Włączyłem sobie w niedzielę przy śniadaniu radio i trafiłem na fragment, w którym Marek Jurek wspomniał tylko, że w ciągu ostatnich stu lat zginęło w Polsce dwóch prezydentów, a pani Monika kilkakrotnie zaraz zabulgotała: Ale to nie był zamach!
Gołym okiem widać, że urabianie opinii publicznej robi swoje. Nawet Małysza wykorzystano, by zepchnąć najważniejszą katastrofę lotniczą współczesnego świata do zamkniętej już historii, jeszcze przed opublikowaniem raportu o jej przyczynach. Byle przeczekać do wyborów. Później niezależny sąd, właściwy dla miejsca zdarzenia, opierając się na, w zasadzie, nie zakwestionowanym przez polski rząd raporcie MAK uzna winę pilotów i kosztami obarczy polski skarb państwa. Świat lemingów się ucieszy, że zgrabnie uniknęliśmy kryzysu spowodowanego oskarżeniem Rosji o agresję wobec członka NATO, a ewentualni naśladowcy niepokornego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego będą wiedzieli co ich czeka. Taka jest logika sowieckiego terminu "nieznani sprawcy". Litwinienko w Anglii, czy płk. Kukliński w USA nie stanowili już zagrożenia dla Rosji, a jednak "nieznani sprawcy" zabijali w wyrafinowany sposób nie dla zemsty, ale dla przestrogi. A tę przestrogę rozpowszechniają po świecie "pożyteczne" media. Jaką trzeba mieć mentalność, by tak paskudzić we własne gniazdo?
Żaden naród nie wytrzymał by takiego ciśnienia, a Polacy muszą. Tu jest potrzebna interwencja nadzwyczajna i w opiece naszego Patrona, który wiedział jak mówić prawdę wobec sowieckiego zakłamania, pozostaje nadzieja. Na upublicznienie, choć części, dokumentów wykazujących sprawców Zbrodni Katyńskiej też musieliśmy czekać ponad pół wieku. Ważne, byśmy nie zachowywali się jak nasi rodzimi komuniści i nie zgadzali się na rosyjską wersję przyczyn katastrofy. Spokojnie domagajmy się wyjaśnienia przez specjalistów lotniczych co było przyczyną nie wykonania komendy ODCHODZIMY, podanej przez kpt. Protasiuka i potwierdzonej przez mjr. Grzywnę.
Może wystarczy wykazać, że przyczyną spadnięcia samolotu z bezpiecznej wysokości 100 m była niesprawność samolotu. Bez rozstrzygania co spowodowało ową niesprawność. Takie stwierdzenie zdejmie z załogi oskarżenie o winę, a nie sparaliżuje lemingów strachem przed konsekwencjami wersji zamachu.
Świadomie nie chcę tu pisać o przyczynach ewidentnego niszczenia dowodów przez stronę rosyjską, bo mogą oni to robić niejako "z przyzwyczajenia" - MAK nigdy nie uznaje swojej winy przy wystawianiu certyfikatów dla sprzętu latającego i naziemnego. Jednak strach przed konsekwencjami wykrycia winy strony rosyjskiej nie upoważnia Polaków do haniebnego obarczania winą załogi. Polscy dziennikarze, zamiast krzyczeć: "To nie był zamach" powinni domagać się prawdy.
Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości