Na początku retoryczne pytanie, czy ktoś łącznie z kotem prezesa autorytatywnie stwierdził, że wybory prezydenckie AD 2020 odbędą się na pewno 10 maja 2020 ? Panuje jedynie narracja , że na dziś, jutro, może nawet w przeciągu następnych 2 lub 3 tygodni obowiązującym terminem elekcji nowego prezydenta RP jest 10 maja 2020 roku i tyle.
Nikt nie twierdzi z większościowej formacji w Parlamencie RP, że w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości szerzenia się patogenu COVID-19 termin wyborów prezydenckich nie ulegnie zmianie.
PiS dobrze prowadzi walkę z pochodem coronavirus disease 2019, ale także umiejętnie prowadzi narrację w kwestii wyborów , do tego stopnie, że cała opozycja skupia się obecnie na sprawie, która nie ma żadnego znaczenia w porównaniu z przedsięwzięciami rządu, który usilnie stara się by zabezpieczyć państwo polskie przed skutkami fiskalnymi i gospodarczymi jaki już ten wirus spowodował nie tylko nad Wisłą, ale praktycznie w całym cywilizowanym świecie.
Dlatego chciałbym widzieć miny tych tuzów polityki z całego opozycyjnego wachlarza gdy na 3 tygodnie przed terminem PiS ( oczywista gdy będą ku temu racjonalne przesłanki ) wycofa się z tego terminu i wprowadzi jeden ze stanów nadzwyczajnych w RP. Tych racjonalnych powodów może być kilka , po pierwsze "Grypa szalejąca w Naprawie" - choroba pod kryptonimem COVID-19, obstrukcja Senatu pod batuta Tomasza Grodzkiego ( chyba nikt sobie nie tego nie wyobraża by Senat pod przywództwem chirurga ze Szczecina zaakceptował ad hoc poprawki Sejmu w ordynacji wyborczej odnoszące się do głosowania korespondencyjnego ? ) to przecież na pewno możliwość akceptacji przez Sejm RP pod koniec kwietnia lub na początku maja , zatem wyborów w tej formie przeprowadzić już się nie da , to fakt oczywisty, ale żaden z tych polityków na pierwszej linii frontu walki z PiS zarówno z POKO, Lewicy Razem, Konfederacji czy też otoczenia Szymona Hołowni na razie nie wyhamuje emocji i nie poczeka jeszcze 2,3 tygodni tylko już dziś daje się podpuścić lokatorowi nieciekawej ( pod względem architektonicznym rzecz jasna ) willi z Żoliborza i wrzeszczy włącznie z niektórymi celebrytami , że wybory muszą być przełożone bo oni tak chcą i tak być musi.
Niewykluczone, że tak jak napisałem wyżej taki scenariusz się dla nich ziści, ale muszą sobie zdać sprawę , że ta decyzja nie lezy w ich gestii i nikomu nie będą narzucać tej narracji, bo jak na razie nie myślą o tym jak będzie wyglądał krajobraz po bitwie , tylko jeszcze do tej bitwy z grypą SARS2-COV19 dorzucają swoje trzy grosze licząc na zamęt i chaos dzięki , któremu polskie społeczeństwo znajdzie w nich opokę - raczej doczekają się gestu Kozakiewicza.
Reasumując , aby zapadła decyzja o przełożeniu wyborów prezydenckich AD 2020 musi upłynąć jeszcze trochę wody w Wiśle ( mam nadzieję , że czystej wody ) i wówczas w oparciu o warunki brzegowe, w których RP się znajdzie będzie można zadecydować o ewentualnym przełożenie elekcji prezydenta RP, ale w chwili obecnej są to didaskalia, o które totalna opozycja zdecydowała się kruszyć kopie, co jest przedsięwzięciem , który kładzie się cieniem na praktycznie całej opozycji...