Wszystko dzięki ustawie o RODO, ale mówmy szczerze, to było do łajdactwo i kontrola urzędników nad obywatelami doprowadzona do granic możliwości.
Wszystko dlatego, że rzekomo miasto traciło wtedy, gdy jeśli ktoś wykupił bilet na godzinę, a parkował pół godziny, miał dawać bilet innemu kierowcy.
To idiotyczne tłumaczenie. Po pierwsze nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek dawał komuś bilet, lub aby ktoś proponował go mi czy moim znajomym. Po drugie, na zbyt krótkim parkowaniu tracił klient, a to klient jest najważniejszy, klient - którego pieniądze przepadały. Jeśli bilet miał ważność na godzinę, to mogę sobie z nim robić co chcę. Z drugiej strony urząd przyznaje się w ten sposób do naciągania ludzi. Brawo!
Pomimo tego, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg uważa, że wpisywanie przynajmniej 4 pierwszych cyfr numeru rejestracyjnego spowoduje, że jeśli kupiliśmy bilet, a go nie mamy, urząd MZD nie będzie się nas czepiał, bo wszystko jest w systemie.
Może po prostu najlepiej, aby to kontrolujący robili zdjęcia samochodom i to po stronie urzędu ma stać udowodnienie "winy" tym kierowcom, którzy nie zapłacili.
Przypominam też, że parkomaty w Katowicach i innych bardziej cywilizowanych miastach Polski wydają resztę, czyli jak się chce, to można...
