po pierwszej turze pojawiły się, co naturalne, pierwsze symulacje ja to wszystko będzie po drugiej turze i wychodziło tak:
druga tura przyniosła wyniki bardziej zrównoważone, patrz poniższe zestawienie
czyli nie 400 do 440 miejsc w Assemblee National a "jedynie" 359, też nieźle. A wszystko za sprawą obowiązującej we Francji większościowej, jednomandatowej ordynacji wyborczej, która daje zwycięscy fory, a nierzadko komfortową zdecydowaną większość we francuskim sejmie. Tak sobie sami Francuzi wybrali i zdołali się do tego systemu przyzwyczaić. Nikomu też tam nie przyjdzie do głowy kontestować tego systemu, nie bez racji podnosząc, że nie ma on nic wspólnego z demokracją, gdyż już Francuzi zdążyli zrozumieć na czym polega zasadniczy plus tej ordynacji. Polega on mianowicie na klarowności, to znaczy zwycięzca bez potrzeby wchodzenia w alianse z jakimiś, najczęściej egzotycznymi formacjami, jest w stanie sformować stabilny, większościowy rząd, który nie mając możliwości zwalać winy na koalicjanta, może a nawet musi śmiało przystąpić do realizowania swojego wyborczego programu, a Francuzi początkowo spokojnie i z wyrozumiałością temu się przyglądają, komentują na bieżąco. W przypadku poprzednika Macrona, prezydenta Hollande'a jego popularność czyli poparcie już po kilku miesiącach spadło wyraźnie poniżej 50% i tak już się utrzymało do końca kadencji, osiągając momentami nawet 4% popierających go entuzjastów.
http://giz3.salon24.pl/651713,komitet-orwellowski-w-10-rocznice-zdrady
Komentarze