Przed weekendem gdzieś dotarła do mnie informacja jakoby rząd Premiera Donalda Tuska w ramach zwalczania skutków kryzysu, co to go w Polsce nie ma oczywiście, a jeśli by był to za winą Braci Kaczyńskich, będzie wspierał chcących kupić mieszkanie rządowym kredytem na wkład własny oraz będzie dopłacał do rat kredytu mieszkaniowego tym którzy mają problemy z jego spłacaniem
http://www.rp.pl/artykul/252502.html Według Premiera Pawlaka ma być to recepta na ratowanie koniunktury na rynku nieruchomości i jednoczesne wzmocnienie popytu wewnętrznego.
Tak sobie nad tą koncepcją dumałem. W sumie cel szlachetny i zacny. Oto państwo ratuje tych nieszczęśników, którzy przez kryzys tracą prace i pomaga im w spłacie długu. Zaiste piękne, jaki to liberalny rząd, a jaki socjalistyczny. Jaki to odpowiedzialny rząd, a jaki program populistyczny.
W przepisach wykonawczych pewnie uczyni się to tak aby te kredyty rządowe dostępne były dla odpowiednich ludzi. Tych młodych i wykształconych z wielkich miast. Tych wykształconych i fachowych specjalistów od marketingu, co to byli święcie przekonani, że kryzys to pojęcie związane tylko i wyłącznie z historią i nie będzie dotyczyć powszechnie szczęśliwych czasów. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że w kryzysie wszystkie stanowiska marketingowe i piarowe są pierwsze do odstrzału, a osoby te raczej są na tyle kształcone, że nie prędko znalazłyby jakieś inne źródło zarobku. Więc na ratunek śpieszy im ich ukochany rząd fachowców.
Ale nie tylko Ci młodzi cieszyć się powinni z tego pomysłu. Powinni cieszyć się bankowcy. Polscy bankowcy to znaczy zagraniczni właściciele naszych banków. Rząd upewnia ich, że kredyty będą spłacane. Będą na ich konta wpływać pieniądze. Dzięki temu centrale naszych banków będą mogły udzielać kredytów dla obywateli swoich krajów macierzystych. Cieszą się także Polscy deweloperzy, bo dostają pewność popytu na ich arcydrogie produkty.
Czego ten pomysł uczy? Ano niczego. Bo, Ci nasi wszyscy, którzy nabrali kredytów, bo przecież zawsze będą dobrze zarabiać, gospodarka będzie się zawsze rozwijać, a oni co roku będą wymieniać komórki i samochody nie dostaną z powodu takiego myślenia żadnego kopa od życia. Państwo im kredyty sfinansuje. Nie nauczy ich odpowiedzialności za decyzje, nie wymusi na nich innowacyjności w poszukiwaniu innej pracy. Nic nie nauczy. Państwo zaś zamiast ratować Polskę i Polaków będzie ratować obce banki. Czego to Polacy nie są w stanie zrobić dla literek A w tych wszystkich śmiesznych ratingach. W XIX wieku, złotym czasie dla rozwoju miast nie słyszałem o żadnych agencjach ratingowych, a mimo to miasta doskonale się rozwijały, budowały mosty, drogi, kamienic, tramwaje. A ci których nie stać było na wzięcie kredytu mieszkaniowego, nie skapną się, że z ich podatków idą pieniądze na spłatę tych lepszych.
Po krytyce pomysłu Waldemara Pawlaka, wypada zaproponować jakieś własne, alternatywne rozwiązanie. W zwalczaniu objaw obecnego kryzysu wskazówek szukałbym u Franklina D. Roosvelta i jego programu New Deal. Tam Amerykanie dla Amerykanów na Amerykańskich pieniądzach wychodzili z kryzysu. Wyszli na tyle skutecznie, że byli potem w stanie postawić jeszcze Europę po zniszczeniach II Wojny Światowej. Zamiast pieniądze dawać na spłaty kredytów, które i tak koniec, końców są wypuszczane z Polski trzeba dać je na budowę mieszkań. Budowę tych mieszkań zlecać Polskim firmom budowlanym, które zatrudniać będzie Polskich obywateli. Dopilnować tego zapisami ustawowymi, a później skutecznie egzekwować. Zaspokajamy popyt na mieszkania w Polsce i jeszcze zwiększamy podaż na pracę w Polsce. Do tego jest stworzony Rząd Rzeczypospolitej.
Inne tematy w dziale Polityka