Tekst ten zdecydowałem się napisac głownie dlatego , ze przez ludzi uparcie promujących rożne tak zwane " wersje zamachowe" smolenskiej katastrofy , głoszony jest nieprawdziwy pogląd jakoby nie doszukiwali się Oni zamachu "na siłe" czy "za wszelka cenę" a jedynie w wyniku i ze względu na nastepujące po 10.14.2010 roku wydarzenia . Wydarzenia i sytuacje , ktore niejako same i wbrew ich intencjom , pchały ich w łapska rozmaitych spiskowych teorii.
Chciałbym rowniez zaznaczyć na samym początku , ze pisze z pamieci dopuszczam więc możliwosć , ze chronologia opisywanych przeze mnie nizej wydarzeń moze być nieco zaburzona , chwilami nie do końca precyzyjna ale nie ona jest w tej sprawie najistotniejsza. Zacznijmy zatem od początku.
Na początku czyli w dniu 10.04.2012 był Chaos.Jedni od samego początku stawiali tezę ,ze Tupolewa na pewno strącili Rosjanie , bo przecież "wiadamo to jakie ruskie są ", inni wyznawali promowaną przez GW iTVN teorię o tzw presji, jeszcze inni nie słuchali ani jednych ani drugich. Co stało sie potem? Potem już było tylko weselej czyli smutniej.O ile zwolennicy presji i "ląduj dziadu" okopali się i jakoś tam osiedli na swoich mieliznach a ich "ekskluzywne" spekulacje oscylowały mniej wiecej wokoł tych samych przyczyn o tyle wersje tzw. zamachowcow przechodziły rożne fazy , etapy i z pierwotnej , helowej larwy pierwszych dni po katastrofie przerodziły sie w pięknego , trotylowego motyla , ktory lata dziś dumnie nad Polską niczym kolorowy latawiec spuszczony ze sznurka przez Pana Macierewicza i jego Zespoł Parlamantarny. W duzym skrocie wygladała ta historia mniej wiecej tak...
Pierwsze poł roku po katastrofie wśrod osob z wypiekami na twarzy czytających gazetkę red.Sakiewicza ostro promowane i głęboko poważnie analizowane były strzały , helikoptery i słynne "nie ubijaj", widoczne na slynnym filmie Koli. Spuśćmy zasłonę milczenia i nie pastwmy sie nad autorami i dawnymi propagatorami tej teorii , gdyż mowienie o tym dzis przypominałoby trochę kopanie leżacego, pijanego i nie do końca chyba zdrowego psychicznie człowieka.Zatem zmilcze i ide dalej. Potem ,mniej wiecej w tym samym czasie co strzały enkawydystów pojawił sie słynny i pamiętny hel...Pierwiastek chemiczny mający rzekomo pomagać Ruskim owego feralnego dnia wywołać sztuczną i zdradziecką mgłę .Film szpiegowski i horror rosyjski w jednym. Wersja ostatecznie ośmieszona odeszła po jakimś czasie w niebyt ,choć i dziś niejeden entuzjasta prac Zespołu Parlamantarnego słysząc o sztucznej mgle gotowy jest toczyć poważną batalię w obronie tejże niedorzecznej przeciez dla normalnego człowieka wersji wydarzeń. Coż...Kazdemu wolno kochać. Tak więc niczym w w piosence Były maje były bzy, byłaś tez dziewczyno ty , mieliśmy i hel , mieliśmy i mgłę. Następnie przyszedl czas na nieco ostrzejszy sprzęt. Jak u TW Jowisza ( Wołoszańskiego ) przyszedł czas na różne bomby , wybuchy , wsrod ktorych królowała wersja o tzw. bombie termobarycznej. Ach co to było za cudo techniki...Dziś już mniej słychać o tym wynalazku białego człowieka ale kto wie, moze sprawa jeszcze wroci na " wokandę" , wszak trotyl Gmyza cały czas wisi w powietrzu , wiec nie ma co rezygnować zbyt szybko z dającej tak szerokie możliwosci spekulacyjne amunicji.Potem a właściwie gdzieś jakoś rownocześnie z poprzednimi wspominanymi, pojawiła się wersja , ktorą roboczo można byłoby nazwać "Stirlitz i jewo kamanda "... czyli...Maskirowka! Rosjanie ukradli nam prezydenta Kaczynskiego pare dni wczesniej a poźniej całą "niby katastrofę" sfingowali i koniec końców przesłuchują go do dziś , gdzieś na dalekiej Kamczatce w jakims skutym całorocznym lodem ruskim Guantanamo. No , to by było chyba na tyle.Jezeli ktos pamieta coś jeszcze o czym ja zapomniałem to prosze o wybaczenie -latka leca i pamieć już nie ta.Trzeba dodac ,ze w większosci tych wersji gdzieś w tle , na złowrogim horyzoncie pojawiają się zazwyczaj się członkowie obecnego rządu. Najczesciej z Putinem w parze albo w szyderczym jakims grymasie. Jak nie na sopockim molo , to w słynnym smolenskim uscisku w dniu katastrofy ,ewentualnie w sardonicznym uśmiechu Komorowskiego nad trumnami przybyłymi na Okecie.
I tak to właśnie z tymi wersjami zamachowymi po krotce jest.I prosze mi tu nie pisać , ze nikt ich na siłę nie szuka i że te wersje wynikają z dotychczasowych ustaleń Macierewicza, Kaczynskiego,Biniendy czy kogo tam jeszcze...Widać wyraźnie jak na przestrzeni tych dwoch i poł roku różnymi, czasem naprawdę kuriozalnymi metodami , probuje się ten zamach znaleźć. Za wszelka cenę. Jak nie za pomoca helu to bomby , jak nie bomby ,to naprowadzania , jak nie naprowadzania to maskirowki, jak nie tego to trotylu , ktorego ślady znaleziono rownież w drugim Tupolewie.Oczywiscie ślady trotylu w drugim Tupolewie też pewnie rozpylili zamachowcy , kto wie czy nie przy wspołpracy polskojezycznych prokuratorów , no bo kto ...? Sam przywedrował ze Smolenska na rozkaz Krasnokuckiego ? Także widać z tej krótkiej historii wyraźnie , ze kiedy psa się chce uderzyc to kij się zawsze znajdzie.
Inne tematy w dziale Polityka