Aktualną sytuację międzynarodową Polski i wydarzenia bieżące skomentował dziś w Ekspresie Biedrzyckiej ex-premier W. Cimoszewicz.
Jako pierwszą skomentował sprawę Duda- rosyjscy youtuberzy. Jako odpowiedzialnych wskazał Kancelarię Prezydenta oraz komórkę ONZ-owską MSZ. Skrytykował również poziom bezpieczeństwa i procedury w MSZ a także jakość zatrudnianych tam ludzi (przypomnijmy, że za czasów gdy Cimoszewicz był szefem MSZ doszło do bezprecedensowego wycieku danych z ministerstwa - sprzedało ono twarde dyski z niepoprawnie usuniętymi danymi (również dokumenty tajne) studentowi politechniki za 10 zł sztuka) a także osłuchanie prezydenta Dudy w angielszczyźnie. Cimoszewicz stwierdził, że on już od 5 sekundy rozpoznałby w rozmówcy Dudy Rosjanina.
Komentując wyniki wyborów Cimoszewicz stwierdził, że są one po myśli Rosjan, ponieważ Trzaskowski jako prezydent, dzięki swoim talentom dyplomatycznym doprowadziłby do wzrostu roli międzynarodowej PL. Przypomnijmy, że wg wyroku TK politykę zagraniczną kształtuje Rząd RP, prezydent może prezentować stanowisko rządu. Kwestii ew. problemów związanych z kohabitacją Cimoszewicz nie dostrzegł.
Kolejna sprawa którą skomentował b. premier to kwestia tzw. praworządności i powiązania z nią wypłaty funduszy unijny. Wg Cimoszewicza jest prawdopodobne, że projekt ten upadnie oraz, że PL będzie "na pudle" jeśli chodzi o wysokość kwot uzyskanych z UE. Dodał jednak, że PE i on osobiście usilnie pracują by jednak m.in. PL nie dostała tak wysokich kwot. Chodzi o nowy mechanizm zaproponowany w raporcie słowackiego deputowanego Simeczki zakładający porozumienie PE, KE oraz Rady Europejskiej gdzie nie obowiązywałaby jednomyślność i który mógłby jednak pozbawić PL unijnych funduszy. Cimoszewicz uzyskał w tej sprawie ustne zapewnienia wielu osób, z którymi rozmawiał. Finał sprawy ma mieć miejsce we wrześniu.
Przypomnijmy, że właśnie mija 15 miesiąc odkąd b. premier Cimoszewicz potrącił na pasach emerytowaną pielęgniarkę łamiąc jej nogę, a następnie zbiegł z miejsca wypadku nie informując policji. Jego ochroniarz został przyłapany przez policję na usuwaniu śladów wypadku i zwolniony. Dopiero lekarz poinformował właściwe organa. Finał te - wydaje się mało skomplikowanej sprawy - nie jest znany. Domyślać się jedynie możemy, że jak to w silnym państwie PiS: sprawiedliwość w Rzeczypospolitej jest jak pajęczyna: bąk się przebije, ugrzęźnie muszyna.
