frycz66 frycz66
377
BLOG

Felietony z nocnej podróży do Wisły - 1

frycz66 frycz66 Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

 

Szkolenie było z zasad dobrej komunikacji i jadąc jeszcze doprecyzowaliśmy ćwiczenia których na wszelki wypadek było więcej niż czasu... Cóż, ukłon w stronę procesu grupowego.  Wiesz, powiedziałem do Pani psycholog, miałem kiedyś specyficzną szefową i to można by omówić na szkoleniu.

Jak specyficzną - zapytała Pani psycholog. Oj bardzo! Obydwoje pracowaliśmy w fabryce tkanin. Ja byłem kierownikiem jednej z hurtowni, podczas gdy ona pracowała w samej centrali.

O ile kontakty osobiste jakoś tam wyglądały o tyle rozmowy telefoniczne były ponurym dziełem sztuki. Pani kierownik była mistrzynią powtarzania po mnie całych sekwencji zdań nadając tym powtórzeniom charakter pytań, poprzez dodawanie słowa "JAK"  a wszystko to okraszane było trudnymi do zniesienia  pauzami nieuzasadnionymi merytorycznie i emocjonalnie....

Poczułem na sobie spojrzenie Pani psycholog. Faktycznie, patrzyła na mnie nieruchomo oczami o wielkości dwuzłotówek.. Że jak?! Daj mi jakiś przykład....

 

Oczywiście, proszę:

 

Kierowniczka:Gdzie teraz jesteś? (Głos stękliwy, matowy, pozbawiony pozytywnej energii i jasnej barwy. Bez podkreśleń i zmiennej intonacji.  Słowem taki jak by ktoś rozmawiał siedząc na kibelku z bólem głowy i do tego właśnie zobaczył, że nie ma papieru toaletowego...) A pytanie "gdzie teraz jesteś" wkurzało mnie strasznie! 

Ja. Jadę na targi tkanin do Zgierza....

K-a:Jakie targi....

Ja: Krajowe targi tkanin obiciowych i dekoracyjnych w Zgierzu, mamy tam stoisko, wysłałem ci maila....

K:(chwila ciszy...) Jakiego maila?

Ja: Jakiego maila !? Takiego elektronicznego maila, dyrektor Kociuba wydelegował mnie na te targi na dziś i jutro.

K:(chwila ciszy) Kiedy?.....

Ja: No na dziś i jutro.

K:Pytam kiedy wysłałeś tego maila?

Ja: Tego elektronicznego? Wczoraj, zresztą dostali go wszyscy zainteresowani...

K:(znowu cisza w słuchawce....)

Ja: Pfffff.... Pfffff... dmucham w mikrofon bo nie wiem czy nie zerwało połączenia

K:(dalej cisza.....)

Ja: (zdezorientowany) Halo? Halo?

K:Jestem.....

Ja: Halo?!

K:No jestem, ale ja nic nie wiem o tych targach...

Ja: Kociuba to zorganizował z działem marketingu, każdy kierownik regionalny ma tam być dwa dni...

K:Kociuba?

Ja: No tak, Kociuba.

K:A w hurtowni kto cie zastępuje.

Ja: Wolanowska i Skowron, to mądre dziewczyny, poradzą sobie...

K:Wolanowska i Skowron?

Ja: Tak Wolanowska i Skowron...

K:A kto płaci za to stoisko?

Ja: Dział marketingu z budżetu Kociuby

K:Z budżetu Kociuby?

Ja: Tak, płacone z budżetu Kociuby! (jestem już mocno poirytowany tą rozmową) Czy ja bełkocę - pytam? Czy ja mówię niewyraźnie? A może ja seplenię!? (wykrzykuję do słuchawki!)

K:(znowu cisza.....)

Ja: (znowu zdezorientowany) Halooo? Haloooo?

K:Ja seplenię?

Ja: Nie ! To ja seplenię! Nieważne! Mariola powiedz z czym dzwonisz ?!

K:Potrzebuję stany magazynowe.

Ja: Poproszę Marcina to Ci o 10-tej wyśle...

K:Jak po 10?  Ja potrzebuje teraz na zebranie z dyrektorem*...

Ja: Teraz jest 8:20, a hurtownię otwieramy o 10.... Musisz poczekać....

K:Jak poczekać?

Ja: Normalnie! "Poczekać" to leksykalnie znaczy tyle tyle co „uzbroić się w cierpliwość” , "spodziewać się że coś nastąpi..."

K:(znowu ta cholerna cisza......) w co mam się uzbroić?....

Ja: JUŻ W NIC ! Weź nasz stan magazynowy z wczoraj, odejmij 300 metrów szenila które wczoraj sprzedaliśmy i będziesz miała stany na dziś rano?

K:(cisza.....)

Ja: Halo!

K:Jakiego szenila?

Ja:Tak , szenila!   Przecież handlujemy szenilami, a nie granatami i petardami !

K:  Skąd miałeś szenile?

Ja: Zamówiłem jeszcze  kiedyś  za czasów Makowskiego u nas w magazynie centralnym! Przecież nie kupiłem u Arabów!!

K:U jakich Arabów?

Ja: Srakich!   ŁUP!! (rozwaliłem telefon komórkowy o deskę rozdzielczą auta!)

 

Te rozmowy były po prostu upodlające poznawczo i sprawiały wręcz fizyczny ból,
                                     a świat miał kolor szaro – fioletowy.

 

Pani psycholog uśmiechnęła się filuternie i powiedziała: Twoja kierowniczka wcale nie miała takiego temperamentu. To bardzo perfidna babka, która była pasożytem energetycznym. Pasożytowała na całym świecie, a na tobie pasożytowała energetycznie w taki właśnie a nie inny, wyrafinowany sposób. Wiedziała, (niekoniecznie świadomie), że się denerwujesz i tak a nie inaczej z Tobą  rozmawiając doskonale sie przy tym bawiła.

Przy okazji okradając Cię z energiii... 

 

Przyznam, że nigdy nie myślałem o tym z tej strony, kładąc to raczej na karb pączków faszerowanych ołowiem w szkolnej stołówce  Pani Kierowniczki, w Wołominie....

 

 

 

* Dyrektor w rozumieniu pracującej tam do dziś  Marioli był istotą wyższego gatunku niż zwykły człowiek. Istotą  półboską. Istotą Boską   był dopiero członek zarządu i prezes, którego dotyk uzdrawiał trędowatych i ociemniałych.....

 

 

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości