Eurybiades Eurybiades
670
BLOG

"Co mi pan tu opowiada głupoty" profesorze Krzemiński

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 8

 

„W wolnym, demokratycznym kraju każdy, także szaleniec, może wyrażać swoje opinie na dowolny temat”.

            Nie można się z tym spierać – może tylko ten „szaleniec” jest tu niepotrzebny, ale to jasne, że w ten sposób autor (Ireneusz Krzemiński) ustawia sobie przeciwnika. Zresztą – od razu okazuje się, że wprawdzie „każdy może”, ale chyba tylko w granicach, które Krzemiński może zaakceptować; jeśli się te granice przekroczy, to wywołuje to u niego zdziwienie: „dlaczego poważna gazeta, jaką jest Rzeczpospolita, zdecydowała się to opublikować.” Tym razem zdziwienie Krzemińskiego wywołała swoim tekstem Joanna Lichocka.

           Ja tam się nie dziwię, że „Rzepa” - którą lubię – drukuje oboje Kuczyńskich, Sadurskiego, czy wyżej wspomnianego – choć moim zdaniem bez takich lektur można się doskonale obejść. Ja w każdym razie mogę.

           Krzemiński atakuje panią Lichocką za jej artykuł: „trudno prowadzić polemikę z tezami autorki”. Dlaczego trudno? Jeżeli jest tak, jak Krzemiński twierdzi – że artykuł jest fatalny, wręcz paranoiczny, to wydaje się, że nic łatwiejszego jak przygwoździć Lichocką argumentami i wykazać miałkość jej myślenia. Tymczasem – nic takiego nie następuje. Zamiast argumentów mamy to: „niewiarygodnie obrzydliwe”, „autorkę na badania psychiatryczne albo do sądu”, „paranoja” - itd.

Chociaż – jeden argument dowodzący ohydy artykułu Lichockiej – jest: „Jak widać, tekst niesie tak potężny ładunek negatywnych emocji, że nie potrafię powstrzymać się przed odpowiedzią emocjami”.

           To nowość! Podoba mi się takie podejście do sprawy: skoro ja tak reaguję, to jest to dowodem na coś. Zobaczcie - jak mnie wkurzyła; to najlepszy dowód, jakie to okropne. Proponuję, aby Krzemińskiego ustanowić oficjalnym probierzem, którego reakcje na różne fakty, czy zjawiska byłyby automatycznie uznawane za obowiązującą ich ocenę.

           A wracając do wspomnianej już paranoi (Krzemiński przypisuje ją „części środowisk prawicowych”) - ostatnio jakoś rozmnożyli się psychiatrzy amatorzy: Jastrun, Sadurski, Krzemiński – i trochę innych. Jak dotąd tylko Krzemiński przytacza definicję paranoi (wierzę mu – w końcu profesor, choć od czegoś innego): „paranoja oznacza całkowicie nierealny obraz świata ...”

           To popatrzmy, jak widzi świat Krzemiński: „radzę przejechać się po Polsce i zobaczyć prężnie rozwijający się kraj, i przejrzeć wyniki badań, które pokazują rosnące zadowolenie obywateli”. A ja właśnie wysłuchałem w TV pana Jabłońskiego, też – o ile się nie mylę – socjologa, który mówił o rządzie zaniedbującym przeciwdziałanie nędzy, zachowującym się nieracjonalnie i o ogólnie fatalnych perspektywach dla kraju i jego mieszkańców – i to mnie tylko utwierdza w moim widzeniu tych spraw. Prężnie rozwijający się? No, no – mocno powiedziane, a czy realne? Krzemiński mówi też coś takiego: „dla każdego racjonalnie myślącego człowieka jest oczywiste, że samolot z prezydentem na pokładzie w ogóle nie powinien startować, a już tym bardziej lądować we mgle”. Znowu chyba coś, co z realiami nie ma nic wspólnego: samolot, jak wiemy, nie startował we mgle – a i nie lądowano , tylko sprawdzano, czy można.

           Trafiamy też na rozważania: „dlaczego kilkadziesiąt lat temu tak wielu intelektualistów skusił komunizm w wydaniu stalinowskim ...” - i odpowiedź Krzemińskiego:„komunizm był spójnym projektem przebudowy społeczeństwa”. Takie jest widzenie realiów w wydaniu Krzemińskiego: te sprzedajne kreatury nie popierały stalinizmu dla własnego oczywistego i praktycznego interesu – a z powodu uwiedzenia ideologią. Dobre!

           A co można powiedzieć o tym: „poza dojściem do władzy wbrew decyzjom większości obywateli trudno wskazać inny cel, do którego ci ludzie (chodzi o Kaczyńskiego i jego popleczników) dążą”. Wbrew decyzjom większości obywateli? Jakoś dotąd nie słyszałem, żeby Kaczyński – poza zachęcaniem do głosowania na PiS - nawoływał do wykopywania spod klepiska poniemieckich schmeisserów i do osadzania kos na sztorc.

           Tak widzi realia otaczającego go świata Krzemiński; jeśli to nie spełnia kryteriów przytoczonej przez niego definicji paranoi, to ja jestem – żeby przywołać słowa śp. Prezydenta – wysoki blondyn i mogę być rekordzistą świata w skoku wzwyż. Chociaż – mogę się mylić; wyjaśnienie przypadku Krzemińskiego może być prostsze. Dlaczego od razu paranoja – może po prostu pospolita głupota połączona z brakiem zahamowań w atakach na przeciwnika (tak, panie Krzemiński – pamiętam, jak kiedyś w TV krzyknął pan do swojego interlokutora, a był to chyba ten sympatyczny pan Żukowski:„ co mi pan tu opowiada głupoty!”). Tak, czy tak – warto by sprawdzić, jak to z tą paranoją; chociaż - po co mam Krzemińskiemu doradzać:„nie godziłem się na niedźwiednika, żebym miał uczyć waści na zadnich łapach chodzić!”

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka