I lament się niesie po blogach, straszne !!
Będę brutalna – lubiłam Uważam Rze, tak jak niegdyś lubiłam Wprost (za Króla) - ale bądźmy szczerzy! Póki siedzieli na barykadzie , mogli egzystować. Jak zleźli na jedną stronę, to oczywiście zaraz przyleciał Wielki Cenzor i wszystko diabli wzięli.
Ponieważ żyję juz dość długo i niejedno takie zdarzenia widziałam – udzielę dobrej rady za frico.
Panowie Redaktorzy wywaleni na bruk – słuchajcie eski!
Otóż człowiek nie może być wolny w ¼ albo 3/8, albo jeszcze w innej konfiguracji. Nawet w 999/1000 nie może być wolny.
Albo jest wolny całkowicie albo wcale!
Co oznacza, że jeśli już idziemy na jakieś kompromisy, to nie ze strachu czy mieszczańskiej przezorności , tylko z głębokiej mądrości wewnętrznej. Czyli mogę o czymś nie napisać , bo uważam to za właściwe, a nie dlatego, że to mi zaszkodzi.
Panowie redaktorzy próbowali być ponad podziałami i głosić prawdy obiektywne – ha, ha! Nie ma "prawd obiektywnych" (poza Ewangelią). Zawsze są jakieś strony. I zawsze któraś jest górą, a któraś jest pokrzywdzona.
Podstawowym obowiązkiem przyzwoitego człowieka jest stawać w obronie pokrzywdzonych. Nawet wtedy, kiedy ofiary nie wiedzą, że są wykorzystywane.
Albowiem podstawowym obowiązkiem człowieka jest stawanie się wolnym, a ci, którzy głoszą "słowo", maja obowiązek wspomagania tego rośnięcia w wolności.
Reszta to pic i służba złym mocom.
Dlatego nie żałuję za bardzo autorów Uważam Rze – jedni są już zahartowani w bojach, inni muszą przejść przez test przyzwoitości, co będzie dla nich z pożytkiem.
Powstała nowa gazeta braci Karnowskich – znajdzie się miejsce! A i kasa będzie, jak będziecie pisać przyzwoicie – sama chętnie zainwestuję.
Pozdrawiam wszystkich odchodzących i życzę dobrych wyborów, albowiem każdy ma swoje Westerplatte, jak powiedział JPII. I to naprawdę da się przeżyć, daję słowo!
A im więcej dobrych wyborów, tym większa zwyczajna, codzienna satysfakcja.
Nie ma niczego, co można oddać za wolność! Jest tylko jeden wyjątek od tej reguły, który mogę zrozumieć – życie własnego dziecka, bo tu już grają emocje, których oby nigdy nikt nie zaznał.
A z Hajdarowicza taki biznesmen i wydawca, jak z koziej doopy trąba. Trzeba doprawdy być frajerem, żeby zlikwidować poczytny tygodnik, który reprezentował bardzo ostrożną i wyważoną opozycję. Czyli tak naprawdę był wentylem bezpieczeństwa dla władzy. Chyba tej władzy już całkiem odbija, z czego należy się cieszyć, bo to znak, że niedługo już jej przewagi.
Inne tematy w dziale Polityka