Dziś poczytałem na salonie teksty pełne oburzenia, że nie ma porządnej kary śmierci dla kierowcy BMW który zabił rodzinę. Większością ludzi wodziły emocje, i takaż była dyskusja pod tą notką. Emocjonalna i mało wartościowa. Temat kart śmierci już w swoim życiu przedyskutowałem na wiele sposobów od czasów studenckich do obecnych. Jestem przeciw karze śmierci bo jestem katolikiem i jest napisane: nie zabijaj. I tyle... Choć czasem ręka swędzi ale cóż, trzeba się powstrzymać... Ale spójrzmy na to inaczej.
W Polsce coś takiego jak resocjalizacja raczej nie istnieje. Zresztą poza kilkoma krajami skandynawskimi nigdzie chyba nie istnieje. Jest oscylacja pomiędzy całkowitym upodleniem jakichś malezyjskich więzień do sterylnych katowni z pozorami resocjalizacji w USA. Kilka dni temu oglądałem film „Układ zamknięty” i tam pokazano realia polskiego więzienia chyba dość dobrze. Mocni trzymali się mocno, a delikatnego informatyka „przecwelili” prewencyjnie i „wydobywczo” na życzenie Pana Prokuratora. Gość już sobą nie będzie nigdy. Zresztą motyw „przecwelenia” był też w filmie "Lincz", opisującym samosąd we Włodowie. Czyli coś na rzeczy jednak jest.
I teraz sprawca wypadku, trafi na 12 lat do takiego więzienia. Solidarność zawodowa zadziała. Na pewno zadziała. Klawisz powie do recydywisty: podrzucić Ci telefon? Ja mogę, ale ty wiesz co masz zrobić? Tylko tak wiesz, z rozmachem.... On zabił całą rodzinę.....
I tak 12 lat.... Zwolennicy usankcjonowanej społecznie zemsty jaką jest więzienie, powinni chyba poczuć się zadowoleni. Ten człowiek już nigdy nie opuści więzienia bo z więzienia wyjdzie albo przecwelony po tysiąckroć kawałek mięsa, albo gigant zła. Tak czy inaczej nie będzie to już ten sam Mateusz S...
Co zaś się tyczy kary śmierci i w ogóle zabijania to nie jest to prosta sprawa. Nawet zwierzynę zabija się w sposób szczególny. Lepka i ciepła krew, wilgotne ciepło trzewi, kawałek złomu (gałązka czegoś zielonego do pyska), patroszenie.... Mój pierwszy mistrz i nauczyciel gdy wracałem z łowiska zawsze dzwonił i pytał: no jak? Zabiłeś?
Zabijanie to ocieranie się o magię życia i śmierci. Ale gdy przejdzie się na drugą stronę już nic nigdy nie jest tak samo. Emocjonalnie śpiewa o tym Queen w Bohemian Rapsody..
Mamo. Zabiłem człowieka, życie dopiero się zaczęło i już je zmarnowałem...
I gdy ktoś peroruje, że jest za karą śmierci to ja zawsze mu przyznaję rację, z jednym wszakże zastrzeżeniem. Jeśli jesteś za karą śmierci to musisz imiennie za tym zagłosować. Imiennie czyli: Ja Janusz Iksiński numer pesel 75121BR8951 zamieszkały tu i tam jestem za karą śmierci. I wtedy gdy sąd prawomocnym wyrokiem skarze kogoś na karę śmierci to komputer robi losowanie. Turlu turlu turlu turlu bęc! I proszę!
Oto wykona karę śmierci pesel: 75121BR8951 . Przychodzi list polecony, że trzeba się stawić w Białołęce 15 stycznia rano i nie ma to tamto, bo nawet zwolnienie lekarskie nie zwalnia. To znaczy zwalnia teraz, ale następny wyrok i tak jest „nasz” a w przypadku upartego i nieuzasadnionego uchylania się sami idziemy do paki. (Nota bene ciekawie co współwięźniowie zrobili by takiemu zwolennikowi kary śmierci który wymiękł... Nooo ciekawe..)
I teraz mój drogi entuzjasto kary śmierci Pan Instruktor pokazuje ci jak zawiązać supeł, ile ma być zwojów (3 do 5) jak go starannie namydlić, i jaki ma być luz, i gdzie ułożyć węzeł. Jak nałożyć na głowę skazańca kaptur, lub go nie nakładać gdy skazaniec sobie tego nie życzy, jak spojrzeć ostatni raz w oczy temu człowiekowi, jak sprawdzić zapadnię, i pamiętać o kuwecie pod zapadnią. Kuwecie na urynę i fekalia jakie spłyną nogawkami gdy tylko popuszczą zwieracze. No i najważniejsze – dźwignia zapadni... Czy działa sprawnie. Trzask, chrup, chwila drgawek i już... Dostajemy pisemne podziękowania od wymiaru sprawiedliwości, kawę i 4 tabliczki czekolady (jak w stacji krwiodawstwa) i mamy jeszcze cały dzień wolny od pracy. No bajka! Jeszcze można iść z dziećmi do parku.
I na taki układ – jesteś za karą śmierci to miej odwagę sam odebrać skazańcowi życie, to już nikt z radykałów się nie pisze.....
Bo co jak będzie pomyłka sądowa?
No właśnie, a co ma być?
Powiesz Panu Bogu, że ty tylko wykonywałeś polecenia...
Że jesteś niewinny...
Że to oni...