Halo Halo
489
BLOG

Dlaczego zamiast jęz. polskiego uczą w szkołach jęz. schizofrenicznego?

Halo Halo Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 112

Na wstępie zaznaczam, że aby nie zginąć na tym dzikim padole ziemskim, po zrealizowaniu obowiązku szkolnego musiałam zresetować mózg i wymieść z niego wszystko, czym mi szkolnictwo zaśmieciło, a przyswoić wiedzę potrzebną, do rzeczy, korelującą z doświadczeniem na jakie w kolejnych etapach życia zostałam przez los skazana.

Wszystko co udało się polskiemu systemowi szkolnictwa powszechnego wbić mi do głowy na czerwone paski i insze wyróżnienia – wywaliłam z umysłu bez żalu i skrupułów. Nie pamiętam nic z żadnego przedmiotu ze szkoły podstawowej czy liceum, oprócz pisania, czytania, dodawania i odejmowania, gdyż nic więcej nie przydawało mi się do życia.

Wyczyściłam mózg nieświadomie. W zasadzie sam się wyczyścił. Nie wiem jak to zrobił, ale jestem z niego dumna, gdyż zaobserwowałam jak po resecie jest pazerny i chłonny wiedzy pożytecznej.

Ach! Iluż ja teraz specjalistów – lekarzy, weterynarzy, prawników, pedagogów, psychologów - zaginam i zaskakuję wiedzą, którą oni powinni mieć a nie mają, bo pewnie trzymają w zakrętach zwojów mózgowych historyczne daty, imiona i ksywki królów, całki i różniczki oraz równania na kwasy i sole… Tak na serio to nie wiem, co mogą jeszcze chomikować w zakrętach zwojów mózgowych, gdyż ja mam mózg wysprzątany z tego śmietniska.

I…

No właśnie… i…

I w związku z epidemią szkoła jest teraz w telewizorni. A że mój mózg pracuje w trybie podzielnym, czyli oglądam dwa, trzy programy naukowe/przyrodnicze/publicystyczne naraz, zmuszona jestem skakać po kanałach, bo jeszcze nie wynaleźli telewizorni podzielnej. Przeskakując zahaczam właśnie o tą szkołę z TVP i… wzięła mnie ciekawość, czego uczy polska szkoła młode umysły.

Chyba w poprzedniej notce wspominałam jak to m. in. uczy robić deale polityczne, żeby ród u władzy utrzymać. I bajek o królewnie Jadwidze.


A wczoraj proszę Państwa natrafiłam na język polski, klasa 6.

Język polski? Nauczycielka wypisała całą tablicę zbitek słownych (niby polskich) i z wielką pompą oznajmiła, że to są związki frazeologiczne. Po czym wbijała widzom do głowy, co one znaczą w języku polskim. Wyglądało to jak robienie tłumaczenia z obcego na nasz język. No ale że te zbitki wyrazów były zbitkami wyrazów polskich, więc wyglądało to jak robienie tłumaczenia z polskiego na polski. Wyraźnie dało się zauważyć dwa odrębne języki w komunikacji tej nauczycielki.

„Uciąć komara”.

Tłumaczka zaprzeczyła, aby chodziło o zrobienie krzywdy owadowi. To chodzi o zdrzemnięcie się. Pozwolić sobie na drzemkę.

Wyobraziłam sobie zabieg polegający na odcinaniu jakiegoś elementu komarowi – mikroskop, skalpel, owad na szkiełku (no bo jak inaczej go uciąć?), oraz śpiącego na kanapie człowieka. Długo nie mogłam zrozumieć, co jedno z drugim ma wspólnego? Jak trzeba mieć chory, albo zryty czymś psychoaktywnym mózg, żeby poczynić takie skojarzenia?

Równie dobrze można byłoby uczyć dzieci w szkole, że:

„powyrywać psu łapy” – oznacza „pójść do sklepu na zakupy”.

albo:

„poderżnąć krowie gardło”, to nic innego jak „opalać się na plaży”.

Nie mogłam też zrozumieć, dlaczego wół nie pasuje do karety? A dlaczego koń pasuje? I to zwierzę i to zwierzę. I to pociągnie i to pociągnie karetę. Gdyby jeszcze powiedzieć, że zając nie pasuje do karety, to OK. Nie pociągnie. Ale wół? Jak można czepiać się woła?

Nie widziałam też logicznych zależności w stwierdzeniu, że „znają się jak łyse konie”. Czy konie w ogóle łysieją? I czy wyłysienie jest zawsze jednoznaczne z tym, że one się znają? Nie może być dwóch łysych koni, które nie znają się i nigdy na oczy nie widziały? A w dodatku jak znają się łyse konie? Przecież nie wiemy, czy dogłębnie, czy powierzchownie. Znają się na tyle, na ile były zainteresowane poznać się wzajemnie, jeśli miały okazję ze sobą obcować.

A takich schizofrenicznych neologizmów była wypisana cała tablica! Nie sposób ich wszystkich zapamiętać. To gorsze od nauki języka chińskiego!

Jednak z tej lekcji wyciągnęłam wniosek.

Rozumiem teraz rozpleniający się w postępie geometrycznym wtórny analfabetyzm. W dodatku jaki wtórny? Pierwotny! Dziwić się, dlaczego np. rzesze polskich sędziów, prokuratorów, urzędników, nie wspominając o posłach, senatorach i dziennikarzach, nie rozumieją co się do nich mówi, co czytają, skoro polska szkoła uczy Polaków zamiast języka polskiego, to języka schizofrenicznego?

Mamy też piękny obrazek, jak chorzy psychicznie narzucają zdrowym swój chorobowy świat, a zdrowi idą w to jak owce na rzeź. Kiedyś jeden psychol uznał, że cięcie komara to to samo co zdrzemnąć się i cała Polska pokoleniami uczy się, co psychol miał na myśli.

Nie tak dawno obudziłam się w Polsce, w której brak możliwości głosowania na kandydatów to to samo co brak kandydatów w wyborach prezydenckich, czyli że nie było kandydatów, którzy byli. I jakoś wszędzie cicho z powodu tego klinicznego stadium schizofrenii. Nikomu nie przeszkadza? Nie wykluczone, że jutro obudzę się w ojczyźnie, w której brak możliwości wysadzenia parlamentu w powietrze to to samo co brak parlamentu. I ktoś zaprowadzi stalinowską dyktaturę.


Halo
O mnie Halo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo