Dzieci malują kredą po chodniku. Dorosłym się to nie podoba i piszą tak:
A innym dorosłym się to podoba i w odpowiedzi organizują taką akcję:
To bardzo ciekawy problem filozoficzny. No bo przecież graffiti uznaje się za wandalizm. Rysowania na murach nikt nie toleruje. A na chodnikach jest OK.
Na chodniku można, a na ścianie nie! Gdzie tkwi istota zła, czy dobra, malowania w miejscach publicznych? Czy jak podłoże jest pionowe, czy poziome (na chodniku można, na ścianie nie)? A może chodzi o trwałość farby (spray zły, kreda OK)? A może wiek szkodnika/artysty ma znaczenie (8-letnie dzieci OK, 15-latki złe)?
Wydaje się, że chodzi o to, że kredą po chodniku można, bo to jest nietrwałe, łatwo to zmyje deszcz. No ale kilka, czy nawet kilkanaście dni, jak nie ma deszczu, to się utrzyma. A dzieciaki mogą przecież na okrągło zamalowywać chodniki. Nadal będzie OK? Czy chodzi o to, że chodnik jest bardziej niczyj, niż mur czy fasada?
Ja tam bym pozwolił kredą malować wszędzie - na murach i ścianach też. Nietrwałość jest dobra, bo się obrazy ciągle zmieniają. A Wy co o tym myślicie?
Grzegorz GPS Świderski
Sarmatolibertarianin, bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, filozofuję, politykuję, uzasadniam, prowokuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości