Grudeq Grudeq
144
BLOG

Polskie prawo uratują zawodowi posłowie

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 2

 

Są takie reformy które mają wszystko usprawnić, zmienić z sytuacji tragicznej na idealną. Są szumnie zapowiadane. Wywracają i demolują wszystko. A gdy kurz reformatorski opadnie okazuj się, że wszystko jest po staremu. Do takich pomysłów w stylu mieszamy zupę, by od tego zrobiła się słona zaliczymy pomysł PO wprowadzenia zawodowych posłów. Według jednej z propozycji posłów PO mandatu poselskiego nie można będzie łączyć z żadną pracą zawodową, z wyjątkiem prowadzenia zajęć akademickich. Dzięki temu posłowie będą mogli zajmować się tylko i wyłącznie pracą parlamentarną, co przełoży się na jakość ich pracy w formie przede wszystkim stanowionego prawa.
 
Krążąc między prawnikami zawsze słyszę iż to wina polityków (w domyśle: politologów), że mamy w Polsce tak fatalne prawo, bo stanowię je osoby w ogóle na tym się nie znające. Na nic nie pomaga replika, że przecież każdy z posłów zatrudnia najczęściej w swoich biurach prawników, którzy mu pomagają, a w ostateczności i tak projekty prawne przechodzą przez biura legislacyjne, gdzie siedzą nie politolodzy, ale najczystszej krwi prawnicy. To jakoś nie trafia. A już absolutnie nie do przyjęcia jest dla kolegów prawników ten argument, że proces tworzenia prawa w Polsce jest podporządkowany różnego typu interesom. I to interesom prowadzonym nie na poziomie posłów, ale na poziomie szefów całych partii – vide Afera Rywina. Przecież w tej największej aferze o przepisie działającym na szkodę interesów Państwa nie zadecydował pojedynczy poseł, ale Premier ówczesnego Rządu Rzeczypospolitej.
 
W zamyśle projektu PO do takich sytuacji ma nie dochodzić. Oto fachowi, zawodowi posłowie, zajmujący się tylko prawem. Nie poświęcający się pracy zawodowej, a tylko cały czas zastanawiający się jakim to nowym przepisem uszczęśliwić obywateli Rzeczypospolitej. Nie dumający w trakcie posiedzenia nad jakimiś pozaparlamentarnymi służbowymi sprawami, ale ciągle o Polsce i o prawie, przez Polskę i przez prawo, dla Polski i dla prawa i w Polsce i w prawie. Jak zwykle w Polsce jest to zajęcie się problemem od najgorszej stronie. Podumamy. Pokrzyczymy jaki to Platforma ma świetny pomysł. A za 5 lat znów będziemy się zastanawiać dlaczego mamy w Polsce tak fatalnie stanowione prawo. Bo ten problem na pewno nie tkwi w tym, czy parlamentarzyści są zawodowi czy nie.
 
Czy jest jakiś kraj w którym wszyscy parlamentarzyści są zawodowi? Pewnie nie ma. Gdyby taki kraj był to pewnie byłyby przywoływany w przykładzie. Taki kraj jest nam ciężko wyobrazić sobie chociaż tej przyczyny, że parlament, reprezentacja suwerena, całego społeczeństwa ma być reprezentacją tego społeczeństwa, a nie jakąś wyobcowaną kastą polityczną. Zawodowi mają być prawnicy w komisji legislacyjnej, czy w innych komisjach. Zawodowi muszą być urzędnicy w ministerstwach. Ale posłowie? Co to zmieni? Taki zawodowy poseł będzie się bał stracić swoją pracę, bo poza nią nie będzie się znał na niczym. Przy obecnym zaś systemie list wyborczych pracę będzie gwarantować umieszczenie na wysokiej pozycji na liście wyborczej. Zawodowy poseł będzie więc chciał mieć dobry kontakt z górą partii, a nie ze swoimi wyborcami. Tak poza tym, to jedno kluczowe pytanie: na czym będzie się znał taki zawodowy poseł? Bo jeśli na wszystkim to stawiam, że na niczym.
 
W okresie międzywojennym Sejm ówczesnej Rzeczypospolitej spotykał się na dwóch sesjach w roku. Na wiosennej i na jesiennej. Po sesji jechali na pół roku do swoich okręgów wyborczych. Od Bracławia po Cieszyn i od Władysławowa po Śniatyń. I tam szukali pomysłów na jakieś nowe przepisy. W tym czasie zajmowali się swoimi sprawami. Taki poseł ziemi Wileńskiej Gen. Żeligowski promował uprawę lnu. Poseł Mackiewicz redagował swoje Słowo. Poseł Car prowadził praktykę adwokacką. Proszę spojrzeć na jakość prawa stanowionego w II Rzeczypospolitej. Piękny poprawny język Polski. Przepis zrozumiały dla każdego. I nie było potrzeby zawodowych posłów. Może po prostu dać posłom więcej czasu do namysłu nad stanowieniem prawa. I to do namysłu gdzieś w spokojnym miejscu, a nie w akademiku sejmowym, znaczy się Hotelu Poselskim.
 
Mamy dziwny stosunek do prawa. Zwłaszcza prawnicy. Otóż traktują oni prawo jako twór sam w sobie idealny, od którego wszystko się zaczyna, któremu wszystko jest podporządkowane i istnieje właściwie tylko dla siebie i przez siebie. Podczas gdy na prawo należy patrzeć jako zbiór reguł ustanawiających zasady rządzenia państwem. Zasady które mają służyć obywatelom, a nie jakiejś abstrakcyjnej idei prawnej, chociażby najszlachetniejsza była. Tak więc wystrzegać się należy wszelkich systemów tworzonych przez prawników teoretyków. Nie znaczy to rzecz jasna, że z teorii nie należy korzystać ani ich nie rozważać. Tylko, tu bardzo dobrze jest stosować staropolską zasadę – znaj proporcje mocium panie, i pamiętać o odpowiednich proporcjach między prawnikami teoretykami i prawnikami praktykami. Przy czym pamiętajmy, że prawnikiem praktykiem jest na co dzień każdy z nas, bo przecież nie ma takiej sytuacji w naszym życiu, która nie była by regulowana przepisem prawnym. I nie wiem czemu tylko zawodowy prawnik miałby tworzyć dobre i sensowne prawo. Prawnik zawodowy, zgodzimy się, będzie potrafił przepis odpowiednio sformułować, ładnie ubrać w słowa, ale treść tego przepisu daje życie, daje inny człowiek i najczęściej nie jest to zawodowy prawnik. Czy twórca najważniejszej kodyfikacji praw XIX wieku był prawnikiem? Napoleon był żołnierzem, a i według naszych standardów żołnierzem amatorem. Wszak żadnej uczelni wojskowej Bonaparte nie kończył. A jednak to on przeszedł do historii. Czego nie wróżę Prof. Ćwiąkalskiemu czy Prof. Waltosiowi.
 
Robiąc resume niniejszego wywodu. Jeśli Platformie tak bardzo zależy na poprawie jakości życia publicznego w Polsce to niech rozpiszę wyboru i nie wystawi w nich swoich kandydatów. My ze swej strony obiecujemy się poprzeć starania Donalda Tuska o powołanie do kadry Leo Beenhakera. Jeżeli jest to póki co niemożliwe, bo po Polskich drogach i ulicach nadal błąkają się osobnicy przekonani, że Donald Tusk zbawił ich w 2007 roku od komunizmu i faszyzmu razem wziętego w bliźniaczej postaci Kaczyńskich, to niech te osoby zmuszą się do wysiłku intelektualnego nim znów coś zaproponują. (chociaż i tak dostaną amunicję od np. red. Lisa, który na samym początku swojego dzisiejszego talk show próbował zastrzelić posła Cymańskiego pytaniem „dlaczego Prezydent Kaczyński chce mniejszej frekwencji w wyborach do europarlamentu wetując zmianę odynacji wyborczej). My ze swej strony gwarantujemy im bardzo dobre przygotowanie do merytorycznej debaty, bo faktycznie wyzywanie ich od wykształciuchów do niczego nie prowadzi. Jeżeli zaś wszystkim zależy na jakości stanowionego prawa, to może jednak zmieniajmy je rzadziej i róbmy to myśląc nad tym czemu to ma służyć, a nie myśląc o tym na co wydamy tą nagrodę za skutecznie przeforsowaną poprawkę.
 
A zawodowi posłowie niech sobie sami założą gdzieś państwo i tam budują swój świat idealny. Nam wystarczy świat najzwyklejszy.

 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka