GPS GPS
415
BLOG

Refleksje wojenne

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 12
Nie wierzyłem, że wojna wybuchnie. Ale wybuchła i w związku z tym mam takie refleksje:

       Wszyscy mądrzy ludzie od dawna, nawet przed II wojną światową, mówili, że dla Polski cholernie ważne jest nie graniczyć z Rosją, tylko mieć po drodze kraje buforowe. Teraz się to sprawdza. Taki bufor właśnie do tego służy, by od niego zaczęła się wojna, a nie od nas. Cholernym błędem naszej dyplomacji było wrzucenie Łukaszenki w łapy Putina. Powinniśmy byli robić wszystko, by Białoruś była nam przyjazna - to by był jeszcze drugi bufor. Ten obecny bufor daje nam czas. Może rok? Gdyby do niego należała też Białoruś, to byłoby dłużej albo w ogóle wojna by nie wybuchła.

       Jedyna siła Rosji to broń i zasoby. Oni gospodarczo są słabi, ich PKB jest tylko trochę ponad 3 razy więcej niż Polski. Jeśli Zachód odpowie poważnymi sankcjami gospodarczymi, aż do całkowitego odcięcia systemu finansowego Rosji, to im nic innego nie pozostanie jak atak atomowy. To staje się realne zagrożenie. Dlatego nie wierzyłem, że wybuchnie ta wojna.

       Wielokroć lepiej byłoby bronić Ukrainy militarnie. NATO powinno czynnie pomóc. Wygrana sojuszu Ukrainy i NATO powstrzyma Putina, a gdy wygra, to na tym się nie skończy. Bo taka wygrana militarna jest już nieopłacalna. To co Putin nakradnie nie zrekompensuje strat. Okupacja będzie droga, więc będzie musiał szukać dalszych terenów na grabież. Wygrana go rozzuchwali. Więc trzeba szykować się do wojny u nas. Trzeba się zbroić – to jest kluczowe, tego teraz wymaga racja stanu.

       Prywatnie do wojny ludzie szykują się tak, by umacniać swój teren i dążyć do niezależności żywnościowej. Wracają do starych technologii. Trzeba mieć działkę, na niej ziemiankę z przetworami, posadzone warzywa, kilka kur, kaczek i kozę, piec węglowy i zapas drewna na opał. No i oczywiście trzeba zakopać złoto. Trzeba ćwiczyć się w partyzantce. Moim zdaniem to zły kierunek. Jak przyjdą ruscy, to nam to wszystko ukradną, a czego się nie da zabrać to zniszczą i zasrają. Strzelą nam w tył głowy i do rowu. To wciąż dzikusy, to barbarzyńska swołocz.

       Moim zdaniem ważne jest przestać się bać wszelkich nowych technologii. Jak przyjdzie uciekać daleko, do USA, Meksyku czy Nowej Zelandii, to trzeba umieć płacić komórką. Jeśli będzie działać gdzieś lotnisko, to będzie też Internet. A Internet będzie, dopóki będzie choć skrawek Ziemi nie ogarnięty wojną. W razie czego trzeba umieć szybko przelać całą swoją forsę na konto banku na tym skrawku. A jeszcze lepiej mieć możliwość szybkiej zamiany forsy na kryptowaluty. Im większy kryzys, szczególnie finansowy, tym bardziej będą zyskiwać na wartości. No chyba, że arsenał atomowy zniszczy wszystko – ale wtedy złoto też nikogo nie uratuje.

       Jak dojdzie to ataków atomowych, to nie da się przewidzieć, gdzie będzie bezpiecznie, bo to ogarnie cały glob. Wtedy trzeba uciekać na środek oceanu. Jak ma cała Ziemia zniknąć, to nic nie pomoże, ale jeśli cokolwiek się uchowa, to najlepiej mieć jacht morski - wtedy na środku oceanu się przetrwa nawet największą falę tsunami, i dopłynie do bezpiecznego miejsca, które się uchowa. Jacht mający baterie słoneczne i odsalarkę może być całkowicie autonomiczny. Można mieć zapasy nawet na rok, ale nawet mając na miesiąc, można przetrwać rok łowiąc ryby.

       Nie twierdzę, że trzeba od razu uciekać. Trzeba walczyć. Ale w końcu sytuacja stanie się beznadziejna. Wtedy lepiej mieć jacht niż działkę.

Grzegorz GPS Świderski

------------------------------

Zostań w domu! <- poprzednia notka

następna notka -> Russkij wojennyj korabl, idi nachuj!

------------------------------

Tagi: gps65, wojna

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo