O pogrzebie i przyzwoitości
W tradycji żydowskiej, z ktorej wywodzi się tradycja chrześcijańska, wszystkie reguły i zwyczaje dotyczące pogrzebu i postępowania z umierającym i zmarłym kierowane są przez dwie zasady: szacunku dla niego (kawod hameit) i pocieszania tych, których zostawił (nihum awelim).
W zeszłym tygodniu trwała w Polsce narodowa żałoba. Jej przebieg naruszyły demonstracje przeciwko pochowaniu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.
Jak można ich pojawienie się logicznie i racjonalnie ocenić?
Oceniając ich zasadność.
Najważniejsze pytanie:
Czy zostały wypracowane kiedykolwiek metody, w jaki sposob ustalać, kto zasługuje na pogrzeb w kryptach podwawelskich, które zezwalałyby na udział opinii publicznej w podejmowaniu takiej decyzji?
Nie zostały.
Ostatni pogrzeb osoby zmarłej i wymagającej natychmiastowego pochówku (polityka, b. Naczelnika Państwa - postaci znacznie bardziej kontrowersyjnej niż Prezydent Kaczyński, choć o niewątpliwie większych zasługach ), który miałby odbyć się (i odbył) na Wawelu, to był pogrzeb Marszałka Józefa Piłsudskiego w roku 1935 (później były już tylko sprowadzenia zwłok lub prochów ludzi dawno zmarłych). Jakkolwiek została wówczas podjęta decyzja o pochowaniu Marszałka na Wawelu, nie miała ona charakteru referendum.
Od tego czasu nigdy nie było żadnej próby ustalenia trwałych zasad, kto i jak o tym decyduje.
Ktokolwiek więc uzgadniał z kardynałem Dziwiszem w imieniu rodziny zmarłego Prezydenta i Pierwszej Damy sprawę ich pochówku na Wawelu, miał prawo oczekiwać, że to jest decyzja pomiędzy rodziną a kardynałem, bo - jak dotąd - nigdy nie było reguł, które włączałyby w tę decyzję opinię publiczną.
Demonstrujący powinni więc zrozumieć: albo zmieniamy zasady - i protestujemy, gdy nie są przestrzegane, albo nie protestujemy, gdy zasady nie przewidują w żaden sposób naszego udziału w decyzji.
Nie zapominajmy, że mam cały czas na myśli okres trwania żałoby.
Po tym okresie sytuacja jest już inna: nie można przecież oczekiwać, iż wszyscy uważają, że każdy spoczywający na Wawelu na to zasługuje. Tu wcale nie chodzi o jednomyślność, ale o przyzwoite zachowanie wobec zmarłych czekających na pochówek i ich rodzin, oraz ludzi, dla których zmarli byli ważni i bliscy. Jeżeli nie zadbało się o takie procedury przed, to nie można narzekać, że nie istnieją w trakcie - gdy ciała tragicznie zmarłych leżą niepogrzebane.
Czy nie jest więc poważną nieprzyzwoitością wyrażanie swojej opinii w czasie oficjalnej żałoby?
Tak - jest to przejawem ewidentnego zdziczenia, gdy wyrażanie tych opinii polega na organizowaniu i przeprowadzaniu demonstracji przeciwko pochówkowi. Przywoitość, elementarne zasady szacunku dla zmarłego, w dodatku nie JAKIEGOŚ zmarłego, ale demokratycznie wybranego (przez większość biorących udział w głosowaniu) Prezydenta RP, który zginął podczas wykonywania swoich obowiązków prezydenckich - nakazują nieoponowanie wobec tej decyzji nad grobem.
Czy oznacza to, że - naszym zdaniem - nie wolno wyrażać swojej opinii?
Niestety nawet najbardziej wyważone i stonowane opinie w sytuacji, gdy trwają protesty na ulicach (np. przed kurią), stają się niechcianym popieraniem tych haniebnych demonstracji (przekonał się o tym Andrzej Wajda, którego apel był wykorzystywany przez demonstrantów).
Kiedy więc, w jakiej sytuacji można by protestować?
Wydaje się, że tylko w dwóch sytuacjach:
1. Gdy jest już ustalona procedura (np. referendum) i nie jest ona przestrzegana, a więc następuje naruszenie prawa.
Tu taka sytuacji nie miała miejsca, bo nie ma ustalonej procedury włączającej wyborców. I nigdy nie było!
2. Gdy nie ma co prawda ustalonej procedury, ale zmarły (musi to być polityk, pełniący funkcję w Państwie, która powinna być decydowana w sposób demokratyczny) nie był wybrany demokratycznie, a więc jego stanowisko we władzach Państwa było uzyskane z gruntu bezprawnie.
To sytuacja zupełnie hipotetyczna. W historii Polski nie było takich zagrożeń - nawet władze komunistyczne nie zamierzały pochować swoich przywodców (np. Bieruta) w podziemiach katolickiej katedry, bo religią przecież gardziły. Ale gdyby próbowały, to wtedy protest byłby uzasadniony, ponieważ byli to przywódcy narzuceni, a nie wybrani.
Natomiast w przypadku kontrowersji z ostatnich dni, nie było żadnych podstaw, aby protestować, choć - rzecz jasna - opinie mogły być za i przeciw.
Każdy polityk i każdy prezydent ma zwolenników i przeciwników.
Każdy pochówek na Wawelu miał w przeszłości i każdy będzie miał w przyszłości zwolenników i przeciwników.
Nigdy nie było i nie będzie sytuacji, że wszyscy będą jednomyślni w tej sprawie.
Trudno - powinni zrozumieć demonstranci - trzeba było wcześniej spowodować, aby Sejm postanowił o konieczności przeprowadzania referendum.
Jeżeli się to jednak nie stało, nie wolno protestować, bo jest to zachowanie niegodne, etycznie obrzydliwe.
Na koniec: czy uważamy, ze decyzja o pochowaniu L. Kaczyńskiego na Wawelu była słuszna?
Widzimy dużo "za" i widzimy sporo "przeciw". Mamy różne zdania na ten temat. Jednak nasza opinia, nawet gdyby była jednomyślna (a nie jest), a zarazem niezgodna z podjętą decyzją, absolutnie nie upoważniałaby nas do protestu, bo inne racje były tu bez porównania istotniejsze.
Chociażby sprawa szacunku wobec uczuć tych, ktorzy uważali inaczej, łącznie z rodziną zmarłych.
Pamiętajmy: to była tragedia i staliśmy wobec niepogrzebanych zwłok Prezydenta RP i jego żony.
Szacunek dla zmarłego człowieka i dla uczuć jego bliskich musi bezwzględnie przeważyć nad naszą opinią.
Bywają takie sytuacje, a ta była właśnie jedną z nich.
PS.
Judaizm zna także pojęcie "hakarat hatow" – czyli umiejętność dostrzegania dobra, w tym także tego, które wyświadczają nam inni – jest ona bardzo istotna. Ten, kto jest mądry, postrzega dobro zawsze jako rzecz niezwykłą i nigdy nie przyjmuje go tak, jakby mu się należało, jakby na nie zasługiwał. Pojęcie to obejmuje także naszą wdzięczność wobec tych, którzy okazali szacunek ofiarom tragedii oraz współczucie rodzinom poległych. Niewdzięczność zaś podważa etyczną harmonię świata: jeżeli za dobro nie daje dobra, to wysyłam sygnał, że bardziej zaczyna opłacać się wobec mnie czynić zło. Pamiętajmy o tym i wyrażajmy nasze podziękowanie za wsparcie oraz słowa otuchy, jakie ze strony przedstawicieli innych narodów usłyszeliśmy w chwili ciężkiej dla nas próby.
Inne tematy w dziale Polityka