Tym razem spotkałem go na Wolumenie, Bo my maniacy eksperymentowania elektronicznego, zdejmowania charakterystyk i zakładania osłon, mamy tam swoją coniedzielną Mekkę.
Jest tam czarujący Pan Florian który gdy poproszę wynajdzie mi amerykańską lampę z 1936r, czy też unikalną pentodę. Jest tam legendarny już "Pan co potrzeba” u którego można kupić ciekawą obudowę czy też radiator... A pomiędzy nimi peregrynujemy my, pasjonaci, pochyleni w skupieniu nad stoiskami.
Siemasz Fryczu!Jego jasny głos wyrwał mnie z zamyślenia.Siemasz Żuraw!! Żuraw to ksywka. Czy to od żurawia ptaka, czy też od żurawia budowlanego. Bo Żuraw jest wysokim facetem. Żuraw ma w sobie wszystko to co powinien mieć młody mężczyzna. Ma dużo, rozległej wiedzy którą ciągle poszerza, ale nie jest przemądrzały. Jest silny i bardzo, ale to bardzo niezależny, ale zarazem taktowny i uważający. Jest typem miejskiego wojownika. I to po nim widać. Wyskoki, wysportowany, gęste włosy spięte gumką, ale nie ma w nim cienia dziwactwa... Słowem powierzył byś mu opiekę nad dzieckiem...
Żuraw też ma piękną cechę ludzi inteligentnych; jest inspirujący. Rozmowa z nim zawsze daje mi do myślenia. Czy rozmawiamy o przepływie energii w silniku Otto, czy o rozwieszeniu anten, czy o propagacji fal radiowych, czy o miejskim survivalu, czy o oczyszczeniu kamienicy z gruzu... Każdy z tych tematów i wiele innych przedyskutowaliśmy i nie jesteśmy nawet w połowie...
Siemasz Żuraw! Miło Cię widzieć! - odparłem zgodnie z prawdą.Co porabiasz? Aaaaa... szukam diod LED do podświetlenia ekranów laptopa, mogą być doskonałym źródłem światła. A ty co? Ja przyjechałem po triodę 6J5 do radia... I gdy tak sobie rozmawialiśmy zobaczyłem ze Żuraw jest boso. Był wprawdzie środek lata, ale chodzenie boso po Warszawie wydawało mi się absurdalne! Pety, kawałki szkła, zanieczyszczenia...
Nie skaleczysz sobie nóg? Nie! A wiesz Fryczu jaką do daje wspaniałą energię,i tu się pogodnie roześmiał...
Myślałem o tym długo...
W poniedziałek był straszny upał, a ja miałem do załatwienia kilka spraw..Zaparkowałem auto na Placu Wilsona, wyszedłem z auta i...ściągnąłem buty.
Dziwacznie, gorąco, szorstko... Chodnik ma inną fakturę, inną ma kostka bauma, a inną gładka i lśniąca główka szyny tramwajowej.. No i te spojrzenia ludzi. Postawny facet idzie sobie na boso. A ja? Ja zacząłem się w to wkręcać. Cudownie gorący asfaltu, zimne lastryko u zegarmistrza, gorący chodnik i letnie gumoleum u kuśnierza. To cudowne! Mam nowy wspaniały kanał doznań, którym mogę „smakować” świat. I znowu podwórko, ale tam była już chłodna trelinka, ostry krawężnik. Do tej pory chodziłem jak tępak znieczulony przez buty, a tu taka frajda. Wsiadłem do samochodu. Zakładać buty? Eeeee... Po co? No i jedzie się inaczej.. Dodawanie gazu jest jakieś inne. I sprzęgło tak śmiesznie szoruje o stopę.. I znowu chodnik, gorący asfalt, zimny chodnik, drewniane schody, lastryko....
To był wspaniały dzień. Byłem po prostu rozentuzjazmowany! To był piękny energetyczny dzień...
Poszukałem o chodzeniu boso na YT i znalazłem fajny filmik(teraz nie mogę go znaleźć)wktórym autor udowadniał że nasz smutek, złe samopoczucie i ból głowy jest powiązany z tym że jesteśmy wystawieni na działanie silnych pól elektromagnetycznych, a jednocześnie nie jesteśmy uziemieni. A przecież każdy krótkofalowiec, radiotechnik, informatyk, czy energetyk powie nam że każde złożone urządzenie aby dobrze działało trzeba dobrze uziemić. A człowiek to urządzenie super złożone i bardzo wrażliwe.
I dopiero teraz sobie przypomniałem że kiedyś, dwadzieścia lat temu, najwięcej frajdy sprawiało mi wyjść o świcie z kubkiem kawy do ogrodu i chodzić boso po wilgotnej chłodnej trawie. Po kilku latach odnalazłem inspirację chodząc raz do roku (jak jest okazja) po ogniu... :)
Frycz..
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości