eri eri
160
BLOG

Rozpaczliwie wspierając Krystynę Jandę

eri eri Rozmaitości Obserwuj notkę 5


- Ja nie chcę się spotykać z ludźmi, którzy są niezaszczepieni – oznajmiła niedawno Krystyna Janda.

Starając się więc nie narażać mojej uwielbianej aktorki na stres, dedykuję jej, nie zbliżając się na niebezpieczną odległość, poniższy tekst, żywiąc nadzieję, że przyczyni się on, w tych ciężkich czasach, do podbudowania jej samopoczucia.




                                                                                     Wczesne lato 2015r.
    

Autobus zatrzymał się na przystanku. Tutaj Sebastian miał przesiadkę. Syknęły sprężarki. Drzwi otworzyły się. Fala gorącego powietrza z zewnątrz, starła się w drzwiach autobusu ze ścianą chłodu, z klimatyzowanego wnętrza pojazdu. Sebastian wyszedł na chodnik. Wiata przystanku nie stanowiła żadnej osłony przed parzącymi promieniami słońca. Było duszno. Najmniejszego powiewu wiatru. Sebastian czuł nieprzyjemne parcie na pęcherz. Przeszkadzało mu to już w autobusie.

- „Niepotrzebnie wypiłem to piwo przed wyjściem!” – Przemknęło mu. I wtedy skojarzył sobie, gdzie się znajduje. –„Oczywiście! Tam musi być toaleta!” – Zdecydowanym krokiem ruszył w kierunku pobliskich, szerokich, betonowych schodów, prowadzących do niskiego, rozłożystego budynku, gdzie kiedyś mieściło się kino.
  

 Wewnątrz, w obszernym przedsionku – tu dawniej znajdowały się kasy – panowała cisza i rozleniwiający spokój, skąpane w przyjemnym chłodzie. Po lewej stronie, przy niskim stoliku, siedziała jakaś kobieta, w więcej niż średnim wieku. A poza nią – nikogo!

-„Czyżby tak miało wyglądać piekło?” – Naszło go niespodziewane skojarzenie. –„Cisza, spokój i pustka. I przerażająca wiecznością tęsknota!”. – Doskonale wiedział, kto tu jest panem. Ta kobieta, to była jedna z tych wielu spektakularnych zagadek ostatnich ośmiu lat. Pamiętał, że oglądał Ją, tylko w jednym filmie. Wtedy była symbolem Wolnej Polski. Patriotką dużego kalibru.
  

 To go zawsze jakoś tak blokowało. W jego oczach taka aktywność polityczna pięknej kobiety, kłóciła się z porządkiem świata. To mężczyzna jest stworzony do walki, heroizmu, a nawet najwyższej ofiary za idee. Kobieta ma go jedynie zachwycać swym pięknem i w ten sposób dodawać mu mocy. Tak wtedy, nieco zdezorientowany, to pojmował.
  

 A zaraz potem przyszedł rok, chyba 1977? I ten powalający występ. Więcej – show! „Guma do żucia”. Od tamtej pory, to była wreszcie jedna z tych pięknych kobiet, które tak uwielbiał. Które tak go inspirowały. Nawet rola w tym drugim filmie niczego już nie zmieniła. Potem gdzieś zniknęła. Widocznie bywała w ogrodach, których on nie odwiedzał.
    

Aż do teraz. Teraz usłyszał wypowiedziane przez nią słowa. O Smoleńsku. O tych ludziach. Z początku nie mógł uwierzyć. –„Ona także?” – Ale zaraz przyszło poczucie oczywistości: - „Skoro tak wielu, to dlaczego również nie ona?”
  

 Niemniej jedno pytanie pozostawało zawsze bez odpowiedzi. – „Dlaczego w tej pogardzie, jest coś tak osobistego? To jest nieprofesjonalne! A polityka bez profesjonalizmu, jest jak kurwa! Nie dla pieniędzy, ale z upodobania!”
  

 Te wszystkie myśli, błyskawicznie przewaliły mu się przez głowę. Wszedł do sali głównej. Przy stoliku na wprost, jakieś piętnaście metrów przed nim, siedziała wraz z inną kobietą ona! Krystyna Janda!
  

 Ich spojrzenia natychmiast się skrzyżowały. Jego, bo patrzył przed siebie. Jej, bo tak zareagowała na jego wejście. Czyste odruchy! Z jej sylwetki biło jakby dostojeństwo i obojętny chłód. Wyglądała atrakcyjnie. Piękna kobieta!
  

 Postąpił kilka kroków w głąb sali niezdecydowany, rozglądając się niepewnie dookoła. Musiała zorientować się, że czegoś szuka.

- Toaleta jest tam! – Rzekła głośniej, wskazując skinieniem głowy, drzwi po jego lewej stronie.

- To aż tak po mnie widać? – Rzucił z lekkim uśmiechem, zbaczając w tym kierunku. – „Przenikliwa kobieta” – Przemknęło mu. Nie potrafił odgadnąć, czy zwracając się do niego, chciała wyrazić gorzką ale i pogardliwą ironię. Jeśli tak, to miała rację. Co do faktów. Ale nie powodów. Tym się różnili. Rzeczywiście, taki gość, jak on, mógł  tu przyjść, jedynie po to, by się odlać.


eri
O mnie eri

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości