Pomoc Niemcom w eksterminacji vs. pomoc Żydom w przetrwaniu ustawia dyskusję i wręcz zachęca do skrajnych wypowiedzi. Problem takich dyskusji polega na używaniu generalizacji, a co gorsza kwantyfikacji. Osobiście, wierzę w opowieści o jednostkowych wyborach, które więcej mówią o ówczesnych dylematach i pozwalają zrozumieć (choć niekoniecznie - usprawiedliwić albo wybaczyć).
Chciałabym móc opowiedzieć o nim, że był bohaterem, ale co to za bohaterstwo?
Przed wojną miał żydowskich przyjaciół, z którymi wspólnie „kawalerkował” (jak mawiała moja babcia). Podczas wojny nie donosił, nie brał udziału w łapaniu Żydów, nie cieszył się z ich losu i mienia. A mimo to we własnym sumieniu dopuścił się grzechu zaniechania, którego sam sobie nie mógł wybaczyć. Może dlatego starał się o nich pamiętać, może dlatego we wspomnieniach pojawiali się także ci niechrześcijańscy, dobrzy ludzie, których spotkał w swoim życiu .Pomoc Niemcom w eksterminacji vs. pomoc Żydom w przetrwaniu ustawia dyskusję i wręcz zachęca do skrajnych wypowiedzi. Problem takich dyskusji polega na używaniu generalizacji, a co gorsza kwantyfikacji. Osobiście, wierzę w opowieści o jednostkowych wyborach, które więcej mówią o ówczesnych dylematach i pozwalają zrozumieć (choć niekoniecznie - usprawiedliwić albo wybaczyć).
W momentach dyskusji nad polską winą i chwałą myślę o moim ś.p. dziadku, który do końca życia borykał się z wyrzutami sumienia, że poproszony przez wywiezionego do getta, żydowskiego sąsiada o kontakt i rozmowę (prośbę przekazał pośrednik), nie pojechał, nie spotkał się z nim. Obawiał się, że ów sąsiad poprosi go o pomoc, a on ze strachu odmówi. Po latach nazwał to tchórzostwem, choć miałby powody-wytłumaczenia dla podjętej dawno temu decyzji.
się także ci niechrześcijańscy, dobrzy ludzie, których spotkał w swoim życiu.
Autor, osobista wypowiedź mojej koleżanki