
Jest szansa na zmianę w Polsce, na zmianę Polski, na lepsze, na normalniejsze, na par excellence demokratyczne, suwerenne i praworządne państwo. Ale mobilizacja musi trwać dalej, bo łatwo nie będzie, przed nami druga tura wyborów, jeszcze wszystko się może zdarzyć, chyba już zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić.
Głosowałem wieczorem, gdy zbliżała się godzina 21, a potem zrobiłem sobie długi spacer. Po 21 panował zadziwiający spokój, żadnych wrzasków, tak jakby cisza wyborcza trwała nadal. Pomyślałem, że może jednak Dudzie dobrze poszło i gdy wróciłem do domu, podszedłem do komputera ... uwierzyłem, że zwycięstwo jest możliwe. Zwycięstwo Andrzeja Dudy, a tym samym zwycięstwo wszystkich Polaków, którzy wreszcie poszli po rozum do głowy i zrozumieli, że dłużej tak jak dotychczas było w Polsce, być nie może, bo to jest wstyd i hańba, ale również obciach na cały świat.
Mobilizacja musi jednak trwać nadal, aż do 24 maja, kiedy zwyciężymy, to znaczy nastąpi wreszcie ten pierwszy decydujący krok w kierunku odnowy tej ziemi, która jest naszą Ojczyzną.
Na teraz sądzę, że istotna jest analiza nie tylko rezultatów w poszczególnych okręgach, ale przede wszystkim frekwencja, jaka była frekwencja. Mam bowiem takie wrażenie, może błędne, ale mam, że do urn nie poszło całkiem spora liczba tzw. lemingów, mocno ostatnio skołowanych, których teraz rządzące sitwy przy pomocy "wiodących mediów" będą silnie mobilizować do głosowanie w drugiej turze na urzędującego prezydenta. Jakby nie było, trzeba brać to pod uwagę, nie popadać w przedwczesny entuzjazm, być czujnym. Decydujące tura wyborów jeszcze przed nami, 24 maja w Zielone Świątki, czyli w dniu Zesłania Ducha Świętego. Niech to będzie dzień Andrzeja Dudy, czyli nasz polski D-Day.
Polska potrzebuje zmiany!
Inne tematy w dziale Polityka