Do niezwykle niebezpiecznego incydentu, doszło niedawno w Gdańsku. Oto, jak opisuje całe zajście sam Lech Wałęsa:
„Niedobra sytuacja powstała. W budynku, w którym mam biuro, ktoś mi macha, a ja mu nie odmachałem, bo tych machań mam tak dużo, że już mnie ręka boli. Nie zauważyłem, że to Tusk i prawdopodobnie przyjął to, że ja go niemile widzę”
Lechu natychmiast, udzielając przy najbliższej okazji wywiadu jakiemuś miejscowemu dziennikarzowi, publicznie przeprosił Tuska za tę sytuację, tłumacząc się słabym wzrokiem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości