Eurybiades Eurybiades
455
BLOG

Znowu Kuczyński

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 1

 

Obiecywałem sobie już tyle razy Kuczyńskiego nie czytać, bo to i przyjemność mała – i zdrowia szkoda; jednak ciekawość, aby dowiedzieć się, co też jeszcze ten „ekonomista, publicysta, minister, doradca dwóch premierów” może wymyślić – znowu przeważyła.

Przeczytałem we wczorajszej „Rzepie” tekst: „Polska na szlaku albo na rafie” i do tej pory powoli dochodzę do siebie. Łaska Boska, że mając w przeszłości takich ministrów i doradców premierów jakoś się jeszcze po tym świecie pętamy i nie zginęliśmy. Prawdę mówiąc i teraz ministrów mamy niezłych; tym większy podziw dla naszej zdolności przetrwania.

Piszę tak, bo jestem poruszony. Wiem nieźle,czego się można po Kuczyńskim spodziewać. Wszystko jednak powinno mieć granice, poza którymi nawet pozory przyzwoitości przestają istnieć.

Nie jestem w stanie przyjąć, że Kuczyński ma jakąś wadę postrzegania rzeczywistości i że z niej bierze się przedstawiony prze niego obraz państwa z czasu rządów PiS. Nie sposób przytoczyć całego tekstu, ale proszę:

  1. „...ustrój, w którym każdy obywatel mógł stać się podejrzany, bo w logice tego ustroju nie było niewinnych”

  2. „....państwo, w którym główną częścią jest nieformalna, półtajna superstruktura złożona z policji, prokuratury, służb specjalnych, na czele z generalnym nadzorcą społeczeństwa zwanym: minister sprawiedliwości...”

  3. „...zacznie się agresywna i pieniacka połączona z mocarstwowym zadęciem polityka wobec sąsiadów...”

  4. „...paranoicznie podejrzliwa instrukcja dla grup mających nadzorować wybory, by wrogie siły ich nie sfałszowały...”

Możnaby tak dalej, ale dość. Czy to może być skutek swoistego astygmatyzmu – nieprawidłowego widzenia, nieobciążającego moralnie dokniętej nim osoby? Jestem pewien, że nie. To nie jest też sprawa poglądów, z którymi można się zgadzać, lub nie.

To są świadome, na zimno zaplanowane łgarstwa – realizowane bez zbytniej dbałości o prawdopodobieństwo. Może powinienem grzeczniej napisać coś o mijaniu się z prawdą, ale właściwie dlaczego?

Bo:

  1. Z pewnością nie każdy obywatel mógł stać się podejrzany; ja na przykład nigdy niczego poza utratą zdrowia się nie bałem., a mój spokojny sen brał się stąd , że niczego nie ukradłem, nie brałem łapówek (także nie dawałem), niczego nie wyłudziłem. Nie kręciłem lodów, nie spotykałem się w podejrzanych celach na cmentarzu, niczego nie odrolniałem. Nie szkoliłem na mocy podejrzanej umowy stoczniowców. Zanam także paru ludzi, którzy zachowywali się podobnie i też się niczego nie bali. I nikogo z nas żaden agent nie próbował uwieść, żeby potem na siłę wcisnąć łapówkę. Może nie byłem dość „wybitny”, jak ów wspomniany przez Kuczyńskiego lekarz; jeżeli mierzyć to zdolnością do przyprawienia kogoś o utratę życia lub do brania łapówek – to rzeczywiście. Z zajadłości jaką Kuczyński w tej sprawie prezentuje, nie chciałbym wyciągać wniosku, że on te wszystkie karygodne rzeczy robił – i stąd jego obawy.

A – przepraszam – to z cmentarzem i szkoleniem stoczniowców było później – wtedy już niczego nie trzeba było się bać.

  1. Struktura „półtajna” – czyli praktycznie jawna – jak ją Kuczyński opisał: policja, prokuratura, służby specjalne – to coś w każdym państwie oczywistego i normalnego. Zbiorczo nazywa się to „organa ścigania”. i służy między innymi do śledzenia i wykrywania takich działań jakie wyżej opisałem. Nie do prześladowania obywateli jak wmawia Kuczyński twierdząc w dodatku, że to struktura nieformalna. To nadal istnieje i teraz (poza prokuraturą) nadzoruje to sam premier. Czy według Kuczyńskiego idealne państwo (to chyba znaczy przychylne przestępcom) takich służb nie powinno posiadać? A co z tym „generalnym nadzorcą” tj. ministrem sprawiedliwości (chodziło tu o Z.Ziobro); on miał coś wspólnego tylko z prokuraturą, a policja i służby specjalne to nie jego działka. Doradca premierów tak się orientuje w mechanizmach państwa?

  2. Polityka wobec sąsiadów powinna służyć naszym celom. Nigdy nie była agresywna (byłoby to wbrew jakiemukolwiek rozsądkowi) – ani pieniacka, bo chyba Kuczyńskiemu nie idzie o to, że w sprawie rosyjskiego embarga odwołaliśmy się skutecznie do Unii? Trzeba skończyć z twierdzeniem, że nasze stosunki są dobre wtedy, kiedy przynoszą pochwały za cenę rezygnacji z podmiotowości w tych stosunkach. Relacje z sąsiadami są dobre wówczas, gdy dają należne, zgodne z prawem i umowami międzynarodowymi korzyści. Tylko wtedy; a tu – Niemcy Tuska i Radka poklepują, a rurę położyli.

  3. A „paranoiczna podejrzliwość” w sprawie wyborów jest karygodna; bo według Kuczyńskiego to, iż co ósmy Polak okazuje się niezdolny do zrozumienia, że należy postawić jeden krzyżyk, a nie dwa – to zupełna norma. Nie było mowy o jakimkolwiek fałszerstwie wyborczym i lęk przed powtórzeniem tego jest bezsensowny. Nie było żadnego Wałbrzycha ani niczego podobnego. Jesteśmy narodem przygłupów i tyle.

Otóż - narodem przygłupów możemy okazać się rzeczywiście 9 października – i na to liczy Kuczyński. Nie tylko on – także ten od autobusu i ten od bulu.

Może się jednak przeliczą? Kochani rodacy, pozwólcie mieć nadzieję.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka