Najpierw sygnały o zmniejszeniu zaangażowania, potem zgoda na sprzedaż broni i nowa umowa. Co naprawdę kryje się za amerykańską polityką wobec wojny na Ukrainie? Ekspert analizuje sprzeczne komunikaty i strategiczne przesunięcie, które może zmienić globalną szachownicę.
"W polityce sygnały bywają jak pogoda: zmienne i często mylące."
Powrót Eugeniusza Romera na antenę "Wschodnich Perspektyw" po krótkiej, acz radosnej przerwie związanej z narodzinami syna, od razu wrzucił słuchaczy w wir najnowszych i najbardziej palących wydarzeń. Gościem odcinka był Marek Budzisz, znany ekspert od Rosji i obszaru post-sowieckiego, który rzucił światło na meandry obecnej polityki międzynarodowej, a zwłaszcza na zaskakująco sprzeczne sygnały płynące ostatnio z Waszyngtonu w kwestii wsparcia dla Ukrainy.
USA-Ukraina: Gra o więcej niż pokój
Wszystko zaczęło się od komunikatu Departamentu Stanu USA, który można było odczytać jako sugestię zmniejszenia amerykańskiego zaangażowania w poszukiwanie pokoju na Ukrainie. Uzasadnieniem miał być brak postępów po obu stronach konfliktu, ze szczególnym wskazaniem na kwestię Krymu – tematu, który w przeszłości pojawiał się w propozycjach, m.in. Donalda Trumpa, jako potencjalny punkt ustępstw. Wiele komentatorów od razu podniosło alarm, widząc w tym krok w tył Waszyngtonu.
Jednak Marek Budzisz studzi emocje, interpretując ten sygnał nie jako definitywne wycofanie, ale raczej jako taktykę nacisku na Rosję. Zwraca uwagę, że komunikat pochodził ze stosunkowo niskiego szczebla administracji, co samo w sobie może być celowym działaniem. Co więcej, ten pozorny sygnał dyplomatycznego "zmęczenia" kontrastuje jaskrawo z innymi, konkretnymi działaniami.
Pomimo wspomnianego komunikatu, Donald Trump, według informacji, osobiście zatwierdził pomoc wojskową dla Ukrainy, a także zgodę na sprzedaż systemów modernizujących ukraińskie myśliwce F-15. To wyraźny sygnał kontynuacji wsparcia, choć, jak zaznacza ekspert, proces ten będzie prawdopodobnie długotrwały. Budzisz sugeruje, że zmniejszona aktywność dyplomatyczna może być strategicznym dostosowaniem, połączonym z potencjalną możliwością nałożenia nowych sankcji na Rosję za obstrukcję postępów i grę na zwłokę.
W kontekście tych sygnałów nie można zapomnieć o trwających napięciach na froncie i próbach narzucenia własnej narracji. Propozycja 30-dniowego zawieszenia broni ze strony prezydenta Zełenskiego zderzyła się z rosyjską ofertą zaledwie 72 godzin na czas obchodów Dnia Zwycięstwa – jaskrawe potwierdzenie głębokich różnic. Warto też pamiętać, że Ukraina aktywnie uderza w cele na terytorium Rosji i na Krymie. Pojawiają się również doniesienia wywiadowcze, sugerujące, że Władimir Putin koryguje cele wojenne, co potencjalnie mogłoby uczynić Rosję bardziej skłonną do zawieszenia broni, choć niekoniecznie jako gestu pokoju, a raczej tymczasowego wytchnienia na odbudowę sił.
Dyskutowane zmiany personalne w administracji USA – usunięcie Mike'a Wallsa, postrzeganego jako "jastrząb" wobec Rosji, czy potencjalny wpływ Steve'a Witkoffa, zwolennika cesji terytorialnych na rzecz Rosji – wprowadzają dodatkowy element niepewności. Jednak Budzisz skłania się ku interpretacji, że zmiany te wynikają bardziej z wewnętrznej dynamiki politycznej w obozie Trumpa niż z fundamentalnej zmiany kursu wobec Moskwy opartej wyłącznie na poglądach nowych doradców.
Kluczowe dla zrozumienia amerykańskiej strategii wydaje się być przesunięcie uwagi USA w kierunku regionu Indo-Pacyfiku, co odzwierciedla nowa strategia bezpieczeństwa narodowego Colby'ego. Widoczne jest to w proponowanych wzrostach budżetu Pentagonu i cięciach w programach pomocowych. To sygnał szerszej zmiany priorytetów i przygotowań do potencjalnego konfliktu z Chinami.
W tym świetle, wsparcie dla Ukrainy nabiera innego znaczenia. Budzisz podkreśla, że amerykańska strategia ma na celu przede wszystkim ograniczenie możliwości Chin, potencjalnie poprzez dyplomatyczne zaangażowanie z Rosją, ale także – i co równie ważne – stabilizację ryzykownych sytuacji, takich jak wojna na Ukrainie. Chodzi o zapobieżenie eskalacji i szerszemu konfliktowi, który byłby na rękę Pekinowi. Napięcia w Europie odciągają uwagę i zasoby od głównego teatru konkurencji, jakim staje się Pacyfik.
Dopełnieniem obrazu jest podpisana niedawno umowa między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą. Co ciekawe, wydaje się ona znacząco odbiegać od początkowych amerykańskich propozycji i być znacznie korzystniejsza dla Kijowa. To kolejny mocny argument przeciwko tezie o "opuszczaniu" Ukrainy przez USA. Wydaje się, że Waszyngton, mimo sygnałów o mniejszym zaangażowaniu w proces pokojowy (szczególnie trudny ze względu na postawę stron), strategicznie wzmacnia Ukrainę, jednocześnie ustawiając swoje globalne priorytety w kontekście rosnącej rywalizacji z Chinami. Dyskusja dotknęła też porozumienia UE z Wielką Brytanią w kwestii obronności, z krytycznym spojrzeniem na nowe unijne środki obronne, co pokazuje szerszy, europejski kontekst tych strategicznych przemian.
Obserwując te sprzeczne sygnały i analizując je w szerszym kontekście, widzimy, że polityka międzynarodowa rzadko bywa prosta i transparentna. Komunikaty dyplomatyczne często pełnią funkcję zasłony dymnej lub taktycznego narzędzia. Prawdziwe intencje i strategie często ukryte są w działaniach, umowach i przesunięciach zasobów. W przypadku USA i wojny w Ukrainie, wydaje się, że nie mamy do czynienia z prostym odwrotem, lecz ze złożoną grą na wielu fortepianach, gdzie celem nadrzędnym staje się strategiczne pozycjonowanie wobec Chin, a stabilizacja w Europie Wschodniej – choć trudna i pełna wyzwań – jest elementem tej większej układanki. Kto potrafi odczytać te sygnały, ten lepiej zrozumie nadchodzące globalne zmiany.
| #USA | #Ukraina | #Rosja | #Chiny | #PolitykaZagraniczna | #StrategiaUSA | #WojnaUkrainska | #Dyplomacja | #Geopolityka | #MarekBudzisz | #WschodniePerspektywy | #Bezpieczeństwo | #DonaldTrump | #DepartamentStanu |
Oprac. redaktor Gniadek
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka