Piłem kiedyś z emerytowanym policjantem wydziału zabójstw. Bardzo inteligentny ale i bardzo zniszczony facet. Strasznie płakał nad bezsilnością policjantów i bezsensownością tego ustrojstwa. No ale każdy Polak potrafi narzekać. Ten Pan jednak znał rozwiązanie. Opowiadał mi funkcjonowaniu policji w Stanach Zjednoczonych. Tam szeryfa (u nas lokalnego komendanta) wybierają lokalne władze w drodze zwykłego kontraktu z namaszczeniem, że „na mieście ma być spokój, a jak to zrobisz – twój problem, a jak będą jaja ja dostanę w dupę i ty dostaniesz w dupę – przyjdą inni”.
Rozwiązanie z dziczy? Nie czysty amerykański pragmatyzm.
Taki komendant zatrudni policjantów, którzy po egzaminach i testach dostaną zatrudnienie jak i wytyczne, że „na mieście ma być spokój”.
Na ten przykład mamy młodą bandytkę, której lokalne społeczeństwo się boi. Nic nie da się zrobić? Młodzi adepci sztuki przestępczej są za sprytni? No „ale ma być spokój”. Wierzcie mi policjanci dadzą radę – po prostu pouczą młodzież w sposób, który młodzież ta zrozumie.
Mandaty za pierdoły? Niech się na mieście rozniesie, że "aspirant Kowalski" to upierdliwy-nadgorliwy buc. "Kogo te władze wybierają" podniosą się głosy obywatelskie.
Generalnie wytyczna „że ma być spokój” wydaje się właściwa.
Pozostaje problem rozpasania takiej policji kontraktowej. Jest sposób i na to (poniekąd oczywisty). Na poziomie ponadlokalnym funkcjonować powinny organy policji wewnętrznej, żeby stróże prawa nie przesadzali.
Przyda się też „coś a la CBŚ” żeby spryciarze „ze złej strony mocy” działający na skalę ponadlokalną też lekko nie mieli i żeby „też był spokój”. Nic nie szkodzi żeby te ponadlokalne wydziały też były na kontraktach może wojewódzkich może stołecznych.
Idźmy dalej. Lokalna prokuratura na kontrakcie? Czemu nie. Kontraktowa kancelaria najmowana na tej samej zasadzie co lokalna policja „bo ma być spokój”. To też nie E = mc2 mojego autorstwa.
Rozumiem, że ktoś może powiedzieć że to za radykalne, że nie humanitarne, że może prowadzić do nadużyć itp. idt. Ale proszę przyjąć do wiadomości, że ta branża jeśli ma być skuteczna nie może być krępowana przez idee naszych przywódców lub trendy bądź poprawność polityczną to bzdura.
Przykłady obecnych wariactw? Tych to mam bez liku: „przekraczanie prędkości”, „używanie środków w śród kierowców i w śród rowerzystów”, „alimenciarze”, „kibole”, „przechodzenie przez jezdnię poza pasami”, „spacerowanie z psem bez kagańca”, „parkowanie w miejscach niedozwolonych”, „tachografy”, „palenie i picie w miejscach publicznych”, „marihuana” i moje ulubione i zapowiadane „in vitro”.
Te plagi przestępcze łączy kilka cech: po pierwsze powszechność (policja może się pochwalić wynikami) oraz tym że w zasadniczej części popełnianie są przez zwykłych obywateli bez cechy premedytacji - celowego działania przestępczego ukierunkowanego na uzyskanie zysku kosztem bliźniego. Poza tym nakaz ścigania tych przestępstw jest odgórny, a za skuteczność ścigania można liczyć na bonusy i nie straszy też utrata pracy.
No tak, problemy zaczynają się dopiero jak przekrętem albo bandytką czuć na odległość, niewinny obywatel dostaje w dupę. Każdy wie kto to i ja to, ale sprawa za trudna, bez szans na skutek czy awans. W takim przypadku zasada „ma być spokój” sprawdza się idealnie. Delegujemy kilka osób z wydziału miesiąc trzepania podejrzanego. Nawet jak niewinny to sobie skalkuluje czy nie warto czegoś w swoim życiu zmienić bo ta „psiarnia” jakoś tak za bardzo upierdliwa. I jest spokój. A jak się nie da a sprawa śmierdząca to za kilka lat przyjdzie w mieście nowa władza i nowy kontrakt i może coś się da.
Ustanowienie wytycznej, że „ma być spokój” jest stosowana z dużymi sukcesami u naszych cywilizowanych braci zza wielkiej wody.
Poza tym tego typu rozwiązanie skutecznie krępuje wszelkiego rodzaju idee sprzedawane przez nasze umiłowane władze oraz chęć ręcznego sterowania organami ścigania.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo