folt37 folt37
218
BLOG

Podsiadło, poezja i ja

folt37 folt37 Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Kiedy przeczytałem felieton poety Jacka Podsiadłego „Jak tworzę” (TP z 30. maja 2021 r.), to estetyka mojego samopoczucia wyraźnie się polepszyła.

Podsiadło mianowicie stwierdził prawdę wyznawaną także przeze mnie - , że „Poezja to też język, którego nie można się nauczyć, jak tylko ze słuchu”.

Jestem zwykłym „konsumentem” tekstów pisanych tych prozaicznych od literatury faktu, po beletrystykę i tych wierszowanych zarówno w konstelacji rymowano-rytmicznej jak i ekwilibrystyczno-prozaicznej w formule wykpionej przez Podsiadło taką uwagą:

„Jak wiecie jestem poetą. Tworzę zatem wiersze, zaś moim ulubionym tworzywem jest samo życie, z którego czerpię garściami. I zauważyłem ciekawą rzecz: że już bardzo dawno nie napisałem wiersza nowoczesnego. Takiego wiecie, który już sto lat temu był nowoczesny: bez kropek, bez dużych liter, bez rymów, bez niczego”.

Dalsze rozważania poety w materii tego poetyckiego, twórczego dylematu są wielce wymowne:

„Język chce do nas przemówić. Wiersz pragnie rygoru i niema na to rady. Jak próbujesz napisać wiersz pozbawiony rytmu, to musisz stosować bardzo wymyślne formy rytmiczne, jak chcesz pozbawić wiersz rymu, szukasz rymów jak najbardziej odległych. I nie wymyślimy już żadnych innych form niż hybrydy. Poeta zawsze stoi w punkcie wyjścia, co wcale mu nie umożliwia między planetarnych rajz”.

Refleksja z przeczytanego felietonu Jacka Podsiadły są ilustracją zawirowań współczesnej cywilizacji, która „puchnie” absurdami w literackim rozumieniu Podsiadły „bez kropek, bez dużych liter, bez rymów, bez niczego”.

No właśnie. Do owej literackiej tezy o zdaniach bez kropek, bez dużych liter, bez rymów, bez niczego pasuje jak ulał teoria gender podstawa filozofii społeczno-politycznej ruchu LGBT. Gender niczym owa bez kropek, rytmu itp. poezja wymyśliła ową hybrydę obyczajową, np. płci kulturowej, równoznaczności seksu jednopłciowego z heteroseksualnym, równości opiekuńczej macierzyństwa i ojcostwa – czili biologiczne „hybrydy” niczym poezję „bez kropek, bez dużych liter, bez rymów, bez niczego”.

A degeneracja ludzkiego gatunku objawia się zupełnie niepojętą obojętnością na otaczające nas idiotyzmy, fałsze oszustwa, itd. całej tej cywilizacyjnej współczesności od polityki, religii po obyczajność.

Zachęcony wywodami Jacka Podsiadły chcę pokazać dla porównania wierszowane dywagacje feministki Kiry Pietrek (nowa cywilizacyjna fala) i przeciwstawne jej mój anty feministyczny /nie mylić feminizmu z równouprawnieniem/:


Skarga feministki (Kira Pietrek)

mój pracodawca zdaje sobie sprawę

żona jest tylko narzędziem

pozostawia ją w moich rękach

potrafi być dobrym narzędziem mówi

jeśli się nią pokieruje

tajna organizacja narodów rozwiedzionych

wyklucza depresyjnie nastawione mężatki

materiałoznawstwo przestało być obleganym kierunkiem

odkąd dzielimy świat na plastik papier i szkło

wykluczyliśmy tuż przed stosunkiem

ocieplenie klimatyczne

jako realny problem ludzkości

córki szejka daj gwałcą i pożerają

początek stosunku ma trwać 20 jebanych kurwa minut

a nie 3 7 albo 15 sekund

jeżeli nie podoba ci się tyłek tej laski

to po co ją rżniesz z całych sił

jeśli jesteś buddystą bądź buddystą

jeśli jesteś katolikiem napluj sobie na dłonie

dwa razy tchórzu

jeżeli jesteś otyły to znaczy że masz lustro

jeżeli jesteś cieniasem

pracujesz po pracy

wracasz z pracy i pracujesz po pracy

czujesz się mniej wykorzystywana bo szef pracuje razem z tobą

właśnie wtedy czujesz się wykorzystywana


 Tęsknota (Ja)

Budzę się rano i wołam mamo!

Lecz odpowiada mi cisza.

Wstaję zaspany i chcę do mamy!

A mamy nie ma, bo wyszła.

Mama jest piękna i bardzo kochana,

tylko, że mocno zapracowana.

Pracuje dużo, bo spłaca raty

sama za wszystko, bo nie ma taty.

Tata był zacofany,

i nie rozumiał mamy!

Tata chciał z mamy zrobić kucharkę -

a mama tego nie chciała,

bo mama zdolna jest i wykształcona

więc dobrą pracę wybrała.

Pracuje dużo od rana do nocy

pieniędzy mnóstwo zarabia.

Jest czegoś szefem, ma swój gabinet,

ale do domu zbyt późno wraca.

Wszystko mam w domu,

co dusza zapragnie,

niczego mi nie brakuje,

czasami jednak płaczę cichutko,

gdy mamy wyczekuję.

Tak bardzo chciałbym, by moja mama

nie była taka bogata,

żeby czekała ma mnie gdy wracam

i żeby z nami był tata.

Chciałbym codziennie z mamą i tatą

jeść obiad i grać w warcaby.

Szkoda, że mama nie jest kucharką,

że ciasta nie piecze i nie gotuje

tak smacznie, jak babcia nasza.

Ja się ożenię kiedyś z kucharką

taką normalną nie wykształconą,

Chcę aby była dla dzieci matką,

co piecze, gotuje i w domu zawsze

ich oczekuje.

Może me życie dla dzieci biednych

jest jakąś godną zazdrości marką,

Ja jednak wiem, że kiedy dorosnę

OŻENIĘ SIĘ Z KUCHARKĄ!!


Powtórzę za Podsiadłym. Tyle w temacie!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura