Putin przegrał wojnę i teraz szuka pretekstu do użycia broni jądrowej. Argumentacja jest na poziomie przedszkolaka. Zrobią referenda, których wynik oczywiście sfałszują i na tej podstawie na rzekome życzenie i wolę ludności quasi republik, przyłączą ukraińskie ziemie do Rosji. A jak już będą rosyjskie, będą ich bronić wszystkimi siłami, łącznie z użyciem broni jądrowej. I jak Ukraina zaatakuje już rosyjskie tereny, czyli Rosję, ich doktryna wojenna pozwoli im użyć broni jądrowej. To ma głębsze podłoże, marzeniem ich jest zmieść z powierzchni ziemi Kijów i jeśli do tego dojdzie, tam uderzą.
Sytuacja jest trudna. Wypracowali pretekst i choć wszyscy wiedzą że referenda i przyłączenie to fikcja, mogą to wykorzystać. Zatem albo Ukraina odpuści sobie odzyskanie tych terytoriów, albo… USA i NATO zadeklarują że dadzą Ukrainie broń jądrową i w odwecie za jądrowy atak na Kijów, Moskwa przestanie istnieć.
Jest jeszcze trzecia opcja, bardzo mglista, negocjacje, po których Rosja zrozumie że to co robią, świat sztuczek Stalina się skończył i wycofa się z drogi szaleństwa, na którą próbuje wkroczyć. Szanse na powodzenie takich negocjacji dawałoby odsunięcie Putina, ale nie wiadomo czy do tego dojdzie.
Miejmy nadzieję.
