GPS GPS
151
BLOG

Wspomnienie kombatanckie z 4 czerwca

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 4
Za zgodą autora kopiuje bardzo ciekawe wspomnienia dotyczące rzekomego upadku komunizmu.

W dru­giej po­ło­wie lat 80-ych Zwią­zek So­wiec­ki i je­go pro­tek­to­ra­ty zna­leź­li się w sta­nie po­waż­ne­go kry­zy­su, głów­nie dzię­ki po­li­ty­ce Ro­nal­da Re­aga­na i po­sta­wie Ja­na Paw­ła II. Dzia­ło się to ku ra­do­ści wszyst­ki­ch przy­zwo­ity­ch lu­dzi na świe­cie, al­bo­wiem ko­mu­ni­zm był two­rem i ustro­jem z pie­kła ro­dem, ja­kie­go świat ni­gdy nie wi­dział i — miej­my na­dzie­ję — już nie zo­ba­czy, choć zwo­len­ni­ków ko­mu­ni­zmu na­dal nie bra­ku­je. Pod wpły­wem pre­sji po­li­tycz­nej ro­syj­scy agen­ci rzą­dzą­cy tzw. "Pol­ską Rzecz­po­spo­li­tą Lu­do­wą" tra­ci­li kon­tro­lę nad spo­łe­czeń­stwem, w szcze­gól­no­ści nie po­tra­fi­li za­pa­no­wać nad ży­ciem go­spo­dar­czym ani nad co­raz spraw­niej funk­cjo­nu­ją­cy­mi struk­tu­ra­mi nie­pod­le­gło­ścio­we­go pod­zie­mia.

Wo­bec groź­by cał­ko­wi­tej utra­ty wpły­wu na bieg wy­da­rzeń kie­row­nic­two kom­par­tii po­ro­zu­mia­ło się z gru­pą osób ogło­szo­ny­ch ja­ko "pod­ziem­ne struk­tu­ry So­li­dar­no­ści" (o czym za­świad­czyć mia­ła oso­ba Le­cha Wa­łę­sy) i tej grup­ce obie­ca­ło od­dać 1/3 man­da­tów w tzw. "Sej­mie PRL". Jak dziś wie­my, rze­ko­ma "stro­na so­li­dar­no­ścio­wa" roz­mów przy Okrą­głym Sto­le zdo­mi­no­wa­na by­ła przez agen­tów ko­mu­ni­stycz­ny­ch, cze­mu się w su­mie trud­no dzi­wić — ko­mu­ni­ści za­pro­si­li do ne­go­cja­cji oso­by, z któ­ry­mi naj­ła­twiej by­ło im się po­ro­zu­mieć. Jed­nak­że w od­bio­rze spo­łecz­nym lu­dzie ci po­strze­ga­ni by­li wów­czas ja­ko struk­tu­ry nie­pod­le­gło­ścio­we, wy­ła­nia­ją­ce się z pod­zie­mia w wal­ce o wol­ną Pol­skę, mi­mo że nie­wie­le mia­ło to wspól­ne­go z rze­czy­wi­sto­ścią.

Osta­tecz­nie 4 czerw­ca 1989 od­by­ły się "wy­bo­ry" do "Sej­mu PRL". 2/3 man­da­tów z gó­ry ob­sa­dzo­ne zo­sta­ło przez fun­ków kom­par­tii, a o 1/3 mó­gł ubie­gać się każ­dy oby­wa­tel PRL (no­ta­be­ne wy­mo­giem do­mi­cy­lu za­ka­za­no kan­dy­do­wa­nia Po­la­kom wcze­śniej wy­pchnię­tym na emi­gra­cję). Fik­cyj­no­ść ty­ch wy­bo­rów po­le­ga­ła tak­że na tym, że nie­mal wszyst­kie me­dia kon­tro­lo­wa­ne by­ły przez kom­par­tię — dez­orien­ta­cja spo­łecz­na prze­kra­cza­ła więc wszel­kie wy­obra­że­nia.

Kil­ka dni przed gło­so­wa­niem za­dzwo­ni­ła do mnie dr Li­gia Gra­bow­ska z proś­bą o przy­ję­cie man­da­tu mę­ża za­ufa­nia "So­li­dar­no­ści" w ko­mi­sji przy uli­cy Ci­szew­skiej. Po­in­for­mo­wa­ła mnie, że lu­dzie Jac­ka Ku­ro­nia ob­sa­dzi­li już w ko­mi­sja­ch dwa płat­ne miej­sca, ale nie mo­gą zna­leźć chęt­ny­ch na bez­płat­ne funk­cje mę­ża za­ufa­nia, tym­cza­sem trze­ba za­pew­nić przy pro­ce­du­rze li­cze­nia gło­sów moż­li­wie naj­licz­niej­szą obec­no­ść lu­dzi nie­zwią­za­ny­ch z apa­ra­tem ko­mu­ni­stycz­nym. A po­nie­waż we Wło­cha­ch ni­ko­go in­ne­go z pod­zie­mia zna­leźć nie mo­że więc ja się do te­go za­da­nia zna­ko­mi­cie na­da­ję.

Ob­wo­do­wa ko­mi­sja wy­bor­cza skła­da­ła się z osob­ni­ków spra­wia­ją­cy­ch wra­że­nie eme­ry­tów mi­li­cyj­ny­ch i or­mow­ski­ch itp. to­wa­rzy­stwa, wy­raź­nie nie wie­dzą­ce­go, jak trak­to­wać nie­ty­po­wą obec­no­ść sił an­ty­so­cja­li­stycz­ny­ch w miej­scu gło­so­wa­nia. Hu­mo­ry ty­ch osob­ni­ków psu­ła do­dat­ko­wo bez­czel­no­ść nie­któ­ry­ch wy­bor­ców gło­śno de­kla­ru­ją­cy­ch, że przy­szli tu, że­by do­ko­pać Czer­wo­nym, co — na­wia­sem pi­sząc — nie by­ło osią­gal­ne, po­nie­waż wy­bie­ra­li­śmy za­le­d­wie 1/3 "Sej­mu PRL".

Po za­koń­cze­niu gło­so­wa­nia oraz pod­li­cze­niu kart i gło­su­ją­cy­ch oka­za­ło się, że w urnie zna­la­zło się oko­ło 30 kart wię­cej niż wy­bor­ców pod­pi­sa­ny­ch na li­sta­ch. W to­ku dys­ku­sji nad tym zdu­mie­wa­ją­cym fak­tem pa­dło przy­pusz­cze­nie, że je­den z człon­ków ko­mi­sji, cięż­ko spra­co­wa­ną mi­li­cyj­ną dło­nią nie­umyśl­nie wy­dał tro­chę po­dwój­ny­ch kart, a wy­bor­cy pod­le je­go błąd wy­ko­rzy­sty­wa­li, gło­su­jąc po­dwój­nie. Prze­wod­ni­czą­cy ko­mi­sji za­pro­po­no­wał więc, że­by­śmy "ure­al­ni­li" wy­nik gło­so­wa­nia w ten spo­sób, że zwięk­szy­my licz­bę zli­czo­ny­ch pod­pi­sów o 15 i zmniej­szy­my licz­bę wy­ję­ty­ch kart też o 15. I wszyst­ko się bę­dzie w pro­to­ko­le ide­al­nie zga­dza­ło. Przy­po­mniał, że z do­nie­sień ra­dio­wo/te­le­wi­zyj­ny­ch wia­do­mo, że "So­li­dar­no­ść wy­gra­ła wy­bo­ry" więc nie ma co kru­szyć ko­pie o głu­pie 30 kar­tek. Po­miń­my ten dro­bia­zg i wy­bierz­my przy­szło­ść.

Pro­po­zy­cję prze­wod­ni­czą­ce­go en­tu­zja­stycz­nie przy­ję­li dwaj ku­ro­niow­cy. Ja zaś za­ko­mu­ni­ko­wa­łem, że opi­szę "ure­al­nie­nie" w ru­bry­ce "Uwa­gi". Prze­wod­ni­czą­ce­go Ko­mi­sji wy­raź­nie nie za­chwy­cił mój po­my­sł, ale za­de­kla­ro­wał, że w tej spra­wie po­stą­pi tak ,jak ży­czyć so­bie bę­dzie na­sza "so­li­dar­no­ścio­wa" trój­ka.

Na ta­kie dic­tum dwaj ku­ro­nio­wi so­li­dar­no­ściow­cy wy­dar­li się na mnie, że na­le­ży przy­jąć pro­po­zy­cję bol­sze­wi­ka, po­nie­waż w prze­ciw­nym wy­pad­ku oni i ja zmu­sze­ni zo­sta­nie­my do po­now­ne­go prze­pro­wa­dze­nia gło­so­wa­nia w ob­wo­dzie a nikt im ani gro­sza nie za­pła­ci za do­dat­ko­wy dzień pra­cy. Od­mó­wi­łem. W re­ak­cji na mo­ją nie­de­mo­kra­tycz­ną i nie­kon­cy­liar­ną po­sta­wę ko­mi­sja jed­no­myśl­nie po­sta­no­wi­ła, że trze­ba po­now­nie po­li­czyć gło­sy, ale tym ra­zem tak je li­czyć, że­by się wszyst­ko zga­dza­ło. Co też so­li­dar­no­ścio­wi i ko­mu­ni­stycz­ni człon­ko­wie ko­mi­sji uczy­ni­li, w świę­tej na­ro­do­wej zgo­dzie i po­ro­zu­mie­niu.

Do­wie­dzia­łem się po­tem od ak­to­recz­ki Szczep­kow­skiej, że te­go dnia w Pol­sce skoń­czył się ko­mu­ni­zm. Za­pew­ne dla­te­go prze­oczy­łem ten do­nio­sły fakt, że 4 czerw­ca 1989 sie­dzia­łem w ko­mi­sji od 6 ra­no do 6 ra­no dnia na­stęp­ne­go, po czym do­wló­kł­szy się do do­mu, za­sną­łem na dal­sze pół do­by.

Do­bra­noc Pań­stwu!

Krzysz­tof Czu­ma

------------------------------

Wielkie wydarzenie 4 czerwca! <- poprzednia notka

na­stęp­na not­ka -> Światowa farmakratyczna tyrania

------------------------------

Ta­gi: gps65, komunizm, 4 czerwca

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka