
No właśnie, istnieją całkiem uzasadnione domniemania, że sztab Komorowskiego ustala tematy do dyskusji, ich zakres i granice, a sztab Dudy temu się podporządkowuje. Jestem nawet w stanie to zrozumieć, ale jednak namawiam pana Andrzeja i jego sztabowców, aby wykazali się większą wyobraźnią, czy zgoła polotem. Sztabowcy oczywiście wiedzą o tym, że pan Andrzej debatując z urzędującym, przede wszystkim komunikuje się ze społeczeństwem i do świadomości społeczeństwa przemawia, bp przecież nie urzędującego, któremu teść, były ubek musiał napisać pracę magisterską. Nie ma i nigdy nie będzie miejsca na merytoryczną dyskusję z urzędującym - to chyba powinno być dla wszystkich jasne. Nie ma więc najmniejszego sensu o czymkolwiek przekonywać BeKa, a trzeba się skupić na przekonaniu Polaków, którzy za parę dni pójdą głosować.
Postuluję zatem - aby dotrzeć i przekonać Polaków do podnoszonych racji trzeba postawić na transparentność, a powołać się w tym celu, chociażby tak od niechcenia, na ideę fundacji pożytku publicznego MamPrawoWiedzieć.pl córki urzędującego, którą dzisiaj nam przybliżył niezastąpiony Rosemann. Idąc dalej tym tropem, to znaczy wyciągając konstruktywne wnioski z samej idei, sztab Dudy powinien postawić na przejrzystość, tzw. transparencję. Czyli jak napisałem w komentarzu pod notką naszej Szanownej Administracji "Czwartkowa debata w TVN24. Duda przyjął warunki sztabu PBK (aktl.)": trzeba niezwłocznie zadekretować jawności poczynań sztabu Andrzeja Dudy. Należy wtajemniczyć Polaków w arkana nieczystej walki politycznej, dzielić się ze społeczeństwem wątpliwościami, mówić o rozterkach i przeciwnościach, aby w konsekwencji ze społeczeństwem się zaprzyjaźnić, a wówczas i tylko wówczas będzie ono kibicowało Andrzejowi Dudzie. Niech wszyscy wiedzą jakie warunki stawia sztab urzędującego i dlaczego Andrzej Duda na te warunki się zgadza, dlaczego nie może sobie pozwolić na rejteradę, bo tylko na to czekają te medialne "czarne sotnie" *.
W kolejnej debacie, tym razem w TVN, Andrzej Duda, aby dać radę, musi cały czas pamiętać z kim ma do czynienia i niekoniecznie odpowiadać, niczym grzeczny uczeń, na każe zadane pytanie, które z pewnością będą podchwytliwe, bezczelne i prowokacyjne, również takie z gatunku poniżej pasa. Sądzę, że Duda może sobie pozwolić i to nawet kilka razy, na chwilę refleksji to znaczy analizę semantyczną pytania, wskazując na przykład na zawarte w pytaniu przekłamanie, na ukryte a priori, przemycony aksjomat, który pytający próbuje sprytnie przemycić zadając pytanie. To jest dość powszechne zjawisko, taka w sumie tania, ale skuteczna sztuczka socjotechniczna, których uczą dziennikarzy, ale także polityków różne panie w rodzaju Jowity-szeptunki i biorą za to dużą kasę.
No niestety, nie żyjemy w cywilizowanym kraju, nawet z pozoru cywilizowanym. Cały czas trzeba o tym pamiętać. Zresztą cały czas przypomina o tym Niesiołowski, hołota od Palikota, czy kumpel urzędującego pan Andrzejek, pacynka na usługach esbecji. Andrzej Duda zgadzając się na udział w debacie zaaranżowanej przez "czarną sotnię" cały czas musi mieć świadomość, że ma przed sobą kogoś pokroju tego Andrzejka spod krzyża właśnie. Czyli wiedzieć, jak to w skrócie scharakteryzował bloger Tornado, że "Komorowski zagraża Polsce w fundamentalnych sprawach, jak mało kto".
Na koniec jeszcze wkleję za Tornado zdjęcie z debaty prezydenckiej we Francji, bo mi przypomina stare dobre czasy, gdy z zapartym tchem śledziłem te debaty, ucząc się właśnie na czy polega demokracja, którą tutaj w Polsce tak wszyscy chętnie sobie gęby wycierają ;-)

dziękuję za uwagę
* Czarna Sotnia (ros. Чёрная сотня) – rosyjski ruch polityczny, jaki ukształtował się na początku XX wieku, w czasie rewolucji 1905 roku (...) Czarnosecińcy byli obrońcami idei samowładztwa carskiego, występowali przeciwko jakimkolwiek zmianom w ustroju Imperium Rosyjskiego .
Inne tematy w dziale Polityka