„Dla wygody nas – żywych
wstrzymano pogrzeby by nie popsuły święta ,
zbyt świeży ból /kwiat/,
wracając można patrzeć w lewo – w prawo
co mu postawili – co mu napisali /ile miał lat/”.
Ten tekst piosenki Jana Krzysztofa Kalusa „Zaduszki” ks. Adam Boniecki przeciwstawia /TP nr 45/ innej, poważnej pieśni gregoriańskiej zadumanej w religijnej kontemplacji przemijania życia:
„Albowiem życie Twoich wiernych o Panie
zmienia się, ale nie kończy
i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki
znajdą się przygotowane w niebie wieczne mieszkania”.
Tekst pierwszej piosenki to smutna proza naszego, ludzkiego jestestwa opartego na „tu i teraz” bez refleksji przemijania wyrażone słowami: „wracając można patrzeć w lewo – w prawo / co mu postawili – co mu napisali (ile miał lat)”.
Tej bezrefleksyjnej prozie doczesności życia przeciwstawne są słowa pieśni gregoriańskiej stanowiące zadumę nad sensem życia osoby wierzącej w zmartwychwstanie, słowami: „i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki znajdą się przygotowane w niebie wieczne mieszkania”.
Smutna jest więc filozofia ludzi wyznających pogląd, że śmierć ostatecznie unicestwia ludzką egzystencję przekształceniem naszej materialnej postaci z materii ożywionej w materię martwą. Ta filozofia nie uznaje roli nieunicestwianej energii tkwiącej w nas, a religijnie nazywanej duszą. Skąd więc w świecie o wielości niezbadanych i niezrozumiałych zjawisk natury istnienia świata jest taka pewność u ludzi bez wiary w duszę ludzką, że po śmierci jest nicość?
Czyż nie lepsze jest piękno wiary z nadzieją, że śmierć to kolejny etap naszej (już nie ziemskiej) egzystencji?
A taka wiara inicjuje w ludziach odruchy przyjaznych postaw wobec innych, najprzeróżniejszych osób w naszym otoczeniu zalecanymi słowami naszej wiary „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego”.
Gdyby ludzie polskiej polityki będący przy władzy wierzyli w to przesłanie wiary katolickiej bylibyśmy narodem solidarnym darzącym szacunkiem wszystkich rodaków bez wzajemnej nienawiści do siebie tylko z powodu odmienności poglądów politycznych, narodowości, religii.
Czy Dzień Wszystkich Świętych i dzisiejszy Dzień Zaduszny wzbudzą refleksje nad życiem i śmiercią? Chcę wierzyć, że tak!
Pierwszy sprawdzian będzie już 11 listopada.
A swoje osobiste refleksje przedstawiam Tak:
PRZEMIJANIE.
Przeżywszy tyle ile trzeba
czas pozostawić świat
ten świat tak bardzo ukochany,
ten świat z milionem wad.
Żal czasu, który już za nami,
żal wspomnień tamtych lat,
ale też radość zostawiamy
w genach potomków naszych - wszak!
A tych, co wierzą w zmartwychwstanie
cechuje spokój odchodzenia
dla nich to nie jest pożegnanie,
dla nich to zwykłe do widzenia.
Więc miejmy ufność w tej nadziei,
że TAM czekają nasze przodki
i to, że do nas doszlusują, ci
co za nami przywędrują.
Idźmy za światłem gdzie jest jasność,
co znakiem dobrej drogi jest,
i pożegnajmy wszystkich wokół
radosnym, młodzieżowym CZEŚĆ!