Wiesław Gawinek Wiesław Gawinek
1869
BLOG

Na rozdrożu. Krymski węzeł gordyjski

Wiesław Gawinek Wiesław Gawinek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Pobieżna obserwacja ludności Krymu pozwala poznać rozziew interesów nacji zamieszkujących ten półwysep oraz zamęt, jaki tu trwa od rozpadu ZSRR. Interesy i aspiracje państwa ukraińskiego zderzają się tu co krok ze zmilitaryzowaną i agresywną obecnością rosyjską, często o mentalności postsowieckiej, która nie może przeboleć przynależności Krymu do Ukrainy.

Do 1933 roku Krym zamieszkiwało 12-13 narodowości, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Tatarzy. Związali się z tą ziemią  ponad siedemsetletnią historią, ślady której widać do dziś w pałacu chanów Girejów w ich dawnej stolicy - Bachczysaraju.
Tatarzy od pokoleń byli znakomitymi sadownikami, uprawiali winorośl, brzoskwinie, morele. Oprócz nich było kilka tysięcy Greków - elementu przedsiębiorczego i bogatego. Z innych nacji na Krymie żyli:
-  Karaimi -   bogaci sklepikarze
-  Bułgarzy – sadownicy i plantatorzy
-  Ormianie  -  zajmujący się szewstwem
-  Żydzi  -  znakomici krawcy
-  Cyganie (wyniszczeni przez Niemców hitlerowskich)
-  tzw. Krymczaki (Żydzi mówiący po tatarsku) – wyniszczeni wraz z Cyganami
-  Niemcy krymscy  - skupieni na północy półwyspu w rejonie Dżonkoj i pod   Fieodosją - bogaci rolnicy, znakomici gospodarze, producenci najlepszych odmian pszenicy sprzedawanej na eksport za złoto. Jeśli Niemka przywiozła na rynek śmietanę, wówczas nikt już nie kupował jej u Rosjan
-  Turcy  - świetni piekarze ( wysiedleni w większości w latach dwudziestych)
-  Polacy i Białorusini  - stosunkowo nieliczni
-  Rosjanie
 
Sewastopol był wtedy miastem gwarnym, pełnym muzyki i folkloru. Liczne restauracje i kafejki zachęcały klientelę, stałym bywalcom zapewniały ulgi, dawały prezenty.
 
W 1933 roku rozpoczęto wysiedlanie tych narodowości w głąb ZSRR. W 1938 roku większość Greków wsadzono na statki i wysłano do Grecji. W latach II wojny światowej około 20 tysięcy Tatarów krymskich przeszło na służbę w formacjach niemieckich. Był to pretekst do wysiedlenia z Krymu wszystkich Tatarów, a podstawą stała się uchwała Rady Najwyższej ZSRR, w oparciu o którą deportowano z Krymu cały naród tatarski, przeważnie do Uzbekistanu. O czystce etnicznej świadczy fakt, że kierowano tam też powracających z wojny żołnierzy radzieckich narodowości tatarskiej, których było 53 tysiące.
 
Do utworzonych na Krymie kołchozów sprowadzono Rosjan trudniących się uprawą zbóż i kartofli. Efektem była rujnacja winnic dotąd prowadzonych przez Tatarów. Stan taki przetrwał do „pierestrojki”, choć już wcześniej wróciło na Krym około 15 tysięcy Tatarów. Już po dziesięcioleciu w nowej konstelacji politycznej półwysep zamieszkiwało ponad 300 tysięcy Tatarów, wobec 2,5-milionowej większości Rosjan. Wszyscy mieszkańcy Krymu w chwili rozpadu ZSRR stali się obywatelami Ukrainy i ten fakt dopełnił miarę zamętu.
 
„Awdet” (w języku tatarskim „powrót”) Tatarów natrafił na zdecydowany, choć bezprawny opór Rosjan. Po kilku latach demonstracji i walki o prawo ponownego osiedlania się Tatarzy w końcu uzyskali zgodę na budowę własnych domów. Ich stare gospodarstwa zajmowali bowiem rosyjscy osiedleńcy. Przy ogromnych trudnościach w zdobyciu materiałów budowlanych nowe osady zaczęły powstawać w wielu miejscach Krymu, z wyłączeniem południowego brzegu - terenu wypoczynkowego zarezerwowanego dla elit byłego ZSRR.
 
W 1992 roku rosyjska ludność Krymu wybrała swój parlament, a ten uchwalił secesjonistyczną wobec Ukrainy konstytucję, przewidującą wprowadzenie obywatelstwa krymskiego i tworzenie sił zbrojnych półwyspu. O Ukrainie przeciętny rosyjski mieszkaniec Sewastopola wyrażał się z przekąsem „nezałeżna”. Jednocześnie Tatarzy wybrali swój parlament - Kurałtaj, z organem wykonawczym Medżlisem. Kijów utworzył własne organa władzy państwowej, a uchwały o secesji uznał za bezprawne. Powstał stan potrójnej władzy.
 
W pierwszej połowie 1994 roku napięcie tak wzrosło, że II Kongres Ukraińców Sewastopola  17 lipca obradował pod ochroną kilku kordonów milicji i służb porządkowych. Delegaci żądali otwarcia w mieście cerkwi ukraińskiej, wskazywali na pięciokrotnie niższe płace oficerów ukraińskiej floty w porównaniu z ich rosyjskimi  odpowiednikami. Potem atmosfera nieco zelżała, z ulic zniknęły manifestacje, choć długo widniały  na murach hasła - ślady „dysput” politycznych:
„Siewastopla nie zdadim - Ruch” - zapewniali Ukraińcy.
„ Ruch – do Lwowa!” - odpowiadała orientacja rosyjska.
 
Pomna doświadczeń Ukraina rozmieściła w Sewastopolu i okolicach oddziały swej Gwardii Narodowej. Nadal jednak patrole rosyjskich marynarzy kontrolowały, kto przyjeżdża do miasta, a potencjał zbrojny obu stron jest nieporównanie korzystniejszy dla orientacji prorosyjskiej.
 
W dyplomatycznych kontaktach Rosja ostrzegała Ukrainę przed stosowaniem rozwiązań siłowych. Prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk chciał utworzyć Autonomiczną Republikę Krymską, widząc w niej republikę tatarską. Rosjanom zaproponował w Sewastopolu bazę dla części Floty Czarnomorskiej. Dla siebie Ukraina chciała zatrzymać port w Bałakławie - byłą sowiecką bazę dla okrętów podwodnych, leżącą o 10-12 kilometrów dalej, ale w granicach administracyjnych Sewastopola. Kolejna umowa Kijowa z Moskwą, już za rządów Janukowycza zapewniła Rosji bazę morską w Sewastopolu na następne dwadzieścia lat.
 
Aneksja Krymu przez Rosję nie wydaje się realną groźbą. Federalizacja, czy bałkanizacja Ukrainy to zagrożenie prawdopodobniejsze.
 
Wyprzedzając teraźniejszość, zakładając, że państwo ukraińskie wybrnie z dramatycznej sytuacji, można sobie pomarzyć o przyszłości. Sewastopol i cały półwysep mają wspaniałe warunki do rozwoju turystyki, wypoczynku i lecznictwa uzdrowiskowego. Naturalne piękno i dobry klimat dopełniają liczne zabytki z czasów osadnictwa sarmacko-tauryjskiego, scytyjskiego, greckiego i genueńskiego. Do dziś zachowały się kolumny bazyliki greckiej w Chersones - starożytnym mieście greckim leżącym w obrębie dzisiejszego Sewastopola. Nad Bałakławą górują baszty starego genueńskiego zamku, a na przedmieściach Symferopola można jeszcze dostrzec resztki stolicy potężnego niegdyś państwa Scytów - Neapolu Scytyjskiego. Otwarcie na świat dałoby niemałe środki finansowe. To odległa wizja, wymagająca zmian w poziomie i kulturze  życia ludności tubylczej i gruntownych reform w całym państwie ukraińskim.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura