Pytanie tytułowe - dlaczego ludzie nic z tym nie zrobią? – usłyszałam dzisiaj po raz kolejny, z ust osoby, po której najmniej bym się spodziewała takiej reakcji. Jeszcze niedawno ta osoba namawiała mnie do cierpliwości, pokory i modlitwy.
Pytanie to słyszę coraz częściej od dobrych kilku tygodni, słyszę je w sklepie od pani zza lady, słyszę na uczelni od całkiem młodych ludzi, w przychodni czy na przyjęciu bardzo uroczystym.
I zawsze przy takim pytaniu ja zupełnie spokojnie i z uśmiechem udzielam ważnej informacji – brzmi ona mniej więcej tak:
Pan/pani, ty – to też "ludź"! I nikt panu/pani/tobie nie broni zacząć czegoś organizować, np. jakiegoś marszu gwiaździstego. Bo może trzeba rozpocząć taki marsz z całego kraju – z taczkami albo co. I nie trzeba się martwić na zapas, bo ja gwarantuję, że zanim ten marsz dotrze do Warszawy, to ONI już uciekną!
Po takim dictum słuchający zazwyczaj się przestrasza i patrzy na mnie dziwnie. Dlatego postanowiłam o tym napisać, żeby już w kółko nie powtarzać tego samego >
Pan/Pani/Ty to właśnie ten "ludź", o którego pytasz! Dlaczego nic z "tym" nie robisz?
Inne tematy w dziale Polityka