Moje życie zaczęło się od końca...
חיי התחילו מהסוף...
Moje życie zaczęło się od końca –
najpierw poznałam śmierć
potem – rodzenie.
Rosłam wśród nienawiści
w królestwie burzenia,
dopiero potem poznałam
tworzenie.
Oddychałam ciemnością, pożarem,
więdnięciem uczuć –
to była atmosfera mojego dzieciństwa,
dopiero potem ujrzałam
światło,
dopiero potem dojrzałam
kwitnienie.
O miłości wiedziałam zawsze –
nawet gdy było gorzej niż strasznie!
Nawet w piekle istniała.
Spotkałam ją.
Moje życie zaczęło się od końca
i dopiero potem wróciło do początku.
Zmartwychwstałam.
To nie było daremne, nie było daremne,
dlatego, że Dobro jest nie mniej potężne
niż Zło.
Również we mnie jest siła Dobra!
– Jestem dowodem.
20. 02. 1983.
MAJOWA NOC
W pokoju jest cicho, przytulnie. Miarowe bicie zegara miesza się z równym oddechem śpiących spokojnie dzieci. Niezwykła noc, gdyż – jak nigdy o tej porze w Izraelu – na dworze leje deszcz. Ciężkie krople uderzają o dachy i szybko spływają po szybach. Świeże, chłodne powietrze wypełnia mieszkanie. Owinęłam się kołdrą, głowę wtuliłam w ciepłą poduszkę i wsłuchuję się w szum tej nieoczekiwanej ulewy. I nagle...
Leje deszcz. Ciężkie chmury pokryły niebo, przesłoniły sobą świat. Nieprzerwane strugi wody spływają na ziemię. Na placu obozowym stoją rzędami tysiące znękanych, wycieńczonych ludzi.
Nogi zdrętwiałe w przegniłych, podartych butach, grzęzną w błocie. Woda przesiąka przez nędzną odzież, spływa po głowach, po twarzach, po niemal nagich, wychudzonych ciałach. Dreszcze zimna i kurcze głodu wstrząsają ludźmi. "Aufzejerki", odziane w ciepłe mundury i długie, nieprzemakalne płaszcze, z olbrzymimi kapturami, pilnują, z bronią u boku, abyśmy stali równo. Porządek musi być!
Mijają godziny. Niebo staje się coraz ciemniejsze, ulewa wzmaga się i wzmaga. Dziesiątki ludzi, omdlałych lub już martwych, padają bezsilnie w błoto. Nikt nie reaguje. Deszcz zmywa łzy, ból, wszelkie uczucia. Nieprzytomne oczy spoglądają uparcie na wąskie drzwi baraków. Na ustach błąka się nieme pytanie: jak długo jeszcze? Kiedy nadejdzie kres tej męki?
Nagle – komenda: klęczeć! Wszyscy na kolana! Z nadludzkim wysiłkiem wyrywamy zmartwiałe nogi ze śliskiego bagna. Z trudem udaje się zgiąć zesztywniałe kolana i klęknąć w błocie. Kamienie wbijają się w ciało, kalecząc do krwi.
I znów komenda: ręce do góry! Klęczeć równo! Wziąć po dwie cegły do każdej ręki! A deszcz leje jak z cebra. Wiatr wyje i chłoszcze. Zapada noc.
Na placu klęczą, wśród trupów, w grząskim błocie, tysiące ludzi, zaciskając w męce usta do krwi. Łzy i krew mieszają się z błotem i śmiercią od hitlerowskiej zarazy.
W pokoju jest cicho, przytulnie. Czy to był sen? Nie, to był Oświęcim! To krople ulewnego deszczu w spokojną, majową noc przeniosły mnie znowu do obozu Zagłady.
1967
HALINA BIRENBAUM
Web: THE SCROLLS
An Internet Cultural Periodical
Wikipedia:
W czasie II wojny światowej przebywała początkowo w getcie warszawskim, a następnie w niemieckich obozach koncentracyjnch na Majdanku, Auschwitz-Birkenau, Ravensbrück oraz Neustadt-Glewe, gdzie doczekała wyzwolenia w 1945. W 1947 wyemigrowała do Izraela, gdzie założyła rodzinę i mieszka do dnia dzisiejszego. W czasie licznych spotkań z młodzieżą polską, izraelską i niemiecką opowiada o swoich obozowych przeżyciach.
W 2001 Polska Rada Chrześcijan i Żydów przyznała Halinie Birenbaum tytuł Człowiek Pojednania 2001. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Twórczość
Wobec utartych obrazów Holocaustu wspomnienia Haliny Birenbaum uderzają czytelników przenikliwością i żarliwością. Jej utwory były tłumaczone na kilka języków. Twórczość Haliny Birenbaum jest nie tylko świadectwem pamięci o Holokauście, ale także dowodem niezniszczalności najbardziej ludzkich uczuć: nadziei, miłości do świata i życia w każdej jego postaci.
Książki
Nadzieja umiera ostatnia (1967)
Powrót do ziemi praojców (1991)
Każdy odzyskany dzień (1998)
Wołanie o pamięć (1999)
Echa dalekie i bliskie. Spotkania z młodzieżą (2001)
Życie każdemu drogie (2005) fotografie - Adam Bujak
Wiersze
Nawet gdy się śmieję
Nie o Kwiatach
Jak można w słowach

Henryk i Halina Birenbaum na spacerze z synkiem Yakovem, Herujt, 1951.
Henryk Birenbaum i Halina Balin (później Birenbaum)
Nasz pierwszy syn urodził się w Herujcie w 1951 roku. Mieszkaliśmy w baraku zmontowanym przez Henryka z blachy aluminiowej. A potem był namiot w obozie przejściowym dla imigrantów w tzw. maabara.

Henryk i Halina Brirenbaum i ks. Piotr Wrona w Treblince, 1995.

Od lewej: Dr Henryk Świebocki (historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau),
Halina i Henryk Birenbaum w Morskim Oku, lipiec 2003.
(fot. Stanisław Momot)
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura