Ostatnio pisałem u siebie o tym , ze my Polacy nie potrafimy umiejetnie korzystać z tak ciężko wywalczanej przez siebie samych wolnosci.(tutaj) Najnowszym tego przykładem niech będzie cała sprawa rzekomego czy też rzeczywistego trotylu znalezionego w obu /jak sie okazuje/ rządowych Tupolewach. Jako narod , zachowaliśmy się w tym przypadku można powiedzieć "jak zwykle". Najpierw prasowe , kreowane na "niesłychanie sensacyjne" doniesienia, potem nadpobudliwa reakcja opozycji , wielkie słowa o zbrodniach , mordercach, zamachach etc. a to wszystko zwieńczone spektakularnym upadkiem jednej z najwiekszych i najbardziej opiniotworczych polskich gazet. Ups...Afera na dwadziescia cztery fajery normalnie . A cały ten ferment z jakiego właściwie konkretnego powodu? Otoż to wszystko na skutek opublikowania , być może nieco elekrtyzujących ale niepotwierdzonych przecież szczegołowym badaniem laboratoryjnym , zatem w istocie bardzo nieprecyzyjnych informacji . Komu na świecie , jakiemu narodowi chciałoby się czekać na wyniki badań specjalistow i biegłych w spokoju , nie wywołując zadymy na cały kraj i nie oskarzajac przy tym wszystkich wkoło u udział w zbrodni ? O nie...Na pewno nie Polakowi. Zwłaszcza temu prawdziwemu. Na dokładne badania w takich przypadkach niech sobie czekają Nimce , Ruskie albo inne jakie co mają wydmuszki miedzy nogami ale nie Polak. Polak musi ostro , głośno i z wypiętą klatą . Byle do przodu , byle udowodnić , ze ma rację ,choćby tylko przez jedną , krotką chwilę ,zanim ten i ów specjalista wyda swoją nie naładowana emocjami opinię. I jaką sytaucję mamy w kraju , w efekcie tych wszystkich trotylowych perturbacji? Wrazenie jest ,ze mało się kraj nie rozleciał. Mamy oto szefa opozycji mowiacego o 99 procentowym zamachu , mamy własciciela wielkiej gazety lecącego pod śmietnik do rzecznika rządu oraz mamy wiekszość tzw. niepokornych dziennikarzy drących szaty w gescie Rejtana i utyskujących na ograniczenie wolności słowa. Trza się było niepokornie zastanowić Panowie dziennikarze , zanim się tę całą zabawę rozpoczynało artykułem celowo probującym wowołać niezdrową sensację. Przecież wystarczyło się wstrzymać wszystkim !!! uczestnikom całej tej trotylowej galopady ...Probować na spokojnie zadawać pytania i weryfikować fakty bez podlewania tej potrawy sosem wielkiej zbrodni i niebywałej sensacji .Na koniec chwilę cierpliwie poczekać na wyniki badań. Okazało się to zbyt trudne dla polskiej awangardy publicystyki i polityki. Przecież nawet gdyby miało się okazać ,ze ów znaleziony pierwiastek , chemiczny związek czy jak go tam zwał to trotyl , to od tego momentu jeszcze baardzo długa droga do budowania tezy o zamachu i o zbrodni. Ale nie u nas... U nas , jak zwykle musi być "job twoju raz ", tak , zeby kamień na kamieniu nie został.
A najbardziej przygnębiające jest to ,ze cała ta "afera" zostanie zakonczona jakąś łatwą do przewidzenia , banalną pointą. Albo się okaże , ze to nie był trotyl , tylko coś co daje podobne wskazania na sprzęcie albo jego obecnosć bedzie można w jakiś prosty i wcale nie sensacyjny sposob wyjaśnić.
Kogo jednak obchodzi wyjaśnienie.Przecież na wojnie pierwsza obrywa prawda.
Inne tematy w dziale Polityka