Po opublikowaniu w Rzepie artykułu na temat trotylu oraz swego rodzaju dementi ze strony NPW posypały sie na prokuraturę gromy ze strony osob przyjmujących jako wiodącą wersję zamachu.Na samym czele tego pochodu potępiajacych stanął Jarosław Kaczynski , ktory oskarzył miedzy innymi prokuratura Szeląga o to , ze działa niejako na zlecenie czy w interesie rządu, chcącego ukryć przed opinia publiczną jakieś tajemnicze, niewygodne fakty . Na dnie tych zarzutów kryła sie oczywiscie sugestia , ze prokurator posiada niezbite dowody na istnienie trotylu we wraku tupolewa ale nie chce o nich mowić , zeby komuś ( w kręgach władzy?) pozwolić umknąć przed karząca ręką sprawiedliwosci .Prawa i Sprawiedliwosci nalezałoby dodać , zeby być precyzyjnym.
Po konferencji prasowej prokuratora Szeląga ,ktora miała miejsce w dzień publikacji artykułu Cezarego Gmyza , prezes Kaczynski powiedział miedzy innymi...
"Zastanawialiśmy się, jak władza będzie się broniła, znalazła się w sytuacji bardzo trudnej i broni się w sposób, który, jak sądzę, państwo mogli zobaczyć"
Po czym dodał jeszcze w charakterystycznym dla siebie stylu..."Wygląda to po prostu na wielkie oszustwo i tak to traktujemy, bo mamy ku temu też pewne dodatkowe podstawy"
Oczywiscie cała patriotyczno-zamachowa Polska podchwyciła ten ton i po chwili mieliśmy wysyp publikacji oraz narracji mowiacych wprost o tym jak to prokuratura chroni rządowe tyłki.
Tymczasem wchodząc na strony portalu niezależna.pl i czytajac artykuł pt "Tym sprzetem szukano śladów wybuchu w TuU 154M" , dowiadujemy sie na przykład , ze NPW do badań nad wrakiem przygotowywała się bardzo skrupulatnie i rzetelnie a sprzet , ktorego zdecydowała się użyć do badań jest sprzetem najwyzszej klasy. Mało tego , okazuje się bowiem , ze biegli oddelegowani przez prokuraturę na odcinek tych badań... ( tu pozwole sobie na cytat z niezaleznej) ...
"przebadali wszystkie udostępnione przez Rosjan szczątki tupolewa pod kątem ujawniania śladów powstałych nie w wyniku uderzenia samolotu o ziemię, lecz w wyniku działania materiałów wybuchowych"
Do tego nalezy rownież dodać, podażając za trescią artykułu , ze ...
"Specjaliści, którzy pojechali do Rosji, pobrali także do badań próbki gleby z powierzchni oraz z głębokości do 2 m.Do analizy zostały pobrane także wymazy z części, które znaleziono podczas badań "
Dowiadujemy się rownież z tego tekstu , ze biegli na zlecenie polskiej prokuratury czyli rownież prokuratora Szeląga...
"Przebadali także przeszkody – głównie drzewa, z którymi miał kontakt rządowy tupolew przed uderzeniem w ziemię. Obszar, który przebadali polscy specjaliści, był znacznie większy niż ten, który sprawdzili Rosjanie i który jest opisany w raporcie MAK-u."
I na koniec krotki opis sprzetu jakim dysponowali biegli badając wrak tupolewa na przełomie wrzesnia i października.
"Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że biegli posługiwali się m.in. spektrometrami Ramana: detektorem marki Raytech FD 6643, detektorem marki RaytechFT 2407, przenośnym systemem rentgenowskim Scansil 4336R, wykrywaczami metalu, m.in. marki Fischer 1280X aquanaut, detektorami IMS-mMO-2M, Hardend Mobile Trace, Pilot M, monitorem skażeń radioaktywnych EKO C, urządzeniami GPS marki Colorado oraz przenośnym komputerem do opracowania wyników pomiarów."
Reasumując, cała ta misterna robota NPW nie wyglada na plan kogoś , kto byłby "sfokusowany" na zatajaniu prawdy , wrecz przeciwnie.Wyglada na to , ze prokuratura choć dość poźno , jednak całkiem profesjonalnie (ak wynika z artykułu na niezalezna.pl) przygotowała się do zadania ,ktore postawiła przed biegłymi .Jaki zatem sens maja oskarzenia prokuratorów o złą wole czy wręcz mataczenie ?Po to prokuratorzy wysyłali najlepszych ludzi i najlepszy sprzet ,zeby teraz się kryć z tym przed światem? Wystarczyło tego nie robić albo nie angazować do tego takich sił i środkow. Wygląda zatem na to , ze nie mozemy rozpatrywać owej pisowskiej narracji dyskredytującej polskich prokuratorów , w sposob inny niż jako motywowanej bieżacą potrzebą polityczną.Co mam na myśli pisząć o bieżacej potrzebie?
Ano wygłupił się "zarząd" PiS-u rzucając się na artykuł o trotylu jak wygłodniały zwierz na świezy mięcha ochłap , skompromitował się ten i ów probując przesądzać przy tej okazji o wersji zbrodni i w jakiś sposob nalezało z tego wybrnąć.Można to było zrobić na dwa sposoby...Albo przeprosić albo pojść w zaparte. Prezes Kaczynski na co wskazują przytoczone fakty - wybrał tę druga alternatywę-przejezdzajac sie przy tym jak to ma w zwyczaju po ludziach i przypisując im najgorsze motywacje. Coż z tego ,kiedy jego lud kupił te wersję bez mrugniecia okiem.
Znaczy wolno mu dopoki całkiem pokaźna grupa ludzi takie chwyty aprobuje.
Inne tematy w dziale Polityka