"Jeleń na rykowisku" , fot. zagraniczna domena publiczna
"Jeleń na rykowisku" , fot. zagraniczna domena publiczna
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
666
BLOG

Diabeł disco polo zalewa Polskę

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Polska muzyka w mediach kiczem stoi:

Disco-polo, umpa umpa, potupajek cała zgraja.

W telewizji, radiu - kicz, tak się wychowuje dzicz.

Od dawna wiadomo, że pewne upodobania muzyczne pokazują pewne cechy intelektualne, a nawet osobowościowe człowieka. I tak dla wielu Polaków idolem przez wiele ostatnich lat był amerykański murzyn z getta. Tzw. metalowcy wciąż ryczą (growlingiem) o babie jadze, popersi nudzą jedno i to samo o miłości. Dla miłośników tzw. muzyki poważnej, którzy chodzą na koncerty do filharmonii, ograniczona jest ona do kiczowatych walców Straussa, przy czym wielu jej twórców, niczym Freddie Merkury z Queen (Mozart czy Chopin) było „zboczuszkami”. Niezłym potworkiem była tzw. piosenka estradowa, popularna szczególnie w latach 60-70-80-tych, festiwal piosenki wojskowej czy radzieckiej...

Rozwiązanie tej zagadki jest bardzo proste. Mówi się, że wszelki intelektualny rozwój zagraża jakiejkolwiek władzy, która chce, aby ludzie byli łatwiej sterowalni, a o to łatwiej, gdy lud jest ogłupiany kiczem.

                                               Każdy kraj ma swoje disco-polo

Dzień świra: „Zrozpaczone masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy!” To dotyczy wszystkich, ale wszyscy mnie nie obchodzą:

Polacy mają disco – polo, Niemcy więcej niż denne heimatmelodie i orkiestry dęte, które uwielbiał Hitler, Czesi kiczowate do rozpuku kapele i swoich grających akustycznie „czeskich metali”, Grecy grające na jedno kopyto mythos, a Amerykanie country i hip-hop. Można wymieniać wiele gatunków, mało ambitnych i nieposzukujących, prawdziwe muzyczne straszydła, przy czym rzemiosło muzyków może być na całkiem na przyzwoitym poziomie, jednak linie melodyczne i instrumentalne nie otwierają wymagającym słuchaczom bram do innego świata wrażliwości, wyobraźni, nie odkrywają możliwości jakie dają ukryte i warte poznania przez ludzi schowane przez Boga idee. No bo jakie klasyki mają wymienione gatunki muzyki? No mają: „Majteczki w kropeczki”...

Słuchane muzyki przynosi wiele korzyści, ale jakie przynosi słuchanie disco-polo, oparte na rytmie polki? Czesi, którzy stworzyli ten rytm w 1822 r., nazwali go później na część Polaków przegranych w powstaniu listopadowym. Disco – polo jest więc muzyką ludzi przegranych, których łatwo zmanipulować i napuścić na silniejszego przeciwnika.

Wykonywanie muzyki, granie na jakimś instrumencie poprawia zdolności matematyczne, uspokaja, uczy dokładności. Ale warto zapytać ponownie, jakież to zalety ma disco-polo, ograniczone do śpiewania o miłości, pojętej raczej prymitywnie i sprowadzonej do płciowego obcowania?

Disco – polo to muzyka szatana. Nie ma groźniejszej muzyki defektującej ludzką psychikę, wpływającej m.in. na wzrost agresji u słuchaczy. Niech chowa się death metal i Behemot, który również gra na jedno kopyto. Równie groźna jest piosenka kabaretowa, ale jej już nikt nie słucha.

To podczas słuchania disco-polo na festynach, koncertach i meczach, dochodzi do bójek, pijaństwa, obżarstwa i rozpusty; to na występy disco-polowców przychodzi półświatek, dresiarze, mężczyźni bijący swoje żony, żony zdradzające mężów i uczniowie, którzy słabo się uczą.

Tak Panie Kurski, czynisz Pan zło, promując barachło! Disco – polo, czy super kiczowaty teleturniej „Jaka to melodia” już dawno powinien zniknąć z anteny. Dać ludziom chłam i niech się cieszą, niech się nie zastanawiają, niech się nie buntują, niech nie myślą...

Po co Polakom teleturnieje jak „Wielka gra”, czy „Miliard w rozumie”. Wszak głupcy się nie buntują. A przy okazji, dlaczego w „Wiadomościach” o Kaczyński tower” nie padły nazwiska redaktorów „Gazety Wyborczej”, w tym głównego prowodyra: Jarosława Kurskiego?

Czy na kolejnym opolskim festiwalu Panie Jacku, w rzekomej stolicy polskiej piosenki (od dawna nie ma tam prawdziwych przebojów) znów wystąpi Maryla Rodowicz?

Wiecie co, Jerzy Owsiak na swoim „Przystanku Woodstock” (już zmienił nazwę) to przynajmniej promuje polskie zespoły. Gdy słuchałem zespołu Less Dress, Armię, Leszka Możdżera, który z Tymonem Tymańskim grał etiudy Chopina – wiedziałem, że miałem do czynienia z prawdziwą sztuką.

Na zakończenie podam kolejny przykład polskiej wartościowej muzyki: zespół Turbo i „Kometa Halleya” z 1986 roku: https://www.youtube.com/watch?v=Srgp60Jb314

NA KOLANA! Geniusz, geniusz, geniusz.  


Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura