frycz66 frycz66
1170
BLOG

Ten ostatni, najlepszy rok życia....

frycz66 frycz66 Rozmaitości Obserwuj notkę 25

 

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie mały domek myśliwski. Ale nie gdzieś tam, zbudowany na betonowych fundamentach, bo coś stałego jest tylko kulą u nogi, tylko taki mobilny, taki jak ten na zdjęciu... Problemu żadnego z tym nie ma, tylko niewielki prawny, bo ciężarówka powinna być typu Gaz 66 a może okazać się, że nie spełnia jakiejś chorej normy Euro3 czy innej wydumki... Tak, że w grę wchodzi zabudowa na przyczepie, a wtedy to jako pojazd wolnobieżny uniknę rejestracji, świateł i całego tego pajacowania, w zamian za ograniczoną do 30 km/h prędkość przemieszczania się...

Tak czy inaczej taki właśnie mobilny domek, z porządnych desek, z dwuspadowym dachem jest projektem do jakiego się przymierzam. Wewnątrz stół i krzesła. Składane łóżko wygodny fotel. Półki na kilka książek które lubię i kącik higieniczny 70cmx 70cm. No i piecyk typu koza do palenia jesienią i zimą. Całość ciężka, masywna z desek lub grubej sklejki wodoodpornej i do tego bez żadnych „bajerów”.



A przypomniałem sobie to w kontekście pewnego ćwiczenia: mianowicie „wirtualnie” kładziemy się do trumny i kiedy już wczujemy się w to, że jesteśmy martwi nagle wyobrażasz sobie głos Pana Boga który mówi: „wstań, dałem Ci jeszcze jeden dzień życia.... Co z nim zrobisz? „

Zastanawiałem się chwilę.... i już wiem co bym zrobił...


A gdyby Bóg powiedział że daje nam tydzień?
No tak, też bym wiedział co zrobię...
Idąc dalej, począwszy od miesiąca wzwyż wiedziałem co zrobię - pojadę do Rosji. Gdzieś daleko, żeby polując na Syberii przeżyć ostatni najlepszy miesiąc/kwartał/rok swego życia... Z daleka od tego całego szitu. Gdy ma się tylko rok życia można/trzeba mieć w dupie ZUS, perspektywiczne relacje z ludźmi, inwestycje przeglądy i raty... Żyje się tylko życiem, życiem tu i teraz, nie rozwadniając, nie oczekując, nie mając żalu...

Gdy tego życia jest więcej (ech te złudzenia! :) zaczynają być ważne inne sprawy....
Rok można przejeździć nie zmieniając opon z zimowych na letnie, i nie widząc dentystki..
Dwa lata już trudniej...


Do Rosji ?!? Dlaczego – zapytał zdumiony kolega?
Bo tam jest życie, a tutaj gnicie - odpowiedziałem. Bardzo racjonalne gnicie, z bidetem, laptopem, szerokopasmowym Internetem i 52 calowym TV, i wszechobecnym strachem, przeplecionym raz po raz głupią beztroską...



CDN...

Jechaliśmy ak dalej samochodem, i Pani psycholog zapytała:  "czy myślisz że o co się dzieje to jakieś znaki czasu, świadczace o końcu swiata? Nie, odparłem, to po prostu głodne media rozdmychują każdą sprawę, zobacz grypę "hiszpankę". Zabiła około 60-70 milionów ludzi, pusoszały miasteczka i wsie, mało tego zabjała głównie ludzi młodych i silnych.  A poza tym jaki koniec świata? Gdy będę myśliwym na Syberii to co? Wyjdę rano przed dom i co? Zgasnie słońce? Nie? Bedzie o samo mydło ta sama woda, ta sama miednica, ten sam chleb i te same naboje w paczce...

Kiedy tam pojedziesz to już ten fakt bedzie dla Ciebie końcem świata - powiedziała towarzyszka podróży.

Końcem - albo dopiero początkiem? Sam nie wiem...

Dalej jechaliśmy milcząc i zastanawiając się zapewne co dla każdego z nas jest końcem swiata a co jego początkiem.....

 

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Rozmaitości