folt37 folt37
664
BLOG

Komu przeszkadza wiara w Chrystusa?

folt37 folt37 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Odpowiedź na tytułowe pytanie jest właściwie prosta. Wystarczy zadumać się nad historią chrystianizmu od daty urodzenia Chrystusa po dzień dzisiejszy, to wszystko staje się jasne. Nauka Chrystusa przeszkadza złym ludziom w realizacji ich chorych ambicji sprawowania władzy i beneficjów z niej płynących.

Herod z obawy utraty tronu /władzy/ chciał zabić małego Jezusa i dlatego dopuścił się rzezi niewiniątek /termin określający historię opisaną w Ewangelii Mateusza – wymordowanie chłopców do lat dwóch z Betlejem i okolicy na polecenie Heroda/. Z tego samego powodu Kapłani żydowscy faktycznie skazali Jezusa na ukrzyżowanie.

Właściwie cała historia chrześcijaństwa jest splamiona krwią w imię walki o władzę tych, co bali się jej utracić i tych co po władzę sięgali. Nie ominęło to samego Kościoła katolickiego pełnego zdarzeń, np. walki o papiestwo czy krwawe stosy dla przeciwników wiary katolickiej.

Znamy też powody rewolucji francuskiej jak i okrutne prześladowania Kościoła przez nazizm i komunizm.

W takiej rzeczywistości „przebiegała  historia” i trwa do dzisiaj.

W polskich warunkach komuniści szli po władzę walcząc z wiarą katolicką, a „rewolucja Solidarności” obalając komunizm niosła na sztandarach hasło obrony tejże „wiary ojców”. /Tutaj małe wyjaśnienie: wyznaję pogląd, że spory polityczne z religią w tle są właśnie walką z wiarą, obecność której w społeczeństwie stanowi realną siłę polityczną a nie religia jako taka/.

Dzisiaj jesteśmy świadkami obłudnego epatowanie społeczeństwa /w większości katolickiego/ pokazową religijnością obecnego obozu władzy w Polsce z jednoczesnym rażącym naruszaniem przez tę władzę etyki katolickiej. Na przykład przywoływanie przez polityków Boga podczas parlamentarnego ślubowania na wierność konstytucji, aby w praktyce rządzenia jawnie tej wierności zaprzeczać.

Jakże smutne w tym wszystkim jest też to, iż polscy pasterze Kościoła katolickiego znani z radykalnej obrony etyki i moralności katolickiej niewybredną krytyką społecznego obyczajów seksualnych i zupełnie nieobecnych w zjawiskach łamania na każdym kroku katolickiej etyki i moralności /konstytucji/ przez obóz sprawujący władzę.

Pokazuję tutaj  prawdziwe przyczyny tej polskiej amoralności społeczno-katolickiej tak obfitującej w deklaracjach, a deptane w realu. Tą przyczyną jest ludzka chciwość materialna i pazerność władcza nad bliźnimi traktowanymi instrumentalnie li tylko we własnym interesie.

A wszystko dlatego, że cywilizacja konsumpcji wyparła wszystkie cechy przyzwoitości ludzi zaprzedanych mnożeniu dóbr materialnych w imię tylko własnego dobrobytu i przyjemności. Ludzkość wyrzekła się pasterzy na rzecz najmitów zainteresowanych tylko i wyłącznie wynagrodzeniem, bez troski o dobra które te wynagrodzenia emitują.

A to jest właśnie antychrześcijańska postawa. Państwo pracobiorców, to degradacja zaangażowanego etosu pracy.

Zacznę od słów Chrystusa – Boga chrześcijan – nauczającego aby odpowiedzialność za los wiernych /owczarnię/ nie cedować na społeczność pracobiorców /najemników/ tylko na gospodarzach /pasterzach/ zaangażowanych poczuciem własności dóbr dających pracę pracobiorcom /najemnikom/.

Chrystus tak to oznajmił: -ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza;

www Biblia Tysiąclecia - Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu - J 10 (deon.pl)

Tę ewangeliczną przypowieść warto porównać do batalii w polskim sejmie dotyczącą ratyfikacji unijnego programu zwanego „funduszem odbudowy”.

Oba konkurencyjne obozy polityczne w Polsce – ten przy władzy i ten w opozycji – starły się w sejmowej debacie o unijne subwencje zacietrzewioną kłótnią o pieniądze i tylko pieniądze, jedyny współczesny „oręż” polityczny w walce o głosy wyborców w większości tych, którzy utrzymują się z pracy najemnej.

Obóz rządzący widzi w nich polityczny „kapitał” dla utrzymania swojego populistycznego wizerunku „dawcy pieniędzy” środowiskom umownie zwanym „beneficjentami 500+”. Obóz opozycji parlamentarnej tak samo populistyczny jak i rządzący, też mają chęć „rozdawać” państwowe pieniądze populistycznymi obietnicami „dawania ryby” w miejsce wędki.

Obraz tej debaty nie zawierał społecznych apeli o potrzebie nadzwyczajnej mobilizacji do wydajniejszej pracy lecz „mamił” społeczeństwo iluzją zażegnania strat gospodarczych pieniędzmi z Unii, tak jakby nie był wymagany w Polsce większy wysiłek pracy i poświecenia dla przełamania skutków straszliwej zarazy. Zwracam uwagę, że w politycznych narracjach polskie elity władzy o tym milczą. Dlaczego?

Dlatego, że tyle naobiecywali wyborcom, że oni za nich /wyborców/ wszystko załatwią, byle tylko pozwolić im władzę utrzymać /rządzący/ lub zdobyć /opozycja/. A to jest mentalność „najemników”, a nie pasterzy.

Zresztą politycy wyzbyli się cech „pasterzy” w momencie kiedy zamienili misyjne obowiązki parlamentarzystów  na zawodowe posady polityków. Krótko mówiąc /w odpowiedniej przenośni/ stali się prostymi najmitami i zgodnie z tą mentalnością  angażują się tylko  w utrzymaniu swoich poselskich posad /wyrobniczych/ w miejsce „pasterskiego” zatroskania o dobro państwa i społeczeństwa.

Nad wyraz wyraziście zademonstrowali to zawodowi parlamentarzyści Lewicy /Biedronia, Zantberga i Czarzastego/, gdy w czasie zabiegania o mandat posłów  wzajemnie się oskarżali o różne świństwa i zarzekali się jak na przykład Zandberg i Biedroń, że nigdy nie wejdą w koalicję z Czarzastym /symbolem afery Rywina/, a dzisiaj są jednomyślnymi parlamentarzystami z wysokimi apanażami i ratującymi PiS przed groźbą przedwczesnych wyborów i utraty władzy.

Nie było to sympatii do PiS /którego nie znoszą/ tylko ze strachu przed tymiż wcześniejszymi wyborami także zagrażającymi im samym utratą mandatów poselskich, co oznacza dla nich stratę owej poselskiej wysoko płatnej pracy zawodowych posłów /najmici/, więc z zimnym wyrachowaniem  skalkulowali, że do terminowych wyborów jeszcze dwa lata, czyli 24 miesiące wysokich apanaży /setki tysięcy zł./, za co można dokończyć budowę willi, a przedwczesne wybory stawiały nad tym znak zapytania.

W przestrzeni publicznej mało mówi się o owym wielkim bogactwie polityków i biskupów, którzy przecież zarzekają się, że działają „pro publico bono”,  a te wille ;powstają ich skromnego życia  i oszczędności.

Czy rzeczywiście atrybutem państwowo-kościelnej „służby” są owe luksusowe wille /za komuny sekretarzy partii/, a dzisiaj ministrów i bonzów władzy PiS /np. Szumowskiego, Morawieckiego oraz Obajtka i biskupów jak np. Sławoja Leszka Głódzia?

Jakoś wielka, autentyczna społeczna praca i troska o potrzebujących pomocy ludzi np. siostry Chmielewskiej i podobnych jej społeczników nie zaprocentowała takimi willami. Może dlatego że owi autentyczni „misjonarze” społecznych spraw są akurat „pasterzami” a nie „najmitami”?

Przecież Chrystus powiedział: :”Najemnik /…./ nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka /…./

Z tej krótkiej wykładni chyba jasno wynika dlaczego populiści wszystkich stanów nie lubią Chrystusa i nie przestrzegają jego nauk? Bo oni wolą być „najmitami” hojnie czerpiąc dobra powstałe nie z ich  wysiłku tylko „owczarni”, w której są jedynie najemnikami, a nie jej „pasterzami”!

Nic na świecie się nie polepszy dopóki nie odbierzemy politycznych posad owym najmitom i nie oddamy się pod wadzę prawdziwych pasterzy.

Dzisiaj Lewica przeszkodziła, więc pilnujmy żeby nie powtórzyła tego za dwa lata.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo