Polityczne ustroje ludzkiej cywilizacji stanowią na przestrzeni wieków „kolekcje” ustrojowej mody niczym męskie garnitury.
Ostatnim egzemplarzem tej ustrojowej kolekcji jest DEMOKRACJA mocno już wyświechtana przez dygnitarzy politycznej mody używającej jej do brudnej politycznej roboty w miejsce estetyki czystej pracy bez brudzenia rąk.
Ludzkość znalazła się w sytuacji biedaka, którego nie stać na nowy „garnitur”, a w starym niepodobna już funkcjonować. Jedyną więc drogą odświeżenia odzienia jest jego przenicowanie. Na zewnątrz wydobyć ukryty pod poszewką żywotny kolor „,materii” a wypłowiały, wierzchni „zablokować” pod podszewką.
Jak to zrobić z zepsutą demokracja? Choćby tak?
• wymienić konstytucje w trybie referendalnym,
• pełnię ustroju zalegalizować w nowej konstytucji, bez cedowania na ustawy,
• zlikwidować senat i zawodowstwo poselskie,
• ustanowić sesyjność pracy sejmu,
• ustanowić nabór kandydatów do sejmu w systemie terytorialnych sejmików samorządowych na ich koszt,
• zwrotu kosztów samorządom dokona państwo po ukonstytuowaniu się sejmu,
• w kampanii wyłaniania kandydatów do sejmu mediom dozwolić wyłącznie na funkcje informacyjne /sprawozdawcze/ z kampanii wyborczej
• sejm ustanowi procedurę powołania rady ministrów dopuszczającą kandydatów spoza sejmu,
• prawidłowość wyłaniania rady ministrów orzeknie Izba Konstytucyjna Sądu Najwyższego,
• zlikwidować Trybunał Konstytucyjny,
• sprzeniewierzających się etyce parlamentarnej posłów odwoływać po orzeczeniu przewinienia przez Izbę Konstytucyjna SN i na wniosek wyborców okręgu /samorządu/ z którego poseł był wybrany,
• gospodarkę finansową państwa reguluje budżet z dopuszczalną modyfikacją w roku budżetowym w sytuacjach nadzwyczajnych, które podlegają ocenie Izby Konstytucyjnej,
• zakaz kapitałowego udziału państwa w spółkach prawa handlowego i fundacjach,
• wszelkie wspomaganie finansowe sfery społecznej reguluje budżet państwa,
• ustanowić zakaz kandydowania do sejmu funkcjonariuszy administracji państwowej.
Oto skrót ewentualnego „przenicownia” reguł ustroju państw współczesnej demokracji likwidującego patologie uzawodowionego parlamentaryzmu jako finansowych synekur dla polityków traktujących państwo jak obszar biznesu o krociowych dochodach.
Dowodem tej tezy jest refleksja, że do parlamentów wchodzą ludzie o średnim, finansowym statusie wyborców, a kończą kadencję parlamentarną jako milionerzy.
Na przykład b. prezydent USA Donald Tramp wydał na swoją kampanię wyborczą ok.,100 mln dolarów.
Notkę tą traktuje jako materiał odprężający moje przygnębienie polską polityką tę obecnie demonstrowaną (g. 11,30 ) przez ludzi zbierających się na demonstracji antypisowskiej w Warszawie.
Może więc moje przygnębienie ma się ku kńcowi?
Komentarze