Grudeq Grudeq
113
BLOG

Spółdzielnie Mieszkaniowe będą sie sądzić, a jak!

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 8

 

Nic nie rozumiem. Spółdzielnie mieszkaniowe mają zamiar składać wnioski do skarbu państwa o odszkodowanie za straty poniesione w wyniku wykupu mieszkań spółdzielczych. Możliwość taką dała poprawka przegłosowana przez Prawo i Sprawiedliwość. Trybunał Konstytucyjny uznał zaś te przepisy za niekonstytucyjne. Zostało to oczywiście tak napisane prawniczym językiem, aby normalny człowiek, zdrowomyślący nie wiedział o co chodzi. Jest odwołanie do konstytucji do Konwencji Praw Człowieka. Czytam to i czytam i jedyny wniosek jaki wyciągam jest taki, jak dobrze że rodzice zdążyli z wykupem mieszkania http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=file&id=WDU20082351617&type=2&name=D20081617.pdf
 
Nie mam nic przeciwko spółdzielczości, pod warunkiem że jest to spółdzielczość sygnowana nazwiskami chociażby Prezydenta Wojciechowskiego, a nie spółdzielczość kojarzona z serialowym Prezesem z Alternatywy 4, czy z piłkarskimi spółdzielniami z naszej ligi.
 
Więc spółdzielnie mieszkaniowe będą żądać od skarbu państwa odszkodowania, za to, że jej członkowie postanowili wystąpić, ze spółdzielni. Dziwne. Jak to wytłumaczyć osobom z innych państw. Tam spółdzielnie powstawały dla obywateli. Zwłaszcza z myślą o najbiedniejszych. Aby ich wspólny połączony kapitał i finansowy i ludzki mógł coś znaczyć w świecie opanowanym przez wielkich potentatów. Ale i tak celem takich spółdzielni było to, aby ich członkowie mogli wybić się do klasy średniej, nie zaś aby być w spółdzielczości cały czas.
 
W Polsce Ludowej było na odwrót. Spółdzielnie mieszkaniowe powstawały po to, aby zwykły PRLowski obywatel nic nie miał. Na zachodzie zwykły robotnik zarabiał tyle, że stać go było na wzięcie kredytu i zakup własnego mieszkania. Podkreślamy własnego. W Polsce Ludowej robotnik też był w stanie zapracować na to aby wziąć taki kredyt. Ale robotnik z własnym mieszkaniem byłby zagrożeniem dla systemu. Własność prywatna. O nie, to w systemie komunistycznym jest tylko do przyjęcia dla tych na samej górze. Zwykłym obywatelom nie. Więc z tych pensji zabierano tą sumę na kredyt mieszkaniowy i przez całą maszynkę urzędową przekazywano ją do spółdzielni mieszkaniowych. Chociażby w postaci wniesienia gruntu do spółdzielni czy preferencyjnego kredytu dla takiej spółdzielni. I za te sumy spółdzielnie budowały te wszystkie wielkie socjalistyczne blokowiska. Za sumy państwowe, a właściwie obywatelskie. Pieniądze z tzw. wpłat czy książeczek mieszkaniowych miały raczej znaczenie symboliczne, i służyły temu, aby przynajmniej był jakiś jeden materialny, namacalny znak członkostwa obywateli PRL w spółdzielniach.
 
To każdy ciężko na to mieszkanie pracował. Po jakimś czasie to mieszkanie dostawał, ale to nigdy nie była jego własność. To była własność spółdzielni. Tak, że jak będziesz się zachowywał nie tak, to my Cię członkostwa w spółdzielni pozbawimy. Jak to wyglądało w praktyce. Odsyłać wypada do serialu Alternatywy. Ot, chociażby kiedy bohater grany przez Bronisława Pawlika musi dostarczyć do Spółdzielni świadectwo pracy rodziców. W krajach kapitalistycznych masz własność, jest coś twoje, masz większą niezależność. W Stanach Zjednoczonych jesteś nawet wolny z tego powodu, że możesz sobie zawsze kupić przyczepę i ruszyć gdzie Cię dusza poniesie. W komunizmie zawsze musisz mieć meldunek, a jak masz mieszkanie to nie może być to mieszkanie Twoje, tylko spółdzielcze.
 
Spółdzielnie mieszkaniowe w PRL powstawały nie po to, aby pomóc obywatelom w zdobyciu mieszkania, bo przecież razem zawsze łatwiej wybudować blok, ma się większą siłę przebicia w urzędach. Tak działały spółdzielnie na zachodzie, walczyły w urzędach aby zmniejszyć podatek gruntowy, aby miasto pomogło w doprowadzeniu drogi czy uzbrojeniu terenu. W PRL spółdzielnia była po to aby pozbawić Ciebie własności i mieć zawsze nad Tobą kontrolę.
 
W roku 1989 nastąpiły czary mary. Kolejny komunistyczny hocus focus filipocus. I nagle te PRLowskie spółdzielnie stały się spółdzielniami normalnymi. Nagle okazało się, że spółdzielni mieszkaniowych nic z państwem nie wiąże. Chociaż spółdzielnie nie oddały państwu żadnych pieniędzy za to co państwo w nie włożyło. Skoro III RP płaci za długi PRL to ma też pełne prawo do wszystkich wierzytelności jakie zostawił PRL. Proszę teraz zobaczyć jakich mądrych mamy spółdzielców. Zobaczyli, że nie gospodarują na swoim, że wystarczy iż znajdzie się jakiś rozsądny rząd to wymyślili wykup mieszkań spółdzielczych po preferencyjnych warunkach. Tak, żeby przynajmniej oni mieli jakąś własność. Potem, gdy zobaczyli, że państwo ten temat odpuściło, te preferencyjne warunki zostały zastąpione normalnymi warunkami. Aż do czasów rządów kryptofaszystów z Prawa i Sprawiedliwości.
 
Ilekroć rozmawiam o prawie w Polsce z prawnikami.. to zawsze słyszę: tak nie wolno, to się nie da. A ja bym te spółdzielnie wszystkie znacjonalizował. Chociażby pod zarzutem nie oddania państwu sum które państwo nań wpłaciło. Cóż, żyjemy w kraju, w nienormalnym kraju, w którym prywatyzacja nawet złodziejska jest dobra, a nacjonalizacja chociażby była jak najbardziej słuszna jest złem wcielonym.
 
I będzie teraz spółdzielnia, która powstała na majątku skarbu państwa sądziła się ze skarbem państwa. III RP zamiast tych wszystkich paktów praw człowieka powinna była podpisać pakt o normalności i zwalczaniu głupoty. Oczywiście spółdzielnie będą mówiły, że po sprzedaży mieszkań zostały pozbawione środków na remonty. Ale do cholery, przecież czynsze spółdzielnie zawsze pobierały i był tam fundusz remontowy, a poza tym jak kiedyś spółdzielnie robiły remonty, to wcześniej nie sprzedawały swoich mieszkań by uzyskać na te remonty pieniądze, tylko brały je z tych funduszy remontowych. Ktoś tutaj kręci. A wiem, te szafy w których prezesi Spółdzielni Mieszkaniowych mają same specjalne przypadki.
 
Na sam koniec wypada jeszcze zastanowić się czy Trybunał Konstytucyjny który swoimi werdyktami naraża skarb państwa na olbrzymie straty powinien istnieć w naszym systemie prawnym.. albo inaczej pytanie postawmy. Czy gdyby w I Rzeczypospolitej istniał obecny TK to czy uznał by traktaty rozbiorowe za zgodne z konstytucją. A przypomnijmy, że traktaty rozbiorowe były zawierana zgodnie ze wszystkimi procedurami, były zatwierdzane przez posłów na Sejm, więc prawnie nie można się do nich doczepić. Ale z punktu widzenia interesów państwa? Z punktu widzenia interesów PAŃSTWA? Rzeczypospolitej Polskiej!
 
Sędziowie TK.. takie nosicie pod bródkami chusteczki biało – czerwone. To od Polski, od Rzeczypospolitej Polskiej, od Polaków je macie. Powydawajcie jeszcze kilka takich werdyktów, to zobaczymy co z tych chusteczek można zrobić.
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka