Polacy zbyt często ulegają magii słów. Przyjmują jakieś słowo. Bezkrytycznie je idealizują. Najważniejsze staje się samo słowo, a nie jego treść. Biorę je jako swoje hasło na sztandary i są gotowi za nie walczyć na śmierć i życie. Walczyć za słowo, nie za treść. Cezary Baryka wpisał sobie Szklane Domy, chociaż powinien był doskonale wiedzieć, że taki domy nierealnymi są. Komuniści po 1944 roku mocno szafowali słowem Polska czym zaczarowali wiele tysięcy Polaków, bo żaden z nich nie zapytał: Polska, ale jaka? Pokolenie lat 80 – tych wypisało sobie Solidarność. I potem wierzą liberalnej partii, która tylko odwołuje się do sloganu Solidarności, że ta nie pozwoli na rozwarstwienie społeczeństwa.
Słowo, które ma czarować Polaków początku XXI wieku to Modernizacja. Modernizować, modernizowany, modernizujący, o modernizacji, przez modernizację, modernizacjo!. Czarują politycy słowami. Wystarczy założyć Partię Modernizacji. W pisanym programie należy umieścić modernizację w każdej odmianie i przypadku. Tysiące Polaków już ustawia się w kolejkach by na nich głosować. Ogarnia nas szał modernizacyjny, w którym zapomina się zadać podstawowego pytania: a co to jest ta modernizacja, co ona dokładnie oznacza, jak ma zostać przeprowadzona? Liczy się tylko hasło – slogan, nie jego treść.
Polska w ciągu tysiącletniej historii przeszła dwie modernizacje. Jedną całkiem niedawno przeprowadzili po wojnie komuniści. Zmieniono strukturę społeczną, poprzez przesiedlenie mas ludności chłopskiej do miast. Zmieniono strukturę narodowościową, Polska stała się krajem jednonarodowym. Zmieniono strukturę wyznaniową. Zamiast Żydów i Prawosławnych pojawili się komuniści – ateiści. Wybudowano ogromną ilość zakładów przemysłowych. Zmieniono wygląd Polskich miast. System prawny, oparty na Kodeksach Napoleońskich zmieniono na system prawa socjalistycznego. Polska w latach 1945 – 1980 przeszła zasadniczą modernizację. Ujemne strony tej komunistycznej modernizacji, to rozbicie Polski i Polaków na wiele antagonistycznych i kierujących się tylko swoimi interesami grupek. Utrata przez nas dumy z historii i poczucia wartości. Stworzenie takiego przemysłu – przewaga produkcji ciężkiej, który teraz trzeba ciągle restrukturyzować.
Zdecydowanie bardziej pozytywna była nasza pierwsza modernizacja. Czyniona za panowania pierwszych Jagiellonów. Władysława Jagiełły i Kazimierza Jagiellończyka. Do modernizacji podeszli nasi wspaniali przodkowie w sposób przewrotny. Nie wzięto przykładu z zawsze wyżej stojącego zachodu, ale zacofana Polska weszła w sojusz z jeszcze bardziej zacofaną Litwą i paradoksalnie stworzyły największą potęgę Środkowej Europy wieku XVI i XVII. Zorganizowano atrakcyjny system prawa z licznymi przywilejami dla szlachty. Ten system będzie tak atrakcyjny, że stany Pruskie poddane panowaniu Krzyżackiemu będą prosiły Króla polskiego o przyłączenie się do niego. W wieku XVI o przyłączenie poproszą stany Kurlandii, a ponad sto lat później będzie to system jeszcze atrakcyjny dla dużej części szlachty z Inflant. Stworzono system gospodarki folwarcznej, która umożliwiła ogromny eksport zboża. Efekty wizualne tej modernizacji to Renesans i setki wspaniałych rezydencji magnackich, wspaniałe renesansowe i barokowe kamienice czy ratusze w Polskich miastach.
W tej pierwszej Jagiellońskiej modernizacji bardzo ważnym czynnikiem było coś co nazwiemy duchowością. Modernizacje nie można przeprowadzać tylko materialnie – poprzez wznoszenie nowych dróg, budynków, fabryk czy zamków, ale modernizacja musi być także przeprowadzona mentalnie. Skutkiem intelektualnej modernizacji za Jagiellonów była złota polska tolerancja wieku XVI. Intelektualna modernizacja wydała: Kochanowskiego, Reja, Frycza Modrzewskiego. Modernizacja komunistyczna o duchowości zapomniała. Przecież liczyły się tylko domy i fabryki. Dlatego modernizacja Jagiellońska to podstawa potęgi Polski. Zaś modernizacja z lat 45-80 to źródło naszych nieustających problemów.
Zauważmy, że mówiąc o modernizacji, tylko PiS cały czas mówi także o potrzebie rewolucji moralnej. O oczyszczeniu tej naszej strefy duchowej. Wszyscy inny pod modernizację wpisują tylko: domy, autostrady, informatyzację, orlikizację, nowoczesne zakłady przemysłowe. Taka modernizacja nie jest trudna. Komuną ją zrobiła, tylko po co i co z tego może wyjść?
Modernizuje się kraje zacofane. Polska nie jest krajem zacofanym, Polska jest krajem biednym. Biednym bo w ciągu stu lat przeszła dwie wojny światowe na swoim terytorium, a przez wcześniejsze sto lat była poddana obcej zaborczej władzy. Ale Polska nie ma problemów z przyjęciem nowinek ze świata zachodniego. W 1876 Bell opatentował telefon, a już 10 lat później w Królestwie Kongresowym działają firmy Bella i Ericsona telefonizujące kraj nad Wisłą. Polacy z tych telefonów umieją korzystać! To, że na zachodzie telefony miało tam więcej osób, to tylko dlatego, że odpowiednio procentowo było więcej bogatszych niż nad Wisłą. Podobnie było z samochodami, radiami. Wszystko to zawsze dość szybko dociera do Polski, a jedyną przeszkodą w jego upowszechnianiu jest zawsze słaby stan finansów Polaków. Przekładając to jednak na dzisiejsze czasy należy zauważyć, że internet i telefonia komórkowa w naszym kraju przyjęła się bardzo szybko.
Czy któryś z programów modernizacyjnych mówi coś o tym, żeby Polska stała się bogatsza? Nie, każdy tylko modernizacja. Nie bierzemy lekcji z XV wieku. My ciągle tylko gonimy zachód. Na zachodzie mają autostrady – to my też musimy. Na zachodzie mają swobodę obyczajową – my też musimy. Ciągle gonimy, a i ten zachód i tak nam ucieknie. Polska przede wszystkim musi zachód przegonić. I czy nie można by powtórzyć manewru z Unią Polsko – Litewską. Zrobić coś co teoretycznie będzie rozwiązaniem antymodernizacyjnym, ale efekt tego może być zaskakujący.
Modernizacja. Skupiamy się na rzeczach najtrudniejszych i najkosztowniejszych. Budowa dróg wymaga olbrzymich nakładów finansowych i ludzkich. Zapominamy o czymś co jest najtańsze i najskuteczniejsze. Bo jaki problem jest np. w zmianie prawa? Wystarczy jakiś otwarty umysł – jeden, dwa, plus kartka papieru i długopis, a nie jak przy budowie drogi brygady budowlańców, plutony inżynierów, zespoły ciężkich maszyn, wywrotek, koparek. Stworzyć nowe, dobre, przejrzyste prawo. I od tego rozpocząć modernizację. Wziąć przykład z Carskiej Rosji Aleksandra II. Reformy, modernizację swojego państwa nie rozpoczął od wznoszenia linii kolejowych, czy nowych miast, ale od zmiany prawa. Reforma prawna z 1864 roku, wyprowadziła sądownictwo Rosyjskie na czoło systemów prawnych całej Europy. Można dodać, że ta reforma stała się pożywką dla znakomitej ówczesnej literatury Rosyjskiej z Dostojewskim na czele. Po reformie prawa do Rosji zaczął napływać kapitał, i rozpoczęła się materialna faza modernizacji. Przerwana I wojną Światową i Rewolucją Październikową.
Wyśmiewana rewolucja moralna. Będziemy cały czas powtarzać, że problem Polski nie jest brak pieniędzy, tylko kwestia ich wydawania. Biedny kraj musi dwa razy oglądać każdą monetę przed wydaniem, wydawać je tak by przynosiły co najmniej drugą złotówkę w przyszłości. U nas pieniądze marnują się. Marnują się przez długotrwałe procedury administracyjne – papier, pensje urzędników, biurka i meble tych urzędników. Marnują się gdy są wydawana na bezsensowne projekty, bo starosta czy burmistrz zachorował na coś i to trzeba mieć, chociaż zysk z tego żaden. Marnują się, bo nie ma kontynuacji pracy państwowej. Przychodzi nowa ekipa i zaczyna wszystko od nowa. Marnują się wreszcie bo kondycja moralna urzędników i aparatu jest tak niska, że nie widzi w tym marnowaniu nic złego. Nie widzi nawet potrzeby poprawy tej sytuacji, bo to w końcu nie moje pieniądze tylko jakiegoś państwa.
Partie które prawdziwie chcą modernizować Rzeczpospolitą, muszą pamiętać o modernizacji duchowej. Jak pisał Mickiewicz: „Bez serc, bez ducha to szkieletów ludy”
Polska ma być zmodernizowanym, pełnokrwistym krajem, a nie szkieletem.
Inne tematy w dziale Polityka