Andrzej Gelberg Andrzej Gelberg
181
BLOG

Obudźmy się!

Andrzej Gelberg Andrzej Gelberg Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

                                                       W 14.rocznicę śmierci Jana Pawła II

                    Obudźmy się!

Dwa tygodnie temu ukazał się w popularnym, lewicującym dzienniku „Le Monde”(400 tys. nakładu), artykuł napisany przez dwie katolickie działaczki – Annę Soupę(biblistkę) i Christine Pedotti(autorkę książki „Chrześcijańskie świadectwo”), w którym autorki domagają się dekanonizacji św. Jana Pawła II.

        Katolickie działaczki zarzucają polskiemu papieżowi, ze w czasie swojego 27-letniego pontyfikatu nie dość skutecznie walczył z praktykami pedofilskimi wśród zakonników, księży i biskupów i poprzez takie zaniechania stał się de facto „protektorem oprawców”. Poza tym w swoich wystąpieniach prezentował – zdaniem autorek - opresyjną wobec kobiet „teologię ciała” i fałszywy obraz kobiety oparty na wizerunku Matki Boskiej. Warto przypomnieć, że ataki na Jana Pawła II zaczęły się ledwie zasiadł na stolicy Piotrowej: że jest konserwatywny i nie idzie z duchem czasu, że z uporem przeciwstawia się aborcji i eutanazji do znudzenia przestrzegając przed „cywilizacją śmierci”, że jest przeciwnikiem zniesienia celibatu i wyświęcania kobiet na kapłanki. Krótko mówiąc: że jest nie nowoczesny, nie rozumie szybko zmieniającego się świata, a kościół rzymsko-katolicki stał się hamulcowym wobec nieuchronnych zmian cywilizacyjnych. Trzeba przyznać, że te filipiki formułowane były jakby półgębkiem, bez obecnego zacietrzewienia i nie trafiały na pierwsze strony opiniotwórczych gazet.

       Teraz to się zmieniło i atak na Jana Pawła II znakomicie się wpisuje w zmasowaną, frontalną ofensywę skierowaną przeciwko instytucji Kościoła. Organizacje feministyczne i LGTB, pod hasłami wolności i sprawiedliwości, z furią zaatakowały instytucję, jaką jest tradycyjna rodzina, a ponieważ Kościół nie jest zwolennikiem „ małżeństw jednopłciowych”, a już tym bardziej prawa do adopcji dzieci przez takie „małżeństwa” – stał się wrogiem Numer 1. Do krucjaty przeciwko Kościołowi dołączyły liczne media, a także jeszcze bardziej liczne fora społecznościowe i stało się to, co stać się musiało – dołączyli także, wprawdzie nieliczni jeszcze księża, którzy zapragnęli też być nowocześni. W takim klimacie trudno się dziwić, że zmalała liczba powołań kapłańskich, a kościoły w Polsce wprawdzie jeszcze nie pustoszeją, jak w krajach zachodniej Europy, ale też rośnie procent Polaków, którzy deklarują swój ateizm.

       Jeśli dodać do tego, że Unia Europejska w sposób niemal manifestacyjny odcięła się od swoich chrześcijańskich korzeni, a w niektórych krajach Afryki i Azji wyznawcy Chrystusa – przy niewielkim zainteresowaniu światowych mediów - są nagminnie mordowani( w roku 2017 blisko 170 tysięcy), to trudno nie mówić o zagrożeniu.

                                                     Polski papież

         16października 1978 r. dotarła nad Wisłę sensacyjna wiadomość, że Karol Wojtyła został papieżem i zapanowała powszechna radość. Gdy rok później przyleciał do Polski z pierwszą pielgrzymką, na spotkanie z Janem Pawłem II wyległy milionowe tłumy. W Warszawie usłyszeliśmy wołanie papieża „niech zstąpi Duch Święty i odmieni oblicze ziemi…Tej ziemi”, w na krakowskich błoniach: „nie lękajcie się”. Rok później był gdański Sierpień i nic dziwnego, że zrodzona wtedy 10-milionowa Solidarność w sposób powszechny, choć nie pisany, uznała Jana Pawła II za swojego patrona. Polski papież przyjął powstanie Solidarności z radością i nadzieją, wspierał ją nie tylko modlitwą, ale także działaniami politycznymi i dyplomatycznymi. Gdy 13 grudnia 1981 r. Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny, już 5 dni później dotarł do Polski emisariusz papieża, arcybiskup Luigi Poggi - z listem do przewodniczącego WRON. W PRL były kolejne pielgrzymki(w 1983 i 1987), a w wolnej Polsce kolejnych 5(ostatnia w 2002 r.). Polacy papieża uwielbiali, potem z czasem już tylko kochali, bo w II RP potrafił surowym tonem napomnieć zebrane tłumy, że odzyskana wolność nie zwalnia z odpowiedzialności za ojczyznę i innych ludzi.

        Pod koniec marca 2005 r. Jana Pawła II wypisano ze szpitala i przewieziono do Watykanu. Dla wszystkich stało się jasne, że papież odchodzi. Przez kilka dni przeżywaliśmy w Polsce agonię papieża, tę szczególną ewangelię umierania. Wieczorem 2 kwietnia zakończył swoją pielgrzymkę na tym padole. Na Placu Piłsudskiego, ale przede wszystkim na ul. Jana Pawła II(jednej z najdłuższych w Warszawie) zapłonęło setki tysięcy zniczy. Była jak na tę porę roku wyjątkowo ciepła noc i dziesiątki tysięcy warszawiaków nie spieszyło się do domów – siedzieli w kucki na trawnikach i milczeli, albo cicho odmawiali modlitwę.

        Ta erupcja uczuć i emocji do polskiego papieża nie trwała jednak długo. W pierwszą rocznicę jego śmierci, na wspomnianej ulicy było dużo mniej zniczy i z roku na rok ich ilość malała. Po paru latach w ogóle znikły. Choć wiem, że zabrzmi to gorzko, ale jakbyśmy powoli zapomnieli o naszym papieżu.

       Przypomnieli nam o Nim jego potwarcy.

                                    Apel do NSZZ Solidarność

       Na ataki na Jana Pawła II odzew w Polsce był więcej niż skromny. Ukazało się trochę publikacji, naczelny „Do Rzeczy” zastanawiał się, że Jan Paweł II miał za życia tylu przyjaciół, a teraz jakoś oni milczą. A przecież wszyscy jesteśmy dłużnikami naszego papieża, a już szczególnie Solidarność. Dlatego dedykuję ten tekst solidarnościowej centrali w Gdańsku, żeby Komisja Krajowa „S” rozważyła zorganizowanie masowych demonstracji we wszystkich większych miastach w Polsce – w obronie Jana Pawła II przed potwarcami. Mogli narodowcy nie dysponujący takimi jak Związek strukturami, zorganizować „Marsz Niepodległości”, w którym wzięło udział ćwierć miliona ludzi – Solidarność też da radę. Trzeba wreszcie obudzić się z letargu.

Tekst ten ukaże się w najbliższym numerze " Obywatelskiej".

Wszystko o mnie na stronie www.gelberg.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo