Weźmy to omówione milion razy 500+ > Dlaczego rząd daje tylko na niektóre jedynaki? Bo reszta jest oczywista – masz dzieci, dostajesz kasę, ale dopiero na drugie i dalsze. Jednak dla biednych też na pierwsze, więc to już nie jest demografia, tylko pomoc społeczna. A guzik, moi kochani PT Czytelnicy – to dalej demografia!
Kto jest najbiedniejszy w Polsce? Wcale nie emeryci, najgorzej mają młode małżeństwa! Dlatego ludzie coraz później mają dzieci i stąd ta spec-nagroda dla odważnych, choć biednych i zachęta dla innych w podobnej sytuacji. Jak ktoś zamożny decyduje się na pierwsze i jedyne dziecko po czterdziestce – co jest ostatnio bardzo modne wśród celebrytów wszelakich – to jego problem.
Niestety, tu nasuwa się pytanie, co z tą granicą dochodu – bo weźmy samotną matkę z dzieckiem > zarobi 1580 zł i dostanie 500+, zarobi 1620 zł i nie dostanie?
Każda zgodzi się na obniżkę pensji i stratę 40 zł, żeby zyskać 500+, bo i tak będzie 460 zł do przodu. Albo rodzina z dwojgiem dzieci – dochód 2800 zł i dostają tysiąc, 3150 zł też tysiąc - dochód 3210 i dostają tylko 500 zł. Czyli raj dla pracodawców...
Uczciwie powiem, że zdecydowanie wolałabym, żeby kryterium przyznawania pieniędzy na pierwsze dziecko nie był dochód, tylko wiek – pierwsze dziecko urodzone np. przed 25 rokiem życia matki automatycznie dostaje kasę, reszta nie. Problem biedy należy załatwiać z innej puli, tak uważam. Ale może są jakieś dobre pomysły szczegółowe w tej ustawie – dlaczego nie mogę nigdzie znaleźć wyjaśnienia?
Albo prezes Rzepliński > zatrudnił normalnie pięciu nowych sędziów na wakaty w TK. Wg Kodeksu Pracy nie ma takiej ludzkiej siły, żeby ich usunąć z pracy przed końcem kadencji, trzeba by konstytucję zmieniać. Ani sejm, ani prezydent nic tu zrobić nie może – ale święte krowy sędziowskie gęby drą nadal, z rzecznikiem Krajowej Rady Sądownictwa na czele. I żaden się nie zająknie nawet, że żeby wymagać zaprzysiężenia tamtych trzech poprzednich, należałoby najpierw zmusić tych nowych do „dobrowolnej” rezygnacji ze stanowisk!
Duda mówi, że jest 15 sędziów, Szydło mówi to samo, Kaczyński i reszta też – dlaczego nie powiedzą, że przecież to Rzepliński o tym przesądził?? Dlaczego nikt nie pyta, na jakiej podstawie ich przyjął do pracy, skoro jego zdaniem są „nielegalni” ?
Wreszcie ten słynny zniszczony „Dziennik Działania DSO SZ RP” z 10 kwietnia 2010. Wszyscy się nasładzają tymi 400-stu stronicami, nikt nie podkreśla, że takie same dzienniki z kwietnia 2010 z pozostałych dni nie zostały zniszczone, więc o co biega? Ale przecież wyjaśnił to już jeden emerytowany trep – tam zaledwie kilka stron było poświeconych sprawie Smoleńska i w ogóle to głównie chodziło o to, kto kogo powiadamiał, o której i czy go zastał itp.
Czujecie bluesa? Już wiecie, czemu dziennik musiał zniknąć? Pokazywał prawdziwe ruchy i miejsca pobytu naszej władzy w pierwszych godzinach, widać było to bardzo niebezpieczne, skoro skasowano go tak głupio. Ale o to znowu nikt nie pyta....
Jeśli o mnie chodzi, to ja mam jedno proste pytanie od ponad pięciu lat – kto kazał w 2010 w ostatniej chwili przebudować salonkę w rządowej tutce? No kto i po co? Zlecenie, rozkaz, faktura, odbiór przez właściwego inspektora?? Na dobudowę głupiej werandy trzeba mieć komplet dokumentacji projektowej, a na przebudowę samolotu nie? Jak widzicie, nie żądam odpowiedzi na najtrudniejsze pytania w tej sprawie, ot jedno, zdawałoby się absolutnie łatwe do wyjaśnienia...
Diabeł naprawdę tkwi w szczegółach. Szkoda, że nasi milusińscy (ponoć prawicowi, konserwatywni itp.) dziennikarze i publicyści tłuką te same idiotyczne narracje co opozycja. Za to robią przy tym inne miny - co ma oznaczać wprost niepohamowaną dociekliwość w gonieniu króliczka...
Inne tematy w dziale Polityka