GPS GPS
512
BLOG

Bańki, placebo, e-wizyty – czy to działa?

GPS GPS Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Stawianie baniek przy przeziębieniu to taki sam zabobon jak homeopatia, radiestezja czy puszczanie krwi. To działa, bo to placebo. Po prostu dobre nastawienie i wiara leczą, bo człowiek to spójna całość i wszystkie organy ze sobą współpracują, w tym oczywiście mózg. Jeśli mózg może sterować ruchem ręki, to może też leczyć swój organizm.

       Dlatego mądry lekarz, jeśli widzi, że ma pacjenta zacofanego i zabobonnego, to przeprowadza z nim wywiad tak, by się zorientować, w jakie zabobony wierzy i je zaleca przy lekkich chorobach, które prędzej czy później przechodzą same.

       Badania naukowe wykazały, że już sam fakt rozmowy z lekarzem leczy. Znaleziono korelację między długością i przyjaznością rozmowy a szybkością zdrowienia. Dlatego konsultacje telefoniczne przysłużyły się temu, że ludzie dłużej i ciężej chorują.

       Gdyby przeziębiony pacjent powiedział, że w bańki nie wierzy, ale zawsze mu pomaga, gdy spluwa przez lewe ramię, to dobry lekarz powinien mu to spluwanie zalecić, a nie bańki. Bańki są dobre, bo to bardzo stary zabobon i jako placebo bardzo skuteczny, bo jest wmawiany ludziom przez matki i babcie od dziecka. Im silniejsza wiara, tym bardziej leczy.

       Ale są schorzenia czy choroby, gdy sama wiara nie wystarczy - i jeśli wtedy się zaniecha odpowiedniego leczenia i zastąpi to bańkami, to będzie to zabójcze. Dobry lekarz potrafi to ocenić. Jak przyjdzie do niego pacjent światły, mądry, rozumny, wiedzący, że zabobony to placebo, to mu żadnych baniek czy homeopatii nie przepisze, tylko zadziała uśmiechem, fajną rozmową i czystym gabinetem. Nie ma uniwersalnego placebo - trzeba je dobierać indywidualnie do pacjenta - na jednego najlepiej zadziałają bańki, na innego homeopatia, a na jeszcze innego ułożenie pasjansa.

       Większość przeziębień i tym podobnych chorób, przechodzi samo, czy się jakoś leczy, czy nie, więc placebo jest tu najlepszym wyjściem, bo dodatkowo wzmacnia się leczniczy efekt ludzkiej psychiki.

       Wszelkie jednostkowe przypadki, gdy ludzie skutecznie leczą poważne choroby przy pomocy jakichś zabobonów, nie są potwierdzeniem działania tych zabobonów powyżej poziomu placebo. Jeśli eksperyment nie jest prowadzony zgodnie z naukową metodologią, to uciekają w nim czynniki, których laik nie zauważa. Człowiek myśli, że pomogły mu bańki, a tymczasem pomogło mu zdrowe powietrze, albo jakieś zioła, albo coś, czego nawet sobie nie uświadamia. Korelacja nie dowodzi związku przyczynowo skutkowego. To, że ktoś miał postawione bańki, a potem wyzdrowiał, to tylko korelacja - w rzeczywistości mogło mu pomóc po prostu leżenie w ciepłym łóżku. Dlatego dowody anegdotyczne są niesprawne, dlatego wymyślono metodologię naukową i takie sposoby jak losowanie do badania, podwójna ślepa próba czy powtarzanie doświadczeń w innych warunkach.

       Zalecanie stosowania zabobonów przez lekarzy jest komplementarną metodą wspomagania leczenia różnego typu schorzeń. Jeśli lekarz zaleca zabobony, to niekoniecznie znaczy, że jest nieukiem. Placebo się zaleca i to działa. Placebo nie ogranicza się do starodawnych zabobonów - są też nowoczesne metody typu dobór wielkości czy koloru pigułki, odpowiedni kształt flakoników, wygląd etykiet na nich czy wreszcie długość rozmowy z lekarzem. Mamy dużo dowodów, że te rzeczy korelują z szybszym wyleczenie się pacjentów. Więc dobór tych elementów jest komplementarny z innymi sposobami leczenia.

       No i nie ma żadnych dowodów naukowych, żeby leki homeopatyczne, czy bańki, miały jakiekolwiek szkodliwe działania. Również spluwanie przez lewe ramię żadnych szkód na zdrowiu nie czyni. Więc śmiało można to stosować do leczenia. Tylko najlepiej za darmo, bo jak trzeba za zabobony zapłacić, to są szkodliwe. Więc najlepsze jest spluwanie przez lewe ramię, trochę gorsze są bańki, a homeopatia jest najgorsza. Zabobony można stosować, byleby za nie płacić za nie hochsztaplerom.

       E-wizyty są dobre, gdy są kontynuacją leczenia, gdy chodzi głównie o wypisanie recepty na leki. Ale by zdiagnozować pacjenta niezbędna jest wizyta osobista i rozmowa z lekarzem na żywo. Przy poważniejszych chorobach to oczywiste, ale nawet przy przeziębieniu kontakt osobisty jest ważny, bo już sama rozmowa jest elementem leczenia przez placebo. Dlatego u dobrego lekarza ważne jest to samo co u dobrego polityka – charyzma. Czyli tembr głosu, koncyliacyjność, wysłuchanie opowieści, pochwały, wystrój wnętrza gabinetu etc. Polityk nas tym oszuka, a lekarz wyleczy.

Grzegorz GPS Świderski

PS1. Notki powiązane:

PS2. Hasła z Wikipedii:

------------------------------

Dlaczego niektórzy Polacy powtarzają narrację Putina? <- poprzednia notka

następna notka -> Zjednoczenie Polski z Ukrainą

------------------------------

Tagi: gps65, medycyna, leczenie, lekarze, placebo, zabobony, stawianie baniek, homeopatia

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo