Po starożytnych Rzymianach odziedziczyliśmy wiele mądrości, w tym również zasady prawa rzymskiego, które adepci prawa przez wieki przyswajali sobie na studiach, jeszcze nie tak dawno, bo czy obecnie nadal sobie przyswajają, mam dość poważne wątpliwości. Jakby nie było nawet w czasach nam współczesnych czasami ktoś sobie i innym przypomni pochodzącą z czasów rzymskich dociekliwość prawnika analizującego jakąś zbrodnię, który stawia sobie pytanie próbując na nie znaleźć odpowiedź: "cui bono, qui prodest" – "czyja korzyść, tego sprawka”.
Gdy w związku z tragiczną śmiercią prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zadamy sobie pytanie o to, kto na tej śmierci skorzystał, czy próbuje skorzystać, to z całą pewnością dojdziemy do wniosku, że nie był nim PiS, ani Kaczyński, ani TVP, czy jakaś tam chętnie wskazywana, lecz dalece niejednostronna tzw. "mowa nienawiści". A idąc w tych rozważaniach dalej bez trudu uznamy, że na tej śmierci próbują zbić kapitał przedstawiciele tzw. totalnej opozycji, zszokowani ich gwałtownym i niespodziewanym odsunięciem od tzw. koryta. Czy ich determinacja była na tyle silna, aby do tego spektakularnego zabójstwa dopuścić, czy zgoła zaplanować, to dopiero okaże się po drobiazgowym przeprowadzeniu śledztwa, podczas którego należy zachować spokój, zimną krew i bardzo uważać na różne "wrzutki" i fałszywe tropy. Gdyż równie dobrze może się okazać, że mieliśmy tutaj do czynienia z klasyczną zemstą pospolitego przestępcy, lekko świrniętego, który skazany za swoje niecne czyny czuł się skrzywdzony i żądny odwetu.
To tyle na dzień dzisiejszy, czyli 24 stycznia 2019 roku.
