
Idzie nowe.
PO wprowadza nowe zwyczaje w senacie, a media sobie milczą. Nie ma czerwonych pasków, nie ma egzaltacji dyżurnych dziennikarek, które cienkim dyszkantem broniły demokracji w Polsce przed złymi kaczorami. Jest dobrze. Zwłaszcza w senacie.
Właśnie w senacie dochodzi teraz do łamania podstawowych zasad demokracji. A tu taka cisza? Gdzie jest wrzask medialny, gdzie autorytety, gdzie głosy oburzenia? Cisza.
Już wczoraj kandytaturę Romaszewskiego „uwalił” sam premier Tusk. Tusk, ten pokojowo nastawiony ynteligent? No tak, ten sam który przestrzegał platformersów przed „vendettą”. Czyli po raz kolejny stało się to, co wydarzyło się 2 lata temu (vide: popis 2005), oficjalnie padają piękne słówka, a jak tylko można, to trzeba wbić nóż w plecy. Tusk stwierdził, że Romaszewski jest "człowiekiem konfliktowym", oraz że B. Borusewicz musi mieć "komfort pracy z ludźmi, którzy chcą godzić, a nie dzielić". Wniosek nie będzie opozycji, nie będzie sporów,a będzie Irlandia i spokój.
Oczywiście Donio udawał głupa w rozmowie z dziennikarzami beztrosko szczebiocząc:
„Gdybym miał stawiać, wydaje mi się, że pan senator Romaszewski może nie dostać większości głosów senatorskich, ale to się okaże dopiero w tajnym głosowaniu”. Ociekające fałszem jak sam Donek.
Cały ten sejmowy cyrk najlepiej skomentowała Dorota Arciszewska-Mielewczyk:
- Jest to zwykła wendetta Platformy Obywatelskiej. Dzisiaj cały dzień pan Donald Tusk i pan (Stefan) Niesiołowski wypowiadali się w sposób skandaliczny i szokujący o panu Romaszewskim. Pani poseł przypomniała też, że senator Romaszewski cieszy się "największym zaufaniem społecznym", ponieważ pełni funkcję senatora od wyborów okrągłostołowych to jest 1989 roku.
Najbardziej zaś skandaliczną opinią popisał się niejaki Edmund Wittbrodt (PO), który piknie stwierdził, że nie chodzi o odwet, ale o poglądy Romaszewskiego w sprawie lustracji. Ostatecznym zaś dowodem na oszołomstwo Romaszewskiego jest fakt, że jego poglądy są zbliżone do poglądów straszliwego wroga publicznego III RP, czyli szaleńca Macierewicza.
Ostatecznie PO obsadziło marszałka i dwóch wicemarszałków w senacie (Borusewicz, Ziółkowski i Bochenek). Oczywiście reakcje mediów są stonowane, wiadomo, trzeba wyciąć PiS-owców w pień, niech nie szkodzą Walterom, Solorzom i Kulczykom. Co będzie dalej?
Telewizja, agencje rządowe, administracja, itp., itd. Wszędzie tam, gdzie PO będzie mogło umieścić swoich ludzi, nie będzie żadnych dylematów. Oczywistością jest fakt, że apetyty PO-wców na rządowe lody są bardzo duże, tylko biedna Sawicka nie doczekała tej zimy. Co na to obiektywne media? Czy widzą zagrożenie w praktykach platformy? Pewnie, że nie. W paroksyzmie orgazmu biją brawo, tak właśnie trzeba, jest Irlandia bis, teraz dopiero będzie demokracja. Tylko inwestorzy nie podzielają radości pełowców, WIG poszedł w dół, coś ten nowy rząd POP nie ma dobrej marki...
Zobaczymy kto będzie jeszcze chciał inwestować w Polsce, gdy do dzieła wezmą się Schetyna ze spółką. Co będzie gdy w całej Polsce podniosą głowy lokalne sitwy, a mafia przyciśnie "przedsiębiorców".
Na koniec powiem tylko, że jest to ponury dzień, kładący się cieniem na klasie politycznej w Polsce.
To wstyd i hańba, tak skomentował ten spektakl w wykonaniu PO, senator PiS Andrzej Mazurkiewicz. Jeśli chodzi o mnie to powtarzę te same słowa: To wstyd i hańba dla całej PO.
Gardzę: "czlekami honoru", sb-ekami, tchórzami, hipokrytami i dziennikarzami z GW i "spólki". Nie znosze manipulatorów, klamców, oszustów i ludzi "michnikopodobnych". Nie uważam się za "ynteligenta" ponieważ nie czytam pisemek "wykształciuchów".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka