Tadeusz Wrona,od 20 lat lata na boeingach, za sterami spędził 15 tys. godzin. Czyli, ponad 10 x więcej od Arkadiusza Protasiaka. Jest też szybownikiem Aeroklubu Leszczyńskiego.


Dowódca lotu Arkadiusz Protasiuk egzaminy na pierwszego pilota Tu -154 zdał niecałe dwa lata temu. Jako kapitan "tutki" wylatał jedynie 445 godzin. Drugi pilot Robert Grzywna miał jeszcze mniejszy staż – w prawym fotelu Tu spędził 194 godziny. Technik Andrzej Michalak – 330 godzin. Nawigator Artur Ziętek – 60 godzin "nalotu" na Tu. To właśnie on – 32-letni porucznik – odpowiadał za korespondencję samolotu z wieżą.
Nigdy wcześniej wspólnie nie trenowali awaryjnych sytuacji na symulatorze lotów! Nie trenowali w Moskwie na symulatorach ekstremalnych sytuacji, bo od dwóch lat w pułku nikt tego nie robi. W podpisanej przez MON umowie na remonty samolotów polska strona nie zagwarantowała sobie takich treningów. Poprzednie porozumienie przewidywało taką możliwość.
– Przydałyby się pana ludziom treningi na symulatorach? – spytaliśmy płk. Ryszarda Raczyńskiego, dowódcę 36. pułku. – Oczywiście, że tak – odparł.Dlaczego do Smoleńska posłano tak młodą załogę? Bo i tak byli najbardziej doświadczeni w lataniu Tu – trudnymi do pilotowania maszynami. Już przed katastrofą sytuacja w jednostce odpowiedzialnej za wożenie VIP-ów była dramatyczna.
Służyło tam ledwie trzech pilotów wyszkolonych na dowódcę Tu -154 (jeden z nich egzamin zdał dopiero w zeszłym roku).Z drugimi pilotami było jeszcze gorzej.
Awaryjne osadzenie samolotu na płycie lotniska przywołało wspomnienie katastrofy Tu-154.Marta Kaczyńska umieściła następujący wpis na swoim Facebooku:
"Boeing awaryjnie wylądował - bez otwartego podwozia, na betonowym pasie. Na pokładzie było 230 pasażerów. Nikt nie doznał obrażeń. Samolot jest w całości. Dnia 10 kwietnia 2010 roku Tu-154M, obniżywszy się znacznie poniżej 100 m, po zderzeniu z błotnistym podłożem miał się rozpaść na drobne kawałki.Proszę o komentarze"
Na konferencji prasowej skomentował to Tadeusz Wrona. Zauważył, że główną różnicą było to, iż on ustawiał samolot do lądowania, natomiast piloci Tu-154 do ostatniej chwili starali się uniknąć kontaktu z podłożem. Na lotnisku wiedzieli dokładnie, w którym momencie samolot dotknie ziemi i z jaką siłą to nastąpi. W przypadku katastrofy smoleńskiej to nieszczęśliwy traf sprawił, że podczas manewru poderwania samolotu, natrafił on na grube drzewo.
Wrona wspomniał także o raporcie, z którego wynikało, że jeszcze w powietrzu Tu-154 wykonał pół beczki. Spowodowane było to nierównomiernym rozłożeniem sił na urwanym skrzydle i tym, które zostało w całości.Piloci nie mieli więc możliwości kontroli samolotu.
Web: Wiadomosci24.pl
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka