Uff nie wszystko tu łapię, ale i tak będę miał ciekawe sny-horrory.









kungalu
O mnie kungalu

Fabryka Prostych Rozwiązań                                                                       X                                                                       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie