Nasze czasy są specyficzne. Całkowicie odmienne od poprzednich. Wymagają nowych specyficznych umiejętności. Całkowicie odmiennych od poprzednich. Zrobić to mogą tylko nowe, specyficzne szkoły. Całkowicie odmienne od poprzednich. Dawne szkoły były szare, smutne, z cegły. Nowe są wesołe, w pastelowych kolorach, z różnego rodzaju akrobacjami architektonicznymi. W starych szkołach po ich wielkich, ponurych korytarzach dudniły profesorskie buty śpieszące na lekcje. Z obowiązkową linijką karzącą nieprzygotowanych i nieposłusznych. W nowych szkołach w słonecznie umalowanych korytarzach rządzą zadowoleni i uśmiechnięci uczniowie. Zepchnęli oni na bok nauczycieli, bo szkoła jest przede wszystkim dla nich. I tylko czasem tą arkadię edukacyjną przerywa szaleniec, taki jak dziś w Niemczech. Nieodrodne dziecko nowoczesnej, odmiennej edukacji.
Do takich właśnie szkół chce posłać 6-latki obecna minister Edukacji Rzeczypospolitej p. Katarzyna Hall. Oczywiście w polskiej szkole jeszcze nie doszło do takich wydarzeń jak w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych. Jednak małpując bez zastanowienia zachodni model edukacyjny jesteśmy na jak najlepszej drodze do powtórzenia takich szkolnych morderstw w Polsce. Małpujemy bo czy tak naprawdę nasze czasy są aż tak odmienne od poprzednich, że wymagają szkoły kształcącej tzw. „specjalistów”?
Mamy nowe technologie: elektronika, internet. W wieku XVIII pojawiły się maszyny parowe. Wywołały nie mały zamęt w ówczesnych ludziach. Ale nie spowodowało to zmiany sposobu kształcenia. Dodano przedmioty związane z fizyką, by wyjaśnić mechanizm działania. I tyle. Nadal w szkole najważniejszy był nauczyciel. On tam rządził. Nadal w szkole obowiązywała dyscyplina. Nadal najważniejsze było nauczenie ludzi odpowiedzialności. Za siebie i za innych. W wieku XIX pojawiły się setki jeszcze wymyślniejszych wynalazków: kolej żelazna, telegraf, prąd elektryczny, samochód, telefon. Do ich obsługi też było potrzeba wyspecjalizowanych ludzi. Wszak prowadzenie pociągu to jednak większa filozofia niż powożenie dyliżansem, a praca telegrafisty oprócz tradycyjnej umiejętności czytania i pisania wymagała także opanowania alfabetu Moorsa. Dawna szkoła do tych zmian także się przystosowała. Dodano odpowiednio nowe przedmioty czy kierunki. Ale nie zmieniono podstaw. Nauczyciel cały czas rządził. Budynki cały czas były szare i smutne. Po korytarzach przechadzali się surowi nauczyciele z błyskawicznie wymierzającą kary linijką. Mimo tego wszystkiego nie słychać było aby do takich szkół uczeń wszedł z bronią i zaczął strzelać do swoich kolegów. Nawet „Chłopcom z Placu Broni” Ferenca Molnara takie rzeczy nie przychodziły do pomyślenia.
Nadeszły czasy nowe, kolorowe. Potrzebni tylko specjaliści! Bo przecież aby podłączyć kable komputerowe trzeba się doskonale na tych tysiącach kabli poznać. Dość historii bo to tylko zaśmiecanie uczniom głowy niepotrzebnymi informacjami. Dość geografii! bo przecież standardem są teraz GPSy! Dość lekcji muzyki! Bo jak ktoś chce śpiewać to go przygarnie jakiś You can sing! Specjalizować! Specjalizować!
Szkoła jest tylko dla ucznia! Dość ciężkich plecaków. Zamiast książek i zeszytów niech uczniowie niosą nam hamburgery, którymi będą się napychać na regulaminowych przerwach. A jak zrezygnują z przyniesienia frytek to i miejsce na dodatkowe naboje do broni się znajdą. Nauka odpowiedzialności? W takiej szkole? Zapomnij, uczeń za nic nie odpowiada, za wszystko odpowiada ten przemykający pod oknami nauczyciel. Stanie się uczniowi krzywda, to zaraz wszyscy gonią i krzyczą, gdzie był nauczyciel? Czemu nie dopilnował? Chociaż wcześniej ci sami ludzie temu nauczycielowi zabrali większość środków do pilnowania uczniów. Szkoła, nowe czasy.
W dawnych szkołach nie było psychologów. A może byli, tylko nazywali się woźnymi i byli normalnymi ludźmi. Po prostu przyjacielskimi. W dzisiejszych szkołach psychologów całe tabuny. Wyjaśniających wszystko. Dlaczego uczeń A zrobił uczniowi B czyn C. I co inny psycholog to inne wyjaśnienie. A kiedyś byli Woźni, co to awanturowali się przez pół życia, zwiedzili pół świata i tak po przyjacielsku potrafili z uczniem porozmawiać, jakich błędów dobrze by jednak nie popełniać. Słyszę psychologa wyjaśniającego wydarzenia w Winnenden. Tylko czemu on tego wydarzenia nie potrafił przewidzieć? Stary woźny zawsze mawiał, zbyt dużo wolności w szkołach nie prowadzi do niczego dobrego. Mowa teraz o pomocy psychologicznej, jako rzeczy najważniejszej dla tych co widzieli nastoletniego szaleńca mordującego kolejnych uczniów. Co ta pomoc psychologiczna da? Co zmieni? To nie pierwsze takie wydarzenie, i nie pierwszy raz psychologowie ruszają na pomoc. Nic nie zmienili. Niczemu nie zapobiegli.
Szkoła Polska. To coś całkowicie odmiennego od szkół niemieckich, francuskich, brytyjskich czy amerykańskich. Te szczęśliwe narody budowały swoje szkolnictwo przez szereg lat. W Polsce gdy pierwszy raz pojawiło się zorganizowane szkolnictwo, zostało bardzo szybko zlikwidowane przez rozbiory Rzeczypospolitej. Później szkoła stała się miejscem gdzie Austriacy, Prusacy i Rosjanie starali się Polaków wynarodowić. Tak więc edukacja zawsze była prowadzona dwutorowo – ta naukowa w szkole i ta patriotyczna w domu. Plonem tego było wspaniałe pokolenie II Rzeczypospolitej. Inżynierowie jak Prezydent Mościcki czy minister Kwiatkowski, poeci jak Leśmian, Tuwim. Mimo, że zaborcza szkoła była rygorystyczna, i dochodziło w niej do takich rzeczy jak chociażby Strajk we Wrześni nikt, gdy w zmarchwystałej Polsce rozpoczęto budowę szkolnictwa nie wpadł na pomysł by a contrario - szkoła stała się oazą wolności i miłości dla uczniów. Szkoła miała uczyć i wychowywać. Efekt: pokolenie Kolumbów, które potrafi znacznie więcej od dzisiejszych młodzieńców wsławionych nakładaniem kosza na śmieci na nauczyciela.
Dziś zamiast iść sprawdzoną drogą dawnego szkolnictwa, chociażby II Rzeczypospolitej, robimy wszystko aby wejść na drogę szkół Niemieckich i Amerykańskich. Tylko po co? Bo też chcemy aby TVN mógł relacjonować wyczyny jakiegoś szaleńca z jakiegoś Polskiego Winnenden? Do takiej maszyny nie tylko 6 latków, ale żadnych dzieci posłać nie można.
Inne tematy w dziale Polityka