Dzisiaj chciałam poruszyć temat może nie bezpośrednio z polskiego podwórka, ale z podwórka nam bliskiego, bo europejskiego. A do tegoż podwórka chcemy się wczołgać za ćwierkającym i broniącym go salonem. Poniżej kilka wiadomości z serwisu euroislam.pl wraz z moimi komentarzami. Ci, którzy mnie znają już wiedzą, że jestem przeciwna polityce multi-kulti oznaczającej bezmyślna afirmację wszystkiego co obce. Popieram „twardą” politykę wobec imigrantów, czyli wymaganie od niech przestrzegania naszego prawa i zwyczajów oraz obcięcie socjału. Nazywam powyższą postawę zdrowym rozsądkiem. Dla niektórych to nietolerancja. Cóż dyskusja o semantyce z politycznie poprawnymi genderowcami nie ma sensu. O czym dyskutować z filozofkami (słysząc te słowo widzę dziewczynkę wygłaszającą z poważną miną mowę z osiedlowego trzepaka), ekspertkami i psycholożkami?
Okaleczanie kobiet, taktyka mająca podobno bronić czystości: http://www.euroislam.pl/index.php/2011/12/tysiace-ofiar-fgm-w-londynie/. Nie przestanie mnie nigdy zastanawiać dlaczego ci wszyscy krzykacze tak głośno wrzeszczący o ucisku kobiet w katolicyzmie, jakoś milczą o tej odrażającej zbrodni. Polega ona na wycięcia części narządów intymnych (bynajmniej nie z medycznych przyczyn) a następnie „zaszyciu” dziewczyny by dochowała „cnoty i wierności”. Kto słyszał o Waris Dirie, wie o czym mówię. Nie chce zdradzać na blogu co bardziej obscenicznych szczegółów (zainteresowani mogą zadać pytanie wujkowi Google o obrzezanie kobiet), ale określanie „barbarzyństwo” to eufemizm. Dotychczas sądziłam, że równie ohydne praktyki mają miejsce w krajach typu Somalia, gdzie zawsze można mówić o zacofaniu, braku dostępu do edukacji, wody, życiu w ciemnocie. Ale Wielka Brytania to przecież UE, te światełko cywilizacji a nie dzikie stepy Afryki! Zresztą do Afryki mnie nie ciągnie: do upadku apartheidu RPA było mocarstwem, teraz to kolejny, rządzony przez kacyków kraik wstrząsany wewnętrznymi konfliktami. Do upadku Mubaraka Egipt był w miarę bezpieczny. Teraz lepiej tam nie jechać, bo resztki cywilizacji dobije Bractwo Muzułmańskie i tylko maintream może wierzyć w demokrację. Ciekawe, że feministkom walczącym o prawo do skrobanek i kaleczącym mowę polską psycholożkami nie przeszkadza autentyczna krzywda ofiar barbarzyństwa. Ale od kiedy ruch genderowy ma cokolwiek wspólnego z logiką?
Ktoś myśli, że w UE nie ma cenzury, zaś u nas „katole dręczą ateistów” i tęczowych? Polecam zajrzeć tutaj: http://www.euroislam.pl/index.php/2011/11/ue-blokuje-film-o-ucisku-afganskich-kobiet/. Cóż jeśli fakty nie pasują do teorii, tym gorzej dla faktów. Wszyscy zamykający oczy na rzeczywistość zapominają jednak o jednym: fakty nic sobie z tego nie robią a rzeczywistość nie zmieni się od zaklinania. Można udawać, że nie ma problemu, schować głowę w piasek i zbić termometr, ale nigdzie nas to nie zaprowadzi. Owszem życie w urojonym świecie może sprawiać wrażenie atrakcyjniejszego i bardziej kuszącego od realnego, ale niestety nie uczyni go prawdziwszym. W przeżartej przez multi-kulti Europie nie można przecież pokazać, że iSSlam ma tyle wspólnego z pokojem i poszanowaniem bliźniego co zawodnik sumo z baletem. Zresztą skarlała Europa tak dalece boi się „pokojowo nastawionych gości”, że zgodzi się na każde żądanie. O wiele prościej walczyć z nieistniejącym, wyimaginowanym wrogiem niż z autentycznym. Ale społeczeństwa Zachodu, dawno temu już zmęczone dobrobytem, zniechęcone do pracy przez socjał, odrzucające purytańskie cnoty, które legły u podłoża potęgi Europy i USA nie są zdolne do walki o swoje wartości, nie są zdolne powiedzieć „basta” barbarzyństwu u naszych bram. Dzisiaj prześladowanie dotyka Afganki czy Iranki. Jutro czeka to nasze córki i wnuczki mieszkające w „uroczym” kalifacie. Kiedyś zastanawiałam się czy granica przebiegnie na linii Odry czy Bugu. Teraz mam paskudne wrażenie, że na Bugu, zaś kakofoniczny wrzask obronny salonów na cześć ćwierkającego, czy brednie o „państwie wyznaniowym” nie napawają optymizmem.
I na koniec wisienka na torcie, coś o Szwecji, uosobieniu feministycznego i multi-kulturowego raju: http://www.euroislam.pl/index.php/2011/11/dlaczego-szwedzi-nie-daja-azylu-apostatom// Jak widać nawet w raju są równi i równiejsi a walczącym o lepsze jutro zawsze wieje wiatr w oczy. Zupełnie jak w „prawie cyklistów” Murphego. Czy ogłupieni politpoprawną i genderową propagandą ludzie dojrzą sprzeczność? Nie, gdyż od dziecka w szkołach są oduczani samodzielnego myślenia, zamieniając własne rozważania na testy. W Polsce odnosimy wspaniałe efekty w postaci 56% ludzi nie czytających książek: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/473189,Polacy-nie-czytaja-ksiazek-Jest-coraz-gorzej. No cóż po co mieć myślących i krytycznych obywateli? Jeszcze zaczną rozliczać rząd z obietnic?
I gdzie w tym wszystkim Amnesty International?

(http://internationalfreepresssociety.files.wordpress.com/2009/04/turbanbomb3.gif)
Czemu wciąż tym piszę, krzyczę? By pewnego dnia nie powtórzyć posępnie:
Kiedy budowali meczety, milczałem - mamy przecież wolność wyznania.
Kiedy wzywali do zabijania niewiernych, milczałem - mamy przecież wolność słowa.
Kiedy wysadzili wieżowce, milczałem - to byli chorzy ekstremiści.
Kiedy wywołali zamieszki, milczałem - to wina systemu i błędnej polityki.
Kiedy uzyskali większość w parlamencie, milczałem - mamy przecież demokracje.
Kiedy wprowadzili w państwie prawo koraniczne a moja żona została ukamienowana za brak chusty na głowie, milczałem - już nie wolno było krzyczeć.
Inne tematy w dziale Polityka